24. Pary

1.8K 157 77
                                    

- Kirishima, jak to się w ogóle stało, że jesteś z tym wiecznie wkurwionym blondynem? - Zapytał Osamu, kiedy Katsuki był w łazience.

- Tak jakoś wyszło. Sami nie wiemy, przyjaźniliśmy się, ale potem Bakugou mnie pocałował i tak jakoś się zaczęło. - Czerwonowłosy wzruszył ramionami.

- Ale romantyk. - Parsknęła Ochaco.

- Więc pochwal się, jak to się stało, że ty i nasz brokuł się spiknęliście, bo na pewno nie byliście parą w liceum. - "Rekin" wytknął język na brunetkę, a jej chłopak zarumienił się na wspomnienie tamtego jakże dziwnego dnia.

- Cóż, walczyliśmy z przestępcami podczas wojny domowej. Byliśmy na tym samym placu. Obydwoje skrajnie wycieńczeni. Pokonaliśmy tamtą grupę kryminalistów. Udało się, jednak byliśmy tak zmęczeni, że upadliśmy obok siebie. Myślałam, iż umrę. Powiedziałam Deku, że go kocham. On mi odpowiedział, a ja zemdlałam. Obudziłam się w szpitalu i zauważyła, że on siedział przy moim łóżku. - Zaśmiała się delikatnie. - Pocałował mnie. Zostaliśmy parą i tak to się ciągnie. - Spojrzała na całego czerwonego Midoriyę. Chłopak tak się zarumienił, że wyglądał jak burak.

- To rzeczywiście całkiem romantyczne. - Przyznał Dazai.

- A w jaki sposób oświadczyłeś się temu knypkowi? - Eijiro uśmiechnął się zadziornie.

- O które dokładnie oświadczyny pytasz? - Brunet odwzajemnił uśmiech, a grupa się zdziwiła. Tak, nawet Shoto i dopiero co przybyły do pokoju Katsuki. - Było osiem nieudanych prób i dziewiąta udana. Więc? - Ciemnooki oparł podbródek na opartej o stół dłoni.

- Opowiedz którą chcesz próbę i ostateczne oświadczyny. Chcę się pośmiać. - Kirishima rozsiadł się wygodniej i czekał na rozpoczęcie opowieści.

- No to tak. Opowiem może o pierwszej, bo jest najmniej kontrowersyjna. To było jakoś po moich osiemnastych urodzinach. - Zaczął brunet. - Przynajmniej tak kojarzę. - Zaśmiał się. - Mieliśmy je świętować, bo wcześniej czas nam nie pozwolił. Najpierw poszliśmy do baru. Wiadomo, trochę wypiliśmy ale nadal ogarnialiśmy co się dzieje. Chodziliśmy po parku. Śmialiśmy się i całowaliśmy pod drzewami. Było pięknie, choć ganianie się na wzajem, było niczym z tandetnych filmów romantycznych. Dobiegliśmy do stawu, do którego obydwoje wpadliśmy. - Opowiadał rozmarzony. - Wtedy tego nie planowałem, ale kiedy zobaczyłem jak Chuuya pięknie wygląda, kiedy krople wody na jego włosach odbijały już prawie ukryte słońce... Zapytałem go. - Uśmiechnął się szczerze na to wspomnienie. - A bardziej powiedziałem, "wyjdź za mnie". I wiecie co? - Zapytał retorycznie. - Uderzył mnie w twarz i powiedział, że jeszcze za wcześnie oraz, że mam nie psuć nastroju. - Brunet parsknął śmiechem na zdziwione miny towarzyszy.

- Serio? Czy tylko ja przyjąłbym takie oświadczyny? - Zaśmiał się Kirishima, ale Katsuki zmierzył go niezadowolonym wzrokiem.

- Też bym przyjęła. - Zakomunikowała nieco zarumieniona Uraraka, a Midoriya poczuł, iż to aluzja i miał ochotę zapaść się pod ziemię.

- Ja też. - Rozmarzyła się czarnowłosa.

- A ja nie. - Mruknął Todoroki i poszedł do łazienki.

Potem Dazai opowiedział jeszcze udaną próbę, przy której Eijiro płakał ze śmiechu. Niby to nie było zabawne jakoś bardzo, ale czerwonooki chichrał się jak małe dziecko z łaskotek. Towarzystwo, oprócz bruneta karciło chłopaka co jakiś czas wzrokiem, ale ten nic sobie z tego nie robił i nadal się śmiał. Jakiś czas po opowieściach do domu wrócił rudzielec.

- Co mu się stało? - Błękitnooki spojrzał rozbawiony na zwijającego się na podłodze przyjaciela.

- Nic takiego. - Zapewnił jego partner, kiedy do niego podszedł i cmoknął w policzek na powitanie. - Opowiedziałem im jak pięknie przyjąłeś moje dziewiąte oświadczyny.

- Mogłeś go brać za pierwszym razem! - Zaśmiał się jeszcze głośniej Kirishima.

- Wolałem nie. - Kapelusznik usiadł zmęczony na kanapie obok Ochaco. - Osamu, przywiozłem papiery, bo zapomniałeś ich z biura. Załatw to co musisz i tyle. - Kapelusznik podał niewielki plik kartek brunetowi i oparł się o jedną z większych poduszek. Westchnął przeciągle i spojrzał spod przymkniętych powiek na herosów. Wszyscy wyglądali jakby się całkiem dobrze bawili, to był dobry znak. Dazai po odebraniu papierów porozumiewawczo zerknął na Babugou i skierował się do kuchni. Ten bez słowa poszedł za nim, nikt nie zwrócił na to uwagi, gdyż byli zajęci uspokajaniem czerwonowłosego.

- To nasza umowa. - Oznajmił brunet, kiedy rzucił plik na kuchenny blat. Blondyn zaczął je przeglądać. - Możesz poczytać, ale nie ma tam nic innego poza tym co ci powiedziałem z Chuuyą. Nie możesz tylko o niej mówić bohaterom, bo w przeciwnym razie, i ty, i my będziemy mieli problemy. A tego raczej wolimy uniknąć. - Dodał spokojnym tonem opierając się dłońmi o blat. - Ja już podpisałem. Teraz twoja kolej. - Podał blondynowi długopis.

- Zaufam wam. - Mruknął czerwonooki i uprzednio odebrawszy długopis, złożył swój podpis na kilku stronach pliku. - Jeśli coś pójdzie nie tak, wpadniemy wszyscy. - Brunet na jego słowa uśmiechnął się przebiegle.

- Zgadza się. - Oznajmił Dazai i zabrał papiery z blatu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Chcę to wszystko jakoś rozkręcić i to zrobię, tylko muszę wymyślić coś lepszego niż wybicie połowy postaci~

Zdrajcy (Bungou Stray Dogs and Boku no Hero Academia) //FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz