Rozdział 27

74 9 0
                                    

3 tygodnie później...

Od śmierci Ayumu minęły 3 tygodnie. Nikt nie mógł się pogodzić z tą wielką tragedią, a zwłaszcza rodzice dziewczyny i Lucy.

Rodzina Yuuki całkiem się załamała, kiedy dowiedziała się od rodziny Dragneel o tym, co się stało. Jedyne dziecko, jakie mieli zostało brutalnie zamordowane. Niedługo po jej pogrzebie, przeprowadziła się do Stanów Zjednoczonych, chcąc uwolnić się od miejsca pełnego złych wspomnień, jakim była Magnolia. Z drugiej strony z Lucy nie było lepiej. Za każdym razem, gdy ktoś wspominał o zmarłej dziewczynie, załamywała się i płakała. Ludzie zazwyczaj mówili jej, że za bardzo dramatyzuje i nie powinna się obwiniać za tragedię. Ale jakbyście się czuli, gdyby twoja najlepsza przyjaciółka zmarłaby dosłownie w twoich ramionach, w czasie gdy przyszła Cię ratować? 

Co do Lisanny. Niedługo po tragedii wyszła ze szpitala i leczy się w domu. Mira, zauważając swoją histerię, przeprosiła wszystkich w tym blondynkę za to, co o niej mówiła. Tak jak powiedział Natsu, Lucy jej przebaczyła. Z kolei Lisanna w ogóle nie żywiła do niej jakiejkolwiek urazy. Mimo tego Heartfilia obwiniała się za to wszystko. Młodsza Strauss jednak za każdym razem tłumaczyła jej, że tak nie jest. Kilka razy dała jej nawet potocznie mówiąc "z liścia", żeby w końcu zrozumiała, ale nic to nie dało. 

Obecnie blondynka siedziała zamknięta w swoim pokoju. Była niestabilna emocjonalnie i nie chciała z nikim rozmawiać, ani z nikim się widzieć. Jednak Natsu nie dawał tak łatwo za wygraną i codziennie do niej przychodził.

-Cześć, Luce. Jak się dziś czujesz?- zamknął za sobą drzwi. Dziewczyna siedziała przy oknie i wyglądała zza szyby na zewnątrz.

-Tak samo jak zwykle....ale jak już tutaj jesteś, jest o wiele lepiej.- wstała, a następnie go przytuliła, na co chłopak się zaśmiał.

-Wiesz, że codziennie tak mówisz?- spojrzeli sobie w oczy.

-Wiesz, że codziennie zadajesz to samo pytanie?- odpowiedziała pytaniem. Dosłownie dzień w dzień prowadzili tą samą rozmowę w kółko. To samo pytanie, ta sama odpowiedź, ten sam dialog.

-Więc...co dziś robimy? Co wolisz, ale tak szczerze, spacer czy lody?- brązowowłosa pokręciła głową.

-Nie, dzięki. Dzisiaj nie mam na nic ochoty.- usiadła na łóżku. Natsu zmarszczył brwi. Nienawidził, kiedy Lucy całymi dniami siedziała w domu. Praktycznie zawsze musiał ją ciągnąć na siłę, żeby choć na chwilę wyszła na dwór.

 -Lucy, musisz w końcu wyjść z tych czterech ścian. Musisz zacząć żyć i przestać się zamartwiać. Jeśli czegoś nie zmienisz znowu coś może ci się stać. Nie mogę być jedynym, który cokolwiek wkłada do tego związku i w ogóle o nie dba. 

-Ja....myślę, że powinniśmy się na jakiś czas od siebie oddalić.

-Zaraz, co? Lucy, ty chyba nie mówisz poważnie. Dlaczego?- zapytał załamany. Nagły natłok myśli napłynął do jego głowy. Czy przestała mnie już kochać? Czy znalazła sobie kogoś innego? Czy zrobiłem coś nie tak?

-Sam tak powiedziałeś "Nie mogę być jedynym, który cokolwiek wkłada do tego związku i w ogóle o nie dba." To przecież oczywiste, że w tym stanie nie wniosę do niego nic nowego. Cały czas cię tylko ranię i przez to cierpisz. Powinniśmy dać sobie czas. Powinieneś poznać nowych ludzi, a ja w tym czasie dojdę do siebie.- wstała, podeszła do drzwi i je otworzyła.

-Jak mógłbym poznawać nowych ludzi bez ciebie? Luce, kocham cię i nic ani nikt tego nie zmieni. Nie odpuszczę cię sobie tak łatwo. Cały czas będę przy tobie i ci pomogę. Proszę, nie mów mi więcej, żebym na siłę próbował znaleźć sobie kogoś innego na twoje miejsce. Wiedz, że i tak w każdym szukałbym jedynie jakąś cząstkę ciebie.- podszedł do niej. Wziął jej dłoń w swoją i zamknął ponownie drzwi. Chciał, żeby spojrzała mu prosto w oczy, jednak ona nie była w stanie tego zrobić.

-Nie chcę, żebyś przeze mnie rezygnował ze swojego prywatnego życia. To będzie tylko krótka rozłąka. Przecież się nie rozstaniemy.- załamał się jej głos. Chłopak chwycił ją za podbródek i uniósł głowę.

-Proszę, powiedz szczerze. Nadal mnie kochasz?- zapytał. Spojrzała na niego z szeroko otwartymi oczami. Zaskoczył ją tym pytaniem.

-Natsu, co to w ogóle za pytanie. Oczywiście, że cię kocham. Po prostu uważam, że tak będzie dla nas najlepiej.- pokręcił głową.

-Proszę powiedz mi to prosto w oczy. Powiedz, że mnie kochasz. Jeśli to zrobisz, będę to widział w twoich oczach.- odsunął się od niej. Heartfilia spojrzała na swoje stopy, a potem podniosła na niego wzrok.

-Natsu, ja.....- zawahała się trochę. Naprawdę kochała go ponad swoje życie, jednak nie mogła tego z siebie wykrztusić.- ......kocham cię.- w końcu wydukała. Różowowłosy zaśmiał się na jej nieśmiałość.

- Lucy Heartfilio, kocham cię ponad własne życie i nigdy nie przestanę. Ja, Natsu Dragneel, sprawię, że ponownie cię w sobie rozkocham. Nie ważne ile czasu to zajmie, nigdy się nie poddam. Kiedy już się tak stanie, będziesz mogła bez problemu spojrzeć mi głęboko w oczy i powiedzieć na cały głos, że mnie kochasz.- wygłosił, po czym wyszedł z pokoju.

Co można powiedzieć, Lucy poczuła się zraniona jego słowami. Nie dopuszczała sobie do myśli, że nie wierzy jej. Nie wierzy, kiedy powiedziała, że go kocha. A na dodatek oznajmił, że ponownie rozpali w niej miłosny ogień.

-Kocham cię.- chciała, żeby usłyszał te dwa, tak niedługie, słowa. Jednak chłopak był już zbyt daleko.

Zostawcie po sobie ślad kochani 🌟📝bo to naprawdę motywuje do dalszej pracy 😘❤

Vampire in Love (Polish translation)~ ZAWIESZONE ⌚Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz