40

4.9K 370 312
                                    

— Właściwie to nadal mi nie odpowiedziałaś. – powiedział Jungkook, gdy wróciliśmy za kulisy. – Wrócisz do mnie, prawda? Nie nienawidzisz mnie, prawda?

Bombardował mnie pytaniami, natomiast emocje tak mną zawładnęły, że nie potrafiłam nawet sformułować jednego prostego zdania.

— Oby tak dalej, króliczku. Jak jesteś takim macho, to teraz się trzymaj. – Namjoon klepnął Jungkooka w ramię.

— Myślę, że powinniśmy pozwolić y/n i Jungkookowi wyjaśnić sobie wszystko. – stwierdził Jin. – Samemu. 

— Ale- daj spokój! Wszyscy są ciekawi, co powie y/n po publicznej deklaracji miłości naszego Golden Maknae tutaj. – Joon uśmiechnął się do nas i oboje, zawstydzeni, odwróciliśmy wzrok.

— Y/n, jutro po naszym występie na żywo, Poison Ivy idzie do Weekly Idol, wiesz o tym, prawda? – nagle odezwała się Hyeyeon, a ja skinęłam głową.

— Więc kaczuszka się jednak nie poddaje? – powiedział Jungkook z wielkim króliczym uśmiechem na twarzy.

— Tak, złożyłyśmy odpowiednio jej umysł. – uśmiechnęła się Mina, wpatrując się we mnie. – Już nas nie zostawi.

— Planujecie zostać tu na noc? Bo ja zaraz padnę na tej kanapie. – wymamrotał Yoongi i wszyscy wybuchnęli śmiechem.




Gdy wysiedliśmy przed dormami, ktoś złapał mnie za rękę.

— Nie możesz dać mi kilku minut? Aż tak bardzo mnie nienawidzisz? – zapytał, a ja spojrzałam na swoje stopy.

Odwróciłam się i krzyknęłam do Miny, że dołączę do nich za kilka minut, co sprawiło, że Jungkook podskoczył.

Przygryzłam wargę, żeby powstrzymać się od śmiechu.

— Chcesz się przejść wokół budynku? – zaproponował, kiedy wszyscy weszli do środka, co trochę zajęło, ponieważ Hyeyeon i Yuri były na tyle ciekawe, że chwilę wyglądały zza drzwi. Przewróciłam na nie oczami. Chyba naprawdę zależało mu na prywatności.

Skinęłam głową.

— Wciąż... jesteś na mnie wściekła? – zapytał z wahaniem.

Nie mogłam odpowiedzieć. Nie byłam na niego zła... ale nie było już też w porządku. 

Zatrzymał się, więc też to zrobiłam.

— N-noona... czy ty... mnie nienawidzisz? – zapytał powoli, jakby bał się dokończyć zdanie.

Tego byłam pewna: nie nienawidziłam go. Bez względu na wszystko, nadal nie mogłam się zmusić, żeby go znienawidzić.

Spojrzał na mnie, a ja potrząsnęłam głową.

Uśmiechnął się tak jasno, że nie mogłam powstrzymać rumieńców. Nadal sprawiał, że moje serce przyspieszało. Niech cię szlag, zdradzieckie serce!

Zrobił dwa kroki do przodu, szczerząc się do mnie i znalazł się zbyt blisko.

Odruchowo cofnęłam się, nagle zawstydzona. Jednak złapał mnie za obie dłonie i spojrzał mi w oczy.

— Y/n, kocham cię, zawsze będę. Bez względu na to, jak bardzo bym się starał, nie przestanę. Przepraszam cię za wszystko. Naprawię to, obiecuję. Po prostu wróć do mnie... Wrócisz do mnie, prawda? – mówił cicho.

Słysząc, jak osobiście mówi, że mnie kocha, zarumieniłam się. Sprawił, że moje serce biło jak szalone.

Nagły podmuch wiatru sprawił, że zadrżałam i natychmiast puścił moje dłonie, po czym zdjął kurtkę i przykrył nią moje ramiona.

you're still not my biasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz