22

4.2K 353 202
                                    

Nie pamiętałam, jak wróciłam do pokoju, ani kiedy sunbae wyszedł. Nie pamiętałam niczego.

Jedyne, co pamiętałam, to obietnice złożone przez Jungkooka.

Jesteś warta ryzyka.

Każdy dzień z tobą jest dla mnie najszczęśliwszy.

Boję się. Boję się, że nie widzisz mnie jako mężczyzny. Boje się, że powiesz mi, że nie możesz się ze mną umówić, bo jestem młodszy.

Cieszę się, że wkroczyłaś do mojego życia. Nie sądzę, żebym się śmiał, uśmiechał i cieszył tak bardzo w moim życiu, jak dzisiaj, z tobą.

Cieszę się, że moja dziewczyna to wie.  

Wszystko wróciło do mnie i rozpadałam się z każdym wspomnieniem, które powtarzało się w mojej głowie w kółko.

Kocham cię.

Tak mi powiedział. Jego miłość była zmienna czy po prostu nigdy mnie nie kochał?

Nie wiem nawet, co bardziej by mnie skrzywdziło.

A kiedy Mina zapukała do moich drzwi, byłam szlochającym, jęczącym bałaganem.

Nie chciałam, by ktoś mnie tak zobaczył, ani tym bardziej podejrzewał, że jestem w takim stanie z powodu Jungkooka.

Dopiero zaczęłam się z nimi dogadywać...

— Y/n, otwórz! Spóźnimy się na trening. Musimy też skompilować utwory na album.

Nie widząc możliwości ucieczki, wylałam trochę wody z butelki na twarz i szybko wytarłam chusteczką, mając nadzieję, że stanie się mniej oczywiste, że płakałam.

Otworzyłam drzwi.

— Co ci tyle zaję- – przerwała w połowie zdania, kiedy zobaczyła moją twarz.

Cholera.

— Co się stało?

— C-co? – zapytałam, by zyskać trochę czasu, chociaż wiedziałam, co miała na myśli.

Ale nie wpadłam na żaden pomysł.

— Dlaczego płakałaś? – zapytała bardziej zaciekawiona niż zmartwiona.

Cholera jasna. Nie mogę nawet powiedzieć, że to z powodu komentarzy antyfanów, ponieważ już mi przeszło... cóż, prawie - i wiedzą o tym.

Dlaczego jeszcze miałabym płakać? Okres? Tak, o tej porze miesiąca płaczę jak pojebana.

— Oh... uh... cóż... – zaczęłam, ale mi przerwała.

— To z powodu wiadomości o Jungkooku? – zapytała z kamienną twarzą, jakby już wiedziała, że tak jest.

Kurwa! Czy moje łzy nie mogą być spowodowane przez cokolwiek innego niż on?

Mimo że od jakiegoś czasu były tylko przez niego...

— To przez to, że pokłóciła się z chłopakiem. – powiedziała Minjoo, kładąc mi rękę na ramieniu.

Moje oczy się rozszerzyły, podobnie jak oczy Miny.

— Jej sunbae jest jej chłopakiem? – wyglądała na zszokowaną.

Uznając, że ta wymówka była o wiele lepsza niż Niagara w moich spodniach, skinęłam lekko głową.

Co więcej, pozbawiło je to podejrzeń o mój ból przez wiadomości. A ponieważ sunbae właśnie wyszedł, miało to sens i było wiarygodne.

I nie było kłamstwem, że był moim chłopakiem.

— Whoa, nie sądziłam, że będziesz tak cicha. – roześmiała się Mina. – Podczas gdy świat niesłusznie oskarżał cię o miłość do Jungkooka, ty śmiałaś się ze swoim sunbae. – była pod wrażeniem.

— Tak, cóż... – próbowałam zignorować żądło jej słów.

Potem szturchnęła mnie.

— Jest poza twoją ligą, więc doceń go. – potem mrugnęła do mnie. – I nie martw się. Zachowam twój sekret.

Odwracając się, powiedziała

— Mam nadzieję, że się dogadacie. A teraz ogarnijcie się i bądźcie tu za pięć minut. Jesteśmy spóźnione!


— Dziękuję. – powiedziałam do Minjoo, jak tylko Mina wyszła.

Poklepała mnie po głowie.

— Nie płacz już przez niego, dobrze? Miłość nie usprawiedliwia deptania kogoś jak śmieci. Zasługujesz na kogoś lepszego.

Ale jej słowa przyniosły tylko więcej łez, które otarła, po czym mnie przytuliła.

— Wiem, że to boli, ale obiecuję, że będzie lepiej. Szczerze mówiąc, spędzanie czasu z kimś innym niż on jest właściwie dobrym pomysłem. Plus Junhyung wygląda na miłego faceta.

Spojrzałam na nią i uniosłam brew, a ona zaśmiała się nerwowo.

— Okej, okej. Mogłam trochę podsłuchiwać.

A sposób, w jaki bezwstydnie to powiedziała, wywołał u mnie uśmiech.

— Wciąż tu stoicie!? – krzyknęła Mina i obie pobiegłyśmy, żeby się przebrać.



Po sześciogodzinnych ćwiczeniach usiadłam, aby odetchnąć, podczas gdy dziewczyny zaczęły się przebierać i wracać do dormu.

— Naprawdę podoba mi się nasz title track. Pokazuje tylko nasz styl! – powiedziała Hyeyeon, podnosząc butelkę z wodą.

— Tak, mi też.

— Czemu siedzisz? Chodźmy do domu i zjedzmy smażonego kurczaka.

— Jestem zbyt zmęczona, żeby wstać. Za chwilę przyjdę. Zostaw mi trochę tego kurczaka.

Oczywiście, twój apetyt wciąż przetrwał.

Aha, cholerne sumienie powraca, gdy jestem w dołku.


Kiedy wszyscy zniknęli, wyciągnęłam telefon i wpatrywałam się w numer Jungkooka. 

Moje ego wściekle machało ogniem, ponieważ nawet nie zadzwonił, by zapytać, jak się trzymam po wiadomościach...

... albo powiedzieć, że to jakiś podstęp, plan lub cokolwiek... oprócz prawdy.

Gniew we mnie był na skraju, ale wciąż był kawałek nadziei, kiedy zadzwoniłam.

Przeszłam na terytorium nienawiści i obojętności, gdy usłyszałam:

Przepraszamy, ale wybrany numer nie istnieje. Spróbuj ponownie.

Zmienił swój numer.

I w ten sposób kazał mi spieprzać.

Gdy spadła ostatnia gniewna łza, postanowiłam, że nie będę już za nim płakać.

Nic, co zrobi, nie wpłynie na mnie.

Zabawne, że ciągle dawałam szansę i korzyść z wątpliwości... i wciąż miałam nadzieję na najgorsze.

Ale kiedy się odwróciłam, to był koniec: Nie masz dla mnie znaczenia.

— Nie jesteś moim biasem, Jeon Jungkook. Teraz nie jesteś dla mnie nawet idolem.



you're still not my biasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz