Dodatek 1 cz.3

1.3K 97 69
                                    

Ostrzeżenie!

Mówię z góry, że w tym dodatku znajdziecie więcej przekleństw niż dotychczas w całej tej książce i scenę nieprzeznaczoną dla młodszych czytelników! Nie odpowiadam za uszkodzenia psychiki! >.< Zapewne wyszło to tragicznie, ale nigdy wcześniej nie pisałam nic aż tak konkretnego~

Pewnie będą jakieś błędy, nie miałam czasu zrobić większej korekty...

Miłego rycia psychy!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


- P-poczekaj... chwilę. - Jęknął Chuuya próbując złapać oddech.

W końcu nadszedł wyczekiwany przez Osamu moment. Koniec wesela. Na reszcie otrzymali przyzwolenie od organizatorki i mogli pójść do swojego apartamentu. Nie trzeba było brunetowi dwa razy powtarzać. Kiedy tylko usłyszał, że mogą iść, pociągnął rudzielca za dłoń i zniknął razem z nim za drzwiami windy. Kiedy te się zamknęły, dopadł do ust ukochanego, który przez nagły pocałunek, zaskoczył się i prawie stracił równowagę. Oparł się na szczęście o jedną ze ścian małego pomieszczenia i oddawał szybko roznamiętnione pocałunki, aby dotrzymać tępa ciemnookiemu.

- Na co? - Czekoladowooki złapał rudzielca pod pośladki i podniósł go, przez co starszy był zmuszony opleść swoimi nogami jego biodra, oraz kark dłońmi aby nie spaść.

- Na zatrzymanie się windy i dojście do apartamentu! - Wykrzyczał nieco rozbawiony niezadowoloną miną ukochanego.

- Zanim ta winda dotrze na piętro mieszkalne, to zdążysz dojść ale gdzie indziej. - Brunet wywrócił oczami.

- To nie jest dobry pomysł, zwłaszcza, że każdy może nas tu zaszczycić swoją obecnością... - Zamarudził.

- Nie zaszczyci, zadbałem o to. - Zapewnił z cwaniackim uśmieszkiem.

- Jak?! Powiedziałeś naszym ludziom "nie korzystajcie z windy bo będę w niej pieprzył swojego męża"?! - Wystraszył się, Osamu był zdolny aby tak powiedzieć podwładnym. Ciemnooki był przecież nieprzewidywalny.

- Nie... chociaż ich reakcja zapewne byłaby ciekawa, może innym razem. - Zaśmiał się perfidnie. - Poprosiłem nasze miłe podwładne z  recepcji aby pilnowały, żeby nikt nie korzystał z tej windy. Mają przecież schody. - Wyjaśnił.

- Pijani goście, będą schodami zapierdalać na dół do wyjścia, bo właścicielowi budynku zachciało się seksu w windzie. - Mruknął Chuuya, próbując ukryć śmiech.

Winda w czasie ich wymiany zdań zdążyła dotrzeć na piętro mieszkalne biurowca portówki i otworzyła swoje wrota. Osamu zauważywszy to, wyszedł razem z oplatającym go, nagle milczącym partnerem i ruszył długim korytarzem, prosto do ich mieszkania. Dotarł pod drzwi dość szybko, otworzył je i wniósł dziwnie cichego mężczyznę do środka oraz posadził go na niefortunnej, salonowej kanapie.

- Zadowolony? Nie jesteśmy już w windzie. - Osamu pchnął go tak, aby się położył, sam nad nim zawisł uśmiechając się triumfalnie.

- Wolałbym iść do łóżka, a nie na kanapę. - Westchnął teatralnie.

- Ech... wymagania. Ta kanapa przynosi nam szczęście. - Zaczął obcałowywać szyję niższego, na co ten reagował cichymi westchnięciami.

- Zależy dla kogo "szczęście". Jak pierwszy raz próbowaliśmy na niej coś zrobić, to odwiedziła nas Ozaki z Odą, ty im powiedziałeś co nam przerwali, a później przez tydzień musiałem wysłuchiwać jęczenia siostry, jak to podobno zabrałeś mi moją "niewinność". Wiesz ile musiałem jej wmawiać, że po jej wyjściu do niczego nie doszło? - Zapytał rozbawiony.

Zdrajcy (Bungou Stray Dogs and Boku no Hero Academia) //FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz