15.

5.9K 495 177
                                    

Nie mogli oderwać od siebie wzroku. Harry skrzywił się, gdy zobaczył niedowierzanie w szarych głębinach. Chcesz zobaczyć mój dozownik dropsów? Matko Boska, czy naprawdę właśnie to powiedział? Całe ciało Harry'ego stężało, przed oczami pojawiły mu się mroczki. Milion innych słów – słów, których powinien był użyć – natychmiast przegalopowało mu przez głowę. Ale nie, on jak zwykle wyrzucił z siebie pierwsze, co przyszło mu na myśl.

Chcesz zobaczyć mój dozownik dropsów. Cudownie. Harry prawie jęknął. Jedyną rzeczą powstrzymującą go przed wydaniem dźwięku był całkowity brak tlenu w płucach. Znowu zapomniał oddychać.

Draco obserwował go podejrzliwie z ręką bezpiecznie skuloną na podołku. Z dala od Pottera. Pottera, który najwyraźniej był mężczyzną, z którym korespondował przez ostatnie dwa miesiące.

Oczy Draco rozszerzyły się z przerażenia. Z roztargnieniem patrzył, jak Potter alarmująco się czerwieni, zauważając mimochodem, że Gryfon zdawał się nie oddychać.

Miał o wiele ważniejsze zmartwienia. Na przykład fakt, że Potter to Gryffin. Że wyznał Potterowi rzeczy o sobie, jakich nie mówił nikomu innemu.

O kurwa.

Masturbował się z Potterem. Magicznie czy nie, miał dłoń Pottera na swoim członku. Wzdrygnął się, gdy poczuł, jak jego zdradziecki organ drgnął najwyraźniej zachwycony tym pomysłem. Myślenie, że Potter jest wysportowany to jedno – mężczyzna miał cudowne ciało i był pobłogosławiony chłopięcym wyglądem, który pociągał coś w Draco. Ale naprawdę mieć romans z Potterem? Draco jęknął, zamykając oczy, by nie patrzeć na duszącego się mężczyznę przed sobą.

– Harry, dobrze się czujesz?
Obaj wzdrygnęli się nagle świadomi, że siedzą w pomieszczeniu, w którym było prawie dwustu ludzi, z których troje przypatrywało im się z troską.

Draco otworzył oczy, ostrożnie unikając twarzy Pottera. Wiedział, że mężczyzna znowu oddycha, ale tylko dlatego, że usłyszał jego pierwszy drżący oddech.

– Tak – powiedział Harry chrapliwym głosem, zmuszając się, by przenieść wzrok z Malfoya na Hannę, która, na wpół stojąc, pochylała się nad stołem, próbując położyć dłoń na jego czole. – Siadaj, siadaj. Wszystko w porządku.

Czarownica studiowała go z zaciekawieniem, jej oczy rozszerzyły się, gdy zauważyła jego czerwoną twarz i lekki połysk potu nad górną wargą. Cudownie, pomyślał Harry ironicznie, zażenowany, że własne ciało tak wyraźnie zdradza jego dyskomfort. Przynajmniej nie widzi mojej ogromnej erekcji. Przełknął ciężko, zduszając myśli o masturbacji ze Sly'em. Nie, nie ze Sly'em. Z Malfoyem. Co dziwne, myśl o dłoni Malfoya na jego członku nie spowodowała natychmiastowej deflacji, jak tego oczekiwał. Zamiast tego jego podniecenie wzrosło jeszcze bardziej.

– Może ty też złapałeś grypę? – zapytała Hanna, niechętnie siadając z powrotem na swoim krześle. Była wyraźnie rozczarowana, że nie miała okazji go dotknąć, a Harry był bardzo wdzięczny za dzielący ich stół.

Durna Puchonka, pomyślał Draco zjadliwie, zaciskając szczęki. Czy ta głupia pinda nie wie, że Potter jest gejem, na miłość Boską? Dlaczego jest taka chętna, żeby położyć na nim swoje łapy?

– Grypa – powiedział Harry, jego głos znowu był zdławiony. – Tak. To pewnie to.

Draco odwrócił wzrok, skupiając się na pełnym jego przyjaciół stole z przodu sali. Jego żołądek skręcił się, gdy zauważył Pansy, która gapiła się na niego otwarcie. Pansy. Ona wiedziała o tej farsie od samego początku i nie zrobiła niczego, by jej zapobiec!

Draco wstał nagle, niezmiernie wdzięczny, że wybrał szaty zamiast mugolskiego smokingu, jako że wiedział, że fałdy drogiego materiału ukryją jego zanikającą teraz erekcję. Zauważył kątem oka jak Potter się wzdryga, ale to zignorował.

Musi Kochać QuidditchOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz