Padł strzał. Potem kolejny. I kolejny. Osamu był bezlitosny. Złoczyńcy byli wystraszeni. Członkowie mafii padali jeden po drugim. Żaden nie przeżył. Wszyscy co zawiedli, nie przeżyli. Kiedy skończył, rzucił broń pod nogi Tomury i stanął opierając się o blat niewielkiego baru.
- Możecie mnie skuć. Jest mi to obojętne. - Zakomunikował, jednak nikt się nie ruszył nawet o milimetr. Bakugou ucichł. Tak jak wszyscy w pomieszczeniu. - Zakładam, że niedługo dotrą tu bohaterowie. Mam nadzieję, iż zdajecie sobie sprawę z sytuacji. Ja i Katsuki jesteśmy zakładnikami. Tu leżą trupy i nie ważne co powiecie, nikt wam nie uwierzy. Jeśli chcecie poprawić swoją sytuację, wynieście te ciała na tyły budynku. Czyściciele się nimi zajmą. - Objaśnił. - Bakugou, zrobisz jak uważasz. - Wzruszył ramionami.
- Jesteś zdrajcą! Zdradziłeś wszystkich! Mogłeś zostać bohaterem! - Wykrzyczał najeżony blondyn. Nigdy wcześniej nie był w takiej sytuacji. Nigdy nie widział, żeby jedna osoba zabiła aż tylu ludzi.
- Jak mogłem zdradzić grono do którego nigdy nie należałem? - Dazai zapytał retorycznie. Dla niego cała ta szopka z zostaniem herosem, była rozkazem i swego rodzajem zabawą. - Jaką decyzje podjąłeś? Powiesz o tym mentorom, czy dasz mi odejść? Niedługo i tak mam zamiar wrócić do swojego życia. Nie zobaczysz mnie, już nigdy więcej. Zostaniesz bohaterem numer jeden i jeśli będziesz chciał, z moją małą pomocą. - Zaoferował wsparcie.
- Nie potrzebuję twojej pomocy! Odejdź! Po prostu odejdź! - Wrzasnął zły. Wiedział, że powinien powiedzieć o wszystkim bohaterom, ale po masakrze jaką urządził brunet w niecała minutę, wolał go puścić wolno. - Kiedy masz zamiar odejść ze szkoły, hę? - Zapytał.
- Za kilka dni. Jeszcze zanim zaczniemy przeprowadzkę do akademika. Zabieram ze sobą Nakaharę. - Zakomunikował i sam zaczął się przykuwać kajdankami do pryczy.
- Aha. Czyli on od samego początku był w tym wszystkim razem z tobą? - Spodziewał się tego. Bakugou od dłuższego czasu zauważał, ich dziwne zachowania. Niby sprawiali wrażenie zwyczajnych przyszłych bohaterów, ale jednak dawali znaki. Niewielkie, ale dawali.
- Ta... - Dazai skończył się przypinać do metalu i akurat w tym momencie złoczyńcy skończyli "sprzątać". Tak jak mówił ciemnooki, ciała zniknęły, zabrane przez Mafię.
W tym samym czasie do kryjówki Ligi złoczyńców zmierzali herosi. Uczniowie również. Było ich tylko kilku. Todoroki, Midoriya, Kirishima, Iida, Uraraka, Momo i Nakahara.
- Chuuya, uspokój się. Nic mu nie będzie! - Czerwonowłosy "rekin" całą drogę uspokajał rudzielca.
- A czy ja mówię o Dazaiu?! Ja się o złoczyńców martwię! - Wykrzyczał i biegł dalej. Ustalenie kryjówki grupy nie było specjalnie trudne. Zawodowi herosi zbadali kilka śladów i już ich znaleźli. Teraz tylko wystarczyło tam dotrzeć.
- Przecież on nie potrafi walczyć zbyt dobrze. Jak już to Bakugou im coś zrobi. - Wydyszała biegnąca za nimi Uraraka.
- Tak się tylko wydaje. - Mruknął błękitnooki i biegł dalej.
Zawodowcy dotarli wcześniej i już zdążyli pojmać większość grupy przestępczej. Jednak zanim to zrobili, musieli z nimi walczyć. To było wiadome, że Shigaraki by się nie poddał tak od razu. Też dlatego udało mu się uciec razem z Kurokiri i Dabim. Inni zostali pojmani, a Dazai podczas tego obserwował każdy ruch silniejszych bohaterów. Przewidział każdy. Wiedział jakimi technikami posługują się herosi. Dowiedział się tego z notatek Izuku. Biedny chłopak, nawet nie wiedział, że podał wszystkie najważniejsze informacje jak na tacy, szefowi Mafii. Tak, Mori dostał kserokopie Osamu. Zaraz po walkach do siedziby wpadli ich koledzy z klasy.
- Dazai! Kacchan! Nic wam nie jest?! - Midoriya od razu rzucił się w ich stronę, aby ich uwolnić z kajdan.
- Jesteśmy cali. - Osamu uśmiechnął się przyjaźnie, kiedy zielonowłosy próbował rozkuć blondyna.
- Nie potrzebuję twojej pomocy, nerdzie! - Krzyknął i pozwolił sobie tylko na pomoc Kirishimy.
- Chuuya... - Wyższy chciał coś powiedzieć, jednak Nakahara przerwał jego wypowiedź pocałunkiem. Podszedł do zakutego chłopaka i złożył na jego ustach namiętny pocałunek, co chwilę delikatnie go pogłębiając. Dazai nawet nie zauważył kiedy krasnal dłonią, rozerwał metalowe kajdanki, przez co był "wolny", choć "uwięziony" tym razem w objęciach starszego.
- Ale sobie moment znaleźliście... - Shoto wywrócił oczami i skierował się do wyjścia. Pobiegła za nim Momo.
- Ostatni raz zgodziłem się na porwanie mi ciebie! Ostatni raz! - Chuuya się oderwał od ust wyższego i zaczął swój wywód. - Ilu? - Zapytał. Domyślał się, że chłopak kogoś zabił, inaczej nie miałby tak dobrego humoru, po swoim własnym porwaniu.
- Ośmiu. - Przytulił zaskoczonego jego ruchem, błękitnookiego. - Wracajmy do Jokohamy... - Wyszeptał mu do ucha.
- Dobrze. - Zgodził się i bardziej wtulił w chłopaka.
- A Chuuya, bo nie powiedziałem ci czegoś bardzo ważnego! - Osamu przerwał trwającą między nimi melancholię. - Kocham Cię! - Uśmiechnął się promiennie.
- Też Cię kocham. Choć ciężko powiedzieć definicję naszego uczucia... - Oparł głowę o klatkę piersiową swojego chłopaka i wymruczał.
- Na co komu definicje, kiedy jest kilka prostych słów, które opisują naszą relacje. - Zagwarantował. - "Nienawidzę Cię, ale wiem że moja miłość nosi twoje imię." Pasuje ci coś takiego? - Zacytował Osamu.
- Powiedzmy... Wstępnie może być. - Zaśmiał się i wyprowadził Dazaia za dłoń z budynku.- Wiesz, że po powrocie czeka nas najtrudniejsze zadani ze wszystkich? - Posłał pytanie z krzywym uśmiechem.
- Wiem. Trzeba powiedzieć o nas Ozaki, Odasaku, Ango oraz szefowi. Czeka nas wyzwanie, zwłaszcza przy tej rudowłosej wiedźmie. - Brunet się zaśmiał, choć wiedział, że to prawda. Kouyou go nie lubiła.
Kiedy wychodzili, z boku budynku dostrzegli Kirishimę i Bakugou wkładających sobie języki do gardeł. Dziwny, ale także dość ciekawy widok. Obijali się o wszystko co było na ich drodze. A para Sokukou myślała, że to oni są dziwnie dobrani... chyba się mylili. Nie byli najdziwniejsi.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Może się wydawać, że szybko to poszło ale to już 13 rozdział~
CZYTASZ
Zdrajcy (Bungou Stray Dogs and Boku no Hero Academia) //Fanfiction
FanfictionDazai i Chuuya mają po szesnaście lat i obydwoje należą do Mafii Portowej. Mori-szef organizacji daje im zadanie, przez które muszą iść do liceum U.A.-Akademii szkolącej przyszłych bohaterów. Mają uzyskać informacje o bohaterach i przy okazji może s...