29. Real Life

334 11 0
                                    

Zaparkowałam pod mieszkaniem Filipa, wysiadłam z auta i udałam sie do klatki. Zapukałam do drzwi i uslyszałam ciche " otwarte", weszłam do domu, zdjełam buty i podeszłam do chłopaka i go pocałowałam a usta a ten od razu mnie objał
- Tęskniłam
- Ja też, chcesz kawy?
- Herbaty
Poszlismy do kuchni, usiadlam przy wyspie i przygladalam sie Fifiemu ktory robil mi herbate
- Co tam jeszcze slychac? Oprocz wyjazdu
- Emmmm... nic - tak naprawde to dostawalam tajemnicze sms ale nie chcialam mu teraz o tym mowic
- Prosze herbata gotowa - Powiedzial Filip podajac mi filizanke
- Dziękuje, chodz moze na kanape
- Ok czekaj ja wezme
Filip odlozyl moja herbate na stolik i polozyl sie na kanapie i pokazal ze mam sie obok niego ulozyc, zrobilam tak jak kazal i od razu wtulilam sie w niego. Zaczął mnie calowal a ja wplatalam swoje place w jego dlugie wlosy, zszedl na szyje i poczulam ze robi mi malinke
- Kocham cię - Powiedzial chowajac glowe w zaglebieniu mojej szyi
- Ja ciebie też
W tym momencie przyszedl znowu sms od nieznanomego mi numeru, Filip byl szybszy i pierwszy wzial moj telefon i go odblokowal, mi serce zaczelo bic z 5 razy szybciej, widziałam jak zacisnal reke w piesc
- Co to jest? - wstal szybko z swojego z miejsca i pokazal mi sms z wsciekla mina
- Wszystko ci zaraz wytlumacze
- Jakie zaraz?! Teraz!
- Emm... dobrze.. więc od jakiegos tygodnia przychodza mi sms od tego numeru - powiedzialam lamiacym sie glosem
- Czemu wczesniej mi nie powiedzialas?
- Balam sie
- Balas sie?! Co jesli ktos cie porwal, ja bym nie wiedzial gdzie jestes i nie bylabys teraz ze mna
- Filip, prosze nie krzycz
- Jak mam nie krzyczeć?! Nic do ciebie nie dociera
- Wiesz co lepiej sobie pójdę
- Nigdzie nie idziesz - Powiedział i zlapal mnie za reke i pociagnal tak ze znow siedzialam
- Puść mnie!
- Rozumiesz nigdzie nie idziesz
- Nie
Wstalam z kanapy i poszlam ubrac buty, wyszlam z mieszkania z hukiem drzwi, szybko poszlam do domu i pojechałam do domu

Leżałam sobie w wannie ppelnejpiany, nagle cisze przerwał dzwonek mojego telefonu, dzwonił... Tata
- Halo?
- Witaj czy mozemy sie spotkać?
- Emm... ok a kiedy?
- Jutro o 15 w domu
- Dobrze do zobaczenia
Nie byłam w domu od kilku lat, nie lubiłam nigdy go zawsze panowala w min cisza i pustka, elegancja i czystosc tego domu przygnebialy. Wyszlam z wanny owinelam sie w recznik i poszlam do sypialni, polozylam sie na łóżku i po paru chwilach zasnełam.

Pov. Ojciec Anastazji
- Przyjdzie? - Zapytała się Iwona
- Tak
- Nie jestem do tego wszystkiego pewna
- Na pewno zareaguje z wsciekloscia
- Napewno, no ale myslisz ze to odpowiedni moment
- Zawsze byl odpowiedni nawet w dzien kiedy ją wzieliśmy
Anastazja nie była naszym dzieckiem, byla adoptowana, Iwonie było ciężko zajść w druga ciąże i gdyby zaszla dziecko moglobyc zagrozone, wiec postanowilismy na adopcje
- Widziałam ja ostatnio z jej chlopakiem, wyladniała
- Zawsze była ładna skarbie, a ten jej chlopak to brak mi słów
- Wygladają na szczesliwych, wiec nic ci do tego
- Wiem, ale mimo ze nigdy jej nie sprawilismy tego co powinna dostac to nie zasluguje na niego
- Niech chociaz z tego bedzie szczesliwa

Rozpoczynamy maraton
1/10

Kocham cię || Taco Hemingway Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz