Pytając w pubie „I to tyle" był nieco nierozsądny. Gdy wyszli na świeże powietrze, uderzył w nich chłodny powiew wiatru. Zimne powietrze ponowiło efekt Ognistego Feniksa. A dziś wieczorem wiało. Mocno. Po kilku krokach czuł się tak, jakby wypił z dziesięć takich drinków.
– L... Lucjuszu, czy to tak...?
– To jest właśnie Ognisty Feniks. Podejrzewam, że jest w tym coś magii...
– Niewątpliwie. Feniks... A no, bo powraca z każdym ogniem, a ogień wywołuje zimno. Fascynujące...
– Zgadzam się z tobą całkowicie. Co robimy? – zapytał, rozglądając się za siebie z niepokojem.
– Nie mam pojęcia, to ty mnie wyciągnąłeś na drinka.
– Faktycznie. Pochodzimy sobie po mieście...
Ten plan nie wypalił, po kwadransie byli totalnie pijani. Zataczali koła, głośno śpiewając:
– „A Odona dzielnego wnet do domu ponieśli,
Do miejsca, które znał jako chłooopię,
I złożyli go tam, z kapeluszem na piersiach,
Różdżkę mu przełamali nad prooogiem"!!!!
Mijający ich ludzie patrzyli z niedowierzaniem, obrzydzeniem. Oddalali się, jakby przebywanie obok nich było niebezpieczne. Trzymali się za ramiona, starając razem nie runąć na ziemię. Severus zerknął na zegarek.
– E...!
– Co...?!
– Która godzina? – zapytał rozsądnie czarnooki.
– A skąd ja mam to na gacie Melina wiedzieć!
– Weź się zamknij! Odczytaj! – podłożył mu przed oczy zegarek. Sam nie był w stanie tego zrobić.
– Bliżej głupku!
Podsunął jeszcze wyżej. Milimetry dzieliły go od szkiełka zegarka. Przez chwilę chwiał się, mrucząc coś pod nosem.
– Nie widzę! – wybuchnął.
– Jak... wrócimy?
– Gdzie?
– Do... Do domu. Idioto!
– Co...?! Po co...?! Idźmy się zabawić! Wmrg...!
Powoli wracała mu umiejętność logicznego myślenia.
– Nie! Nie dam rady... Ktoś inny... Ale kto...
– Co mówisz?! – wrzasnął mu do ucha Lucjusz.
– Przestań się wydzierać! Zawołaj skrzata!
– Skrzata?! A co to? – zapytał, patrząc na Severusa jak na jakiego niedorozwiniętego, po czym zaniósł się histerycznym śmiechem. Z całych sił próbował go utrzymać na nogach, ale sam nie miał siły. Upadli na ziemię.
– Skrzata! Domowego! Twojego!
– Co...? A... Zgredek!!
– Zgredek nie jest twoim skrzatem, szumowino!
– Sam jesteś... Szum... I coś... Mam Zgredka... – zamachnął się rękoma w powietrzu, jakby chciał coś złapać. Uderzył go w głowę.
– Masz nowego skrzata!
– Co...? Nie... Nie prawda. Null jest stary.
– Zawołaj go!
– NULL!! – wrzasnął tak przeraźliwie, że jakaś starsza kobieta z okna powyżej wytknęła głowę i zawołała:
– Zamknijcie ryje, bo zaraz do was przyjdę!
– No cho... – zatkał usta blondyna ręką. A w tym czasie pojawił się skrzat.
– Pan mnie wzywał, sir! – zapiszczał, dając wielki ukłon.
– Ty... Zabierz... Jego... Mnie... Sprint End... Jego... Dom...
Skrzat przyjrzał się mu badawczo. Następnie przeniósł wzrok na swojego pana. Widząc w jakim są stanie, pokręcił głową.
– Oczywiście, sir. Oczywiście...
– Malfoy! Ty kupo smoczego łajna! Wstawaj śmieciu!
***
Teleportacja to nie był dobry pomysł. Cały sukces z przywracaniem rozumu poszedł na marne. Gdy wylądowali przed domem Severusa, Malfoy upadł głośno na ziemię i zwymiotował. Snape nie patrzył na to. Otworzył drzwi i zamknął za sobą z hukiem. Po chwili usłyszał trzask. Prawdopodobnie Null zabrał ze sobą swojego pana. Oparł się o drzwi i zjechał na dół. Siedział przez chwilę pod drzwiami.
– Eee... Panie Snape...? Wszystko dobrze? – Usłyszał zaniepokojony głos Weasley'a.
– Granger – wychrypiał.
– Hermiona? Nie śpi. Bardzo boli ją głowa. Nie może przez to zasnąć. A tak, to chyba dobrze. Gdzie pan idzie? – zapytał, widząc jak podnosi się szybko, mija go i zamyka się w pokoju dziewczyny.
– Profesorze...? – zapytała niepewnie.
– Cicho. Głowa mnie boli.
– Nie dziwię się. Jedzie od pana na kilometr alkoholem.
– Cicho! – warknął. Szukał w swojej teczce eliksiru na ból głowy. Po chwili wyjął przezroczystą butelkę z zielonkawym płynem. Odkorkował i powoli wlał jej zawartość do ust Gryfonki, po czym padł na fotel, zamykając oczy. Po dziesięciu minutach usłyszał ciche:
– Dziękuję...
– Nie dziękuj. Za karę musisz iść ze mną na Bal.
– Za karę?! Co...?! – zapytała zdezorientowana.
Nie odpowiedział. Właśnie poczuł się tak pijany jak jeszcze nigdy w życiu. Można by powiedzieć, że nie był sobą. Zapaliła się w nim lampka eksperymentalna. On iż czuł pociąg do dziewczyny leżącej na łóżku, w akcie desperacji pochylił się.
– Jak nie pójdziesz, to będziesz znosiła gorsze katusze, niż to.
Nie, nie pamiętał co w tym czasie nim prowadziło. Co chciał sobie udowodnić? Pochylił się bardziej i pocałował ją w usta. Przerażona w pierwszej chwili nic nie zrobiła, lecz szybko zrozumiał, że ma mało czasu. Oderwał się od jej warg. Otworzył drzwi cichym zaklęciem. Usłyszałem ciche westchnięcie, a potem pamiętałem tylko widok mojego łóżka i... i chyba zasnąłem.
***
– Bill! – zawołała Hermiona.
Chłopak nadal nieco zdziwiony całym zajściem, powoli wszedł do pokoju koleżanki sprzed lat. Leżała na łóżku, wzrok miała zamglony, a na czole pojawiła się długa zmarszczka, oznaczająca głębokie zmartwienie.
– Coś się stało?
– Tak. Nie. Albo tak. Idź lepiej zobacz co ze Snape'm...
Nie mając nic lepszego do roboty, tak też zrobił. Wszedł do jego sypialni. Była dość obszerna. Ściany były srebrne. Przy ścianach była wielka szafa i małe czarne biurko. Na środku było wielkie dwuosobowe łóżko z baldachimem, a na nim leżał Snape. Był ubrany, miał nawet buty. Chrapał głośno. Wyglądało na to, że ledwie zdążył dojść do łóżka i padł ze zmęczenia i upicia. Bill powoli i niegwałtownie zdjął mu buty i przykrył kocem. Potem cicho zamknął drzwi.
– Śpi – stwierdził, wchodząc do mniejszej sypialni. – Co tu się właściwie stało?
– Nic Bill. Nic takiego. Dziękuję, że zobaczyłeś co z nim. Sama bym nie dała rady. Lepiej pójdźmy spać.
Dziewczyna przewróciła się na bok, zakrywając się kołdrą.
– Dobranoc – szepnęła.
– Branoc – odpowiedział automatycznie.
W salonie jednym ruchem różdżki rozłożył sofę. Westchnął. Mieszkał długo w Norze wśród Freda i Georga, ale nigdy nie widział podobnie dziwnej i tajemniczej sytuacji. Zasnął, myśląc o jutrzejszym powrocie do domu. Molly nie będzie zachwycona...

YOU ARE READING
Obietnica
Fanfictionblog przeniesiony z platformy blox.pl. Historia Severusa i Hermiony po wojnie, gdzie oboje są związani niewyjaśnionymi obietnicami.