22. Basen

1.9K 166 79
                                    

- Dazai! Zajebię Cię! My idziemy dzisiaj na basen! - Już o siódmej rano po całym domu rozniósł się krzyk Chuuyi. Zaraz po nim z sypialni gospodarzy wybiegł rozbawiony Osamu.

- Co się stało? - Zapytał zaalarmowany krzykami Midoriya.

- Nic takiego, dostał karę za ignorowanie mnie podczas wczorajszego obiadu. - Zaśmiał się brunet.

- Osamu Dazai! - Do salony wszedł rozeźlony błękitnooki. - Draniu! Musiałeś mnie "oznaczyć" akurat przed basenem?! - Wrzasnął.

- Tak. Ludzie muszą wiedzieć, że jesteś zajęty! - Odpowiedział mu ciemnooki i schował się za zielonowłosym herosem.

- "Oznaczyć"? - Zapytał mieszaniec siedzący na kanapie i popijający herbatę.

- Ten dupek zrobił mi malinki na całym ciele. O śladach ugryzień już nawet kurwa nie wspomnę! - Wyjaśnił nadal zły rudzielec. Na dowód swoich słów uniósł delikatnie swoją czarną koszulkę i ukazał swój brzuch, na którym było kilkanaście zaczerwienionych śladów. - Wyglądam przez ciebie jak ofiara!

- Bo dopadł cie... jak mnie ostatnio nazwałeś? - Dopytał Osamu. - Taka nazwa zwierzaka.

- Ta. Ryba. Makrela dokładniej. Ale nazwałem cię tak miesiąc temu jak się napchałeś nią podczas obiadu i waliło ci z gęby! - Warknął niższy.

- Dziwna z was para. - Napomknął Deku.

- Ale przynajmniej okazujemy sobie uczucia. - Zacmokał czekoladowooki. - Kiedy ty ostatnio chociaż pocałowałeś Ochaco? - Dopytał z zadziornym uśmieszkiem.

- Jakieś dwa tygodnie temu? Może trochę mniej... nie okazujemy sobie uczuć tak jak wy. - Zielonowłosy widocznie poczuł się zakłopotany. Osamu podszedł do rudzielca, stanął za nim i objął go w pasie.

- To do bani. Jesteście w końcu parą, co nie? Weź ją chociaż cmoknij w policzek na dzień dobry. - Chuuya, zupełnie jakby zapomniał o wcześniejszych krzykach, złapał za oplatające go dłonie i jeszcze bardziej je zacisnął na swojej talii. - Ty z nią chociaż raz... - Nakahara miał dokończyć, gdyż zielonooki mu przerwał.

- Błagam nie kończ! - Zawołał zawstydzony heros. - Jeszcze nie. Nie wiem czy ona chce, ale ja się boje. Wiem, jestem beznadziejnym chłopakiem. Rzadko kiedy ją całuję, a o takim zbliżeniu nawet nie myślę. - Zaczerwienił się jeszcze bardziej.

- Teraz o tym myślisz. - Todoroki bez emocji, dalej pił ciepły napar.

- Nie pomagasz mu. - Streścił Chuuya.

- Nie mogę zrozumieć czego się boisz. Może dotyku? - Zachichotał Dazai, ale przez to że schował twarz w włosach ukochanego, nie było to słyszalne. - Przecież dotykasz ją przy całowaniu, chyba że robisz to prze szybę. - Znów zachichotał. - Musisz uważać, bo na końcu to ona przejmie inicjatywę. - Cmoknął błękitnookiego kilkukrotnie w czubek głowy.

- Hej, o czym gadacie? - Uraraka zeszła ze schodów i przywitała przyjaciół. Oczywiście, że słyszała ich cała rozmowę, miała prawo, gdyż była o niej i jej chłopaku. Nie negowała tego. Nawet się cieszyła, iż ktoś poruszył ten temat. - Izuku, dobrze się czujesz? Jesteś cały czerwony na twarzy. - Dopytała widząc zielonowłosego.

- Wszystko dobrze, nie martw się. - Uśmiechnął się miło. - Musimy zacząć się zbierać na basen. - Podszedł do brązowowłosej i cmoknął ją w policzek. On się tylko delikatnie zarumieniła i poszła z powrotem na piętro po resztę ich przyjaciół.

- Zjebałeś. - Parsknął Shoto i dopił herbatę.

- Nieprawda. - Midoriya próbował się bronić, a Osamu i Chuuya tylko zachichotali i poszli po swoje rzeczy. - Było aż tak źle? - Zapytał mieszańca.

- Tak. - Odpowiedział mu krótko i poszedł odnieść pustą szklankę do kuchni.

Zanim wszyscy się zebrali i zanim Akutagawa, ich jakże łaskawy kierowca i Atsushi, po nich przyjechali minęła prawie godzina. Na szczęście w końcu dotarli na basen.

- Dziewczyny, weźmiecie młodego do jacuzzi? - Zapytał błagalnie Kirishima.

- Pewnie. - Odparła Momo.

- Ale ja nie chcę! Ja chcę do dużego basenu! - Protestował Ryota.

- Nie możesz, bo nie umiesz pływać. Chcesz się utopić? - Czerwonowłosy stał przy swoim.

- Ja chcę! - Zgłosił się Osamu, jednak dostał za to kopniaka od Chuuyi. - Jednak nie chcę. - Dodał wyraźnie zrezygnowany.

- A może chcesz iść do innych dzieci? - Nakahara pochylił się nad chłopcem i wskazał brodzik dla dzieci.

- Tak! Ale ty pójdziesz ze mną? - Dopytał malec robiąc oczy szczeniaka.

- Ryota, nie męcz Chuuyi. - Nakazał Eijiro.

- Nie, spokojnie. Pójdę z nim na chwilę, a wy idźcie popływać. - Rudzielec machnął ręką i poszedł z najmłodszym do małego basenu.

- Dazai, dlaczego Chuuya ma tyle malinek? - Zapytała zdziwiona Uraraka.

- Jest "oznaczony" przez naszego drogiego przyjaciela. - Zaśmiał się czerwonowłosy, wyprzedzając wypowiedź bruneta.

- A tan łańcuszek z pierścionkiem co ma na szyi, dostał od ciebie? - Dopytał Midoriya.

- Tak... na zaręczyny. - Dazai podrapał się po karku i odwrócił wzrok. Czuł się nieco zawstydzony, wcześniej nie powiedzieli o tym bohaterom.

- Zaraz. Jakie zaręczyny?! Zaręczyliście się i nic nie powiedzieliście?! - Wykrzyczał pytania Kirishima, ale dostał od swojego chłopaka w tył głowy za robienie hałasu.

- Zamknij ryj, Eijiro! - Wkurzył się Bakugou. - Ludzie się gapią!

- A może ty mnie uciszysz? - Czerwonooki uśmiechnął się flirciarsko, ale dostał coś czego raczej nie oczekiwał. Katsuki przyłożył mu do twarzy swoją dłoń i spowodował niewielki wybuch, chłopak cudem zdążył sprawić, aby stwardniała mu skóra. - To było nie miłe!

- Bo miało! - Warknął blondyn.

- Nic nie mówiłem, bo to świeża sprawa... - Osamu znów odwrócił wzrok i poczuł klepnięcie w ramie.

- To nic, cieszymy się. A teraz chodźmy popływać. - Midoriya posłał mu uśmiech i wskoczył do jednego z głębszych basenów.

Zdrajcy (Bungou Stray Dogs and Boku no Hero Academia) //FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz