14.

6.9K 477 400
                                    

Harry w mgnieniu oka wprawił się w stan gotowości; poczuł pulsujący ból głowy po zbyt szybkim poderwaniu się do pozycji pionowej. Spanikował, gdy nie znalazł swojej różdżki pod poduszką, gdzie zazwyczaj leżała podczas jego snu, ale szybkie sprawdzenie pokoju – i siebie samego – upewniło go, że wszystko jest w porządku. Po prostu zasnął w ubraniu, a jego różdżka wciąż znajdowała się w futerale.

Zasnął w ubraniu? Harry popatrzył na siebie, marszcząc brwi. Dlaczego to zrobił? I dlaczego czuł się, jakby stado hipogryfów odtańczyło tango w jego czaszce? Przełknął ciężko, krzywiąc się na ohydny posmak w ustach. Na Merlina, co on robił zeszłej nocy?

Wzdrygnął się, gdy ponownie usłyszał dziwny odgłos i podziękował szybko swojemu refleksowi wyostrzonego wojną za obudzenie go z alkoholowej drzemki i zaalarmowanie o problemie. Minęły lata, odkąd musiał dzierżyć różdżkę w dłoni dla ochrony, ale wciąż miał ten instynkt.

Wstał z łóżka, krzywiąc się, gdy jego mięśnie zaprotestowały. Zauważył, że zeszłej nocy udało mu się zdjąć przynajmniej buty. Podreptał przez korytarz z wyciągniętą różdżką, poszukując źródła dziwacznego odgłosu, wdzięczny, że skarpetki pozwoliły mu się lepiej skradać.

Tam, pomyślał, obracając się gwałtownie, gdy usłyszał obijający się echem po korytarzu ochrypły głos. To brzmiało jak – chrapanie? Dochodzące z łazienki? Otworzył drzwi, gotów oszołomić lub rozbroić każdego, kogo by tam znalazł, jeżeli byłoby to konieczne.

Obniżył różdżkę, ale jego serce wciąż waliło. W pełni ubrany Ron leżał zwinięty w kłębek w wannie na nóżkach – obraz prawdziwej nędzy i rozpaczy. Harry zastanowił się, jak Ron się tam znalazł, szukając w pamięci jakichkolwiek wskazówek z ostatniej nocy.

Pamiętał picie w klubie z Billem i Charliem i Zaklęcie Trzeźwości rzucone na niego przez Billa. A potem – o, cholera – przyszedł Malfoy. Potem wszystko było zamazane. Harry nie wiedział, czy w ogóle rozmawiał z blondynem.

Albo i gorzej. Harry jęknął, osuwając się po ścianie. Zalał się gorącym rumieńcem, gdy pomyślał, co mógł po pijanemu powiedzieć Ślizgonowi.

Chciałbym zgiąć cię nad barem i pieprzyć do utraty zmysłów?Możliwe. Ej! Malfoy! Zamknij swoją cholerną gębę, zanim ci coś w nią wsadzę? Bardziej prawdopodobne. Harry przejechał ręką po włosach, krzywiąc się ze wstrętem, gdy odkrył, że są lepkie. Lepkie?! Przełknął ciężko, zastanawiając się, co mu się mogło przydarzyć, co skończyło się czymś lepkim w jego włosach. Och, Merlinie. Chyba nie zaoferował mu zobrazowania swojego snu, prawda?
Harry zaskomlał, zaciskając powieki, gdy na tę myśl ogarnęła go fala mdłości. Szperał w apteczce, znajdując w końcu eliksir na kaca.

Rzucił okiem na Rona – wciąż nieprzytomnego w wannie – zanim otworzył butelkę i wychylił ją jednym haustem. Zawsze mógł później kupić dla niego kolejny. To była przecież sytuacja krytyczna. Musiał mieć przytomny umysł, jeżeli miał się dowiedzieć, co zrobił zeszłej nocy.
Harry rzucił szybkie Zaklęcie Poduszkujące, chcąc, żeby Ronowi było wygodniej. Nie miał wątpliwości, że jego przyjaciel miał dobry powód, by tam spać i nie chciał go ruszać, dopóki rudzielec nie weźmie czegoś na żołądek.

Popędził na dół po schodach, kierując się w stronę gabinetu, by zafiukać do kilku osób. Poczuł ukłucie winy i żalu, gdy zauważył swojego laptopa, wciąż otwartego na biurku. A jeśli naprawdę coś z kimś robił? Zmarszczył nos, ze wstrętem przyjmując swoją niemożność do przyznania się – nawet samemu sobie – że tak w rzeczywistości nie byłby to tylko ktoś, tylko Malfoy. Był absurdalnie zauroczony tym draniem, kiedy wpadli na siebie na spotkaniu, jak i za każdym kolejnym razem. Harry wiedział, że jeżeli miał być szczery, musiał przyznać, że mrowienie, które poczuł wczoraj, gdy Malfoy wszedł do baru, nie było w całości spowodowane gniewem czy frustracją.

Musi Kochać QuidditchOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz