20.

6.5K 522 350
                                    

Harry wygiął się w łuk i jęknął, przeczesując swoimi długimi palcami piękne, jedwabiste blond włosy. Był cały pokryty potem, serce biło mu szaleńczo w piersi. Ocierał się o Draco, obserwując błyszczącymi oczami swój członek wsuwający i wysuwający się z jego zaczerwienionych, nabrzmiałych warg, które teraz pieprzył.

Draco zamrugał powoli oczami spod ciężkich powiek, oplótł rękę wokół biodra Harry'ego i pieścił przez chwilę jego jądra, po czym przycisnął końce palców do jego krocza, sprawiając, że Harry wciągnął głośno powietrze. Sparaliżowany, obserwował jak blady palec znika i wreszcie zamknął oczy, czując wzory delikatnie kreślone przy jego wejściu. Palec był śliski - Draco musiał rzucić bezróżdżkowe Zaklęcie Nawilżające.

Harry'ego przeszedł dreszcz na myśl o posiadaniu kochanka tak potężnego magicznie. Krzyknął, gdy nie jeden, lecz dwa palce wsunęły się do środka; lekkie pieczenie wystarczyło, by oddalić grożący mu chwilę temu orgazm.

Harry zajęczał, gdy utalentowane usta Draco zaczęły poruszać się we wspólnym rytmie z jego palcami. W górę, w dół... Do środka, na zewnątrz... Na Merlina, teraz kreślił językiem kółka na główce nabrzmiałego członka Harry'ego, a jego palce naśladowały ten ruch w jego wnętrzu, ocierając się o to wrażliwe miejsce, które niezawodnie doprowadzało Harry'ego do krzyku.

Nagle Harry doszedł gorącymi strugami, a jego tyłek zacisnął się na rozkosznie natrętnej obecności tych palców...

- Chryste! - wydyszał Harry, siadając nagle. Zadrżał w chłodnym, nocnym powietrzu, lekko obrzydzony, gdy zdał sobie sprawę, że jest pokryty zimnym potem i - podniósł kołdrę, unosząc wargę z niesmakiem - chłodniejącym nasieniem.

Częstotliwość snów wzrastała już od tygodni, ale ich intensywność zaczęła nasilać się dopiero od zeszłego tygodnia, gdy Draco zaakceptował konkury Harry'ego. Chwycił swoją różdżkę, ale zawahał się przed rzuceniem zaklęć, na których zaczął polegać prawie każdej nocy. Poważnie, mokre sny w jego wieku? To żenujące.

Harry westchnął, odrzucając mokrą, lepką pościel i podniósł się z łóżka. Zaklęcia Czyszczące działały idealnie, ale to był już drugi raz tej nocy, gdy obudził się w kałuży potu i nasienia.

To zaczynało się robić absurdalne.
Jęknął, ściągając pościel samemu, zamiast wołać Stworka. Skrzat z radością zrobiłby to za niego, ale on nie miał nic przeciwko temu. Dało mu to trochę czasu, by uniknąć myślenia o tym, dlaczego zmieniał pościel po raz trzeci w tym tygodniu - zwłaszcza, że był dopiero wtorek. Musiał czekać jeszcze cały tydzień, zanim będzie mógł choć zobaczyć Draco, a były jeszcze kolejne ograniczenia dotyczące bycia sam na sam - to było duże tabu - i dotykania się - jeszcze większe tabu - przez kilka następnych tygodni.

Harry wychodził już za drzwi, z brudną pościelą w rękach, zanim zdał sobie sprawę, że nie ma pojęcia, gdzie Stworek zanosił rzeczy do prania. Spędził chwilę zastanawiając się nad tym; było mu dziwnie przykro z tego powodu. W końcu położył prześcieradło koło szafy i włożył bokserki, szukając świeżej pościeli.

Przynajmniej miał jakieś pojęcie, gdzie je znaleźć.
Dwadzieścia minut później, po chłodnym prysznicu, Harry wdrapywał się z powrotem do świeżo pościelonego łóżka. Dwa mokre sny w jedną noc - nigdy tak bardzo nie cierpiał, nawet, gdy był w szkole!

Zastanowił się, czy Draco miał podobny problem i walnął mocno głową o wezgłowie łóżka, gdy jego członek zadrżał na samą myśl o blondynie. To będzie bardzo długi tydzień.

                                * * *

Blaise dźgnął palcem oprawione w ramkę, czarno-białe zdjęcie, ustawione na biurku w gabinecie, zastanawiając się kim jest Hugh Grant i dlaczego Draco szczerzył się jak szaleniec, gdy dostał jego zdjęcie z autografem. Uśmiechnął się wbrew sobie, patrząc na słowa nabazgrane czarnym markerem, pewien, że Harry użył lekkiego Zaklęcia Perswazji, by zmusić mężczyznę do podpisu.

Musi Kochać QuidditchOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz