27.

8.2K 456 203
                                    


Oliver wyciągnął głowę z kominka, strzepując odrobinę popiołu z szat, kiedy zielone płomienie już się rozproszyły. Obiecał Blaise'owi, że będzie informować go o tym, co się dzieje, właśnie kontaktował się z nim po raz drugi tego popołudnia. Nikt nie wiedział, co zatrzymywało Harry'ego i Draco i martwili się, że któryś z nich ma wątpliwości.

– Wciąż nie rozumiem, dlaczego nie mógł zostać – powiedziała Hermiona, marszcząc brwi.

Zanim ktokolwiek z jej przyjaciół zdążył odpowiedzieć, odezwał się Kingsley.

– Nieżonaci mężczyźni i niezamężne kobiety nie mogą być świadkami podpisywania kontraktu małżeńskiego – powiedział po prostu, wyciągając z szat małą książkę. Podał ją zaciekawionej czarownicy. – Harry mówił mi, że będziesz miała pytania, więc pozwoliłem sobie polecić mojemu asystentowi, by opracował dla ciebie kopię istotnych zasad.

Hermiona spojrzała na mały, oprawiony tom, a w jej brązowych oczach zabłysło zainteresowanie. Ron prawie się roześmiał, wiedząc, że jego żona spędzi całą noc na czytaniu.

– Dziękuję – powiedziało chórkiem kilka osób, przez co Hermiona się zarumieniła. Nie zdawała sobie sprawy z tego, jak bardzo irytowała swoich przyjaciół ciągłymi pytaniami.

– Tak, dziękuję – powtórzyła, uśmiechając się przepraszająco.

– Proszę bardzo – powiedział Kingsley, rozprostowując nogi. Był w salonie już prawie od pół godziny i zaczynał się niecierpliwić. – Muszę przyznać, że byłem zaskoczony, gdy Harry powołał się na starożytne prawa. Jednak okazało się to bardzo dobrym ruchem. Dzięki niemu nawet po ślubie będzie mógł kontrolować przeciekające informacje o jego związku z panem Malfoyem.

– O to chodziło – wtrącił z delikatnym uśmiechem na ustach Harry, machając do wszystkich słabo, kiedy wchodził do pokoju. On i Draco sprawiali wrażenie wykończonych, a Neville wcale nie wyglądał lepiej. Kingsley natychmiast wstał i podszedł do niego, by uścisnąć mu dłoń.

– Dzięki, że przyszedłeś, Kingsley – powiedział Harry, czule ściskając jego dłoń. Sięgnął za siebie, chwytając Draco i przyciągając go bliżej. Nigdy nie uważał, że blondyn był nieśmiały, ale zdawało się, że wahał się odezwać do Ministra. – To mój narzeczony, Draco Malfoy. Draco, z przyjemnością przedstawiam ci Kingsleya Shacklebolta.

– Ministrze – powiedział Draco, kiwając głową uprzejmie i potrząsając dłonią większego mężczyzny.
Kingsley pokręcił głową, nie wypuszczając jego dłoni.

– Proszę, mów mi Kingsley – odpowiedział, mrugając do Harry'ego.

– Od tygodni Harry nie mówi o niczym innym – czuję, jakbyśmy już dobrze się znali.

Draco zarumienił się lekko, patrząc mężczyźnie w oczy.

– A więc, Kingsley – powiedział, a jego źrenice rozszerzyły się ze zdziwienia, gdy Minister pociągnął go za rękę i objął lekko.

– Wkrótce odkryjesz, że Harry ma wielu zastępczych rodziców – wyszeptał blondynowi do ucha. – Moja żona i ja jesteśmy jednymi z nich. Witaj w rodzinie, synu.

Draco uśmiechał się szeroko, gdy Kingsley go puścił. Patrzył, jak mężczyzna niedźwiedzim uściskiem obejmuje Harry'ego, śmiejąc się ze wszystkimi, gdy stopy Harry'ego oderwały się od ziemi.

– Wystarczy tych uprzejmości – powiedział Kingsley, pozwoliwszy Harry'emu odzyskać równowagę. – Myślę, że się śpieszycie, panowie. Zaczynamy?

Teraz przyszła kolej Harry'ego, by zarumienić się po słowach ministra. Rozejrzał się po pokoju, z zadowoleniem zauważając, że wszyscy jego przyjaciele zebrali się wokół, by zaoferować swoje wsparcie. Czytał o przysiędze, którą zaraz złożą i wiedział, jaki efekt będzie miała na niego i Draco oraz na pozostałe osoby w tym pomieszczeniu.

Musi Kochać QuidditchOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz