36. Relacje

1.5K 121 116
                                    

- Akutagawa, nie tak mocno! - Krzyknął nieco wystraszony Atsushi.

- Przecież jest dobrze! Tak jak zwykle! - Odkrzyknął mu czarnowłosy.

- Jak tak dalej będzie robił, to mnie zabijesz! - Zdenerwował się młodszy.

- Nie zabiję, jeśli przestaniesz narzekać. - Oznajmił już spokojniej wyższy.

- Eh, uderzasz tak mocno w ten worek treningowy, że naprawdę zaraz mi coś zrobisz. Jak się zaweźmiesz to nawet możesz mnie przy tym zabić. - Streścił.

- Z twoją regeneracją, może być cię trudniej zamordować ręką w rękawicy bokserskiej, wiesz? - Akutagawa wywrócił oczami. Nakajima jak zwykle przesadzał...

- Jeśli wplączesz w to Rashoumona to na pewno mi coś zaraz zrobić! Przestań już! - Wrzasnął zmęczony trzymaniem szarego worka. Chłopka nie przestawał, a na koniec uderzył w niego z całej siły, czym spowodował upadek swojego partnera na porozkładane po niewielkiej salce materace.

- No wiesz? Zrobiłeś to specjalnie. - Obraził się jasnowłosy, wygrzebując się spośród materacy.

- Ta. - Przyznał. - Abyś w końcu przestał narzekać, tygrysie. - Ryuunosuke zdjął swój czarny, nieco przepocony podkoszulek i czerwone rękawice z dłoni, po czym zaczął się wycierać, uprzednio zabranym z torby sportowej, ręcznikiem. Atsushi na ten widok miał ochotę wydrapać sobie oczy, niestety byłoby to niemożliwe ze względu na swoją bardzo szybką regeneracje. Był jednak zbyt zawstydzony, aby zrobić cokolwiek i zamiast tego po prostu nieświadomie zaczął się wpatrywać w lekko mokre plecy uzdolnionego.

- Weź się ubierz. Zaraz wzrok stracę. - Otrząsnął się po chwili białowłosy i nie mógł się powstrzymać od komentarza. Tak jak dla wszystkich był miły i uprzejmy, tak dla partnera już nie. Polubili się, ale niektóre nawyki jeszcze z czasu, kiedy byli wrogami, zostały.

- Więc się nie patrz. - Czarnowłosy odwrócił się do niego przodem i z niewielkim, zadziornym uśmiechem uniósł triumfalnie głowę. Lubił go drażnić.

- Ciężko to zrobić, skoro stoisz dosłownie na środku pokoju! - Jinko zakrył swoje oczy dłońmi i usiadł na materacach. Szarooki tylko wywrócił oczami i w końcu założył na siebie swój codzienny zestaw ubrań. Koszulę, długie czarne spodnie i płaszcz, z którego zazwyczaj wyłaniała się jego zdolność. Westchnął ciężko i podszedł do młodszego, w celu odsłonięcia mu oczu.

- Ej, żyjesz jeszcze, czy już mogę zacząć się cieszyć? - Czarnowłosy złapał go za dłonie i odsłonił mu twarz. Ten otworzył swoje ślepia i przybrał wyraźnie niezadowolony wyraz twarzy.

- Żyję. Masz pecha. - Mruknął i zamrugał kilkukrotnie swymi dwukolorowymi oczyma. Zarumienił się nieco, kiedy się zorientował, jak blisko jest starszy.

- Nie, to raczej dobrze, iż żyjesz. Nie zniósłbym szkolenia, kolejnego partnera. Już się do ciebie przyzwyczaiłem. - Mruknął i się odsunął. Poczekał aż niższy wstanie, a kiedy to uczynił, pociągnął go za dłoń w stronę wyjścia z niewielkiej sali treningowej.

Tymczasem po zebraniu herosów, Uraraka szukała swojego chłopaka. Zdawała sobie sprawę z tego, że Midoriya nadal był nieco zmieszany sytuacją i chciała być przy nim z całych sił. Wiedziała, że mężczyzna nadal przeżywał, to jak rzekomo przez niego zginął All Might i niedawno z winy Bakugou Iida. Zielonowłosy nadal nie dopuszczał do końca do siebie myśli, iż to nie była jego wina i że nie mógł nic z tym zrobić. Brunetka, jako jego przyjaciółka i w dodatku już o wiele bliższa osoba, chciała odciągnąć jego myśli od tego tematu choć na chwilę. Zaprosić do kina, albo chociaż na spacer, porozmawiać o głupotach, byle nie myślał. Jednak najpierw musiała go znaleźć, gdyż wyszedł gdzieś, z własnego mieszkania, od razu po zebraniu, zostawiając ją samą. Ochaco zakluczyła jego mieszkanie i chodziła po okolicy. Przecież nie mógł pójść daleko. Na szczęście zauważyła go siedzącego na ławce wraz z Todorokim. Rozmawiali i wolała poczekać, w tym celu usiadła na innej ławce, nieco dalej od nich.

- Ciężko mi uwierzyć, że Ty nic nie zrobisz. - Mieszaniec wpatrywał się w swoje buty.

- Nie zrobię. Obiecałem. - Odparł krótko zielonowłosy, a jego przyjaciel uniósł sugestywnie brew. - Dobra... zrobię, ale nie chciałem ich w to wciągać. A ty, masz zamiar coś zrobić? - Dopytał przyjaciela.

- Nie miałem zamiaru, jednak samego cię nie zostawię. - Shoto odchylił głowę do tyłu. - To wszystko jest dziwne. Najpierw Dazai i Nakahara. Potem Katsuki. Na końcu Iida. Wszystko się pokomplikowało. Dodatkowo mój ojciec sobie ubzdurał, że będzie naprawiał nasze relacje. Za dużo tego. - Wyjaśnił.

- Masz racje. - Przyznał Izuku i skrzyżował spojrzenie z mężczyzną. - A co z Momo? - Uśmiechnął się.

- Wprowadziła się do mnie, ale nie wiem czy to na pewno dobry pomysł... - Uzdolniony zakrył twarz dłonią. - Zobaczy się. - Wzruszył ramionami. - A Uraraka? - Na te słowa, Deku zaśmiał się nerwowo.

- Jest u mnie w mieszkaniu. - Mieszaniec na te słowa otworzył szerzej oczy i zdjął rękę ze swojej twarzy.

- Co ty tu jeszcze robisz? - Zapytał. - Może jeszcze nie poszła. - Kolorowooki wstał z ławki i pociągnął zielonowłosego za rękaw od czarnej bluzy, aby dać mu do zrozumienia, że ma zrobić to samo.

- Spokojnie... Co tak nagle? - Zaskoczył się Midoriya.

- A to, że już raz rozmawialiśmy na ten temat u Dazaia i Nakahary. Idź do niej. - Warknął przyjaciel ponaglając.

- Nie musi. Jestem tutaj. - Podeszła do dwójki ciemnooka i uśmiechnęła się przyjaźnie.

- Znowu zjebałeś. - Shoto był bezpośredni i tylko pacnął zielonookiego w tył głowy. Odszedł bez słowa, zostawiając parę samą.

- Z-znowu? - Zdziwił się Izuku i rozmasował bolące od uderzenia miejsce.

- Co miał na myśli? - Dopytała uśmiechnięta dziewczyna. Domyśliła się o co mogło chodzić, ale jednak wolała to usłyszeć.

- Nie mam pojęcia... - Zarumienił się chłopak. Niepewnie objął brunetkę ramieniem. - M-może pójdziemy na pizze? - Zaproponował. Był taki niewinny w swoich działaniach, że kobiecie aż zrobiło się go szkoda. Jego dotyk na jej tali był prawie niewyczuwalny, gdyż po prostu bał się ją dotknąć w obawie przed... no właśnie. Czym? Sam pewnie nie wiedział.

- Tak, chodźmy. - Uraraka przejęła inicjatywę. Sama wzmocniła jego uściska na swoim boku i cmoknęła go w policzek. Midoriya spłonął rumieńcem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Okay... nie wiedziałam czy wrzucać to tu, czy do Artbook'a... ale ostatecznie tutaj.

Więc Chuu w czapce Fio~  Jeszcze będę go poprawiać itd. oraz może go pokoloruję, albo dodam do rysunku reakcje Osamu i Fiodora, albo jedno i drugie ^^ nie mam chyba co robić ze swoim życiem...

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Zdrajcy (Bungou Stray Dogs and Boku no Hero Academia) //FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz