[18]

154 11 8
                                    

Siedziałam przed lustrem i patrzyłam na siebie, jakbym nie mogła uwierzyć, że to jestem ja. Po kilku sekundach podeszła do mnie młoda dziewczyna i zaczęła mnie malować.

- Stresujesz się trochę? W końcu tańczysz z BTS.

- Nie czuję stresu, ale obawę, że pomyle się - odpowiedziałam spokojnie.

Dla mnie BTS są zwykłymi  artystami, którzy mają  więcej  możliwości do promowania siebie  oraz więcej zarabiają. To nie są żadni bogowie, że mam się tym podniecać.

- Dlatego jestem makijażystką, ale i tutaj także mogę popełnić błąd.

- Każdy zawód jest taki - odpowiedziałam i zamknęłam oczy.

Zaczęła malować moje oczy, jak zawsze łaskotało mnie. Gdy otworzyłam oczy, zobaczyłam na powiekach piękny róż. Byłam zachwycona tym co zrobiła. Słysząc otwierające drzwi, obie spojrzałyśmy w tamtą stronę.

- Proszę się pospieszyć - powiedział menadżer BTS.

- Idź się już ubierać - powiedziała malując moje usta na lekki róż.

Tańczyłam z nimi i w końcu nadeszła moja kolej. Miałam wrażenie, że zapomniałam tekst, poczułam jak pot zaczął spływać po mojej skroni. Wzięłam szybko wdech i zaśpiewałam pierwszy wyraz. Reszta poszła sama.

- Chcę czegoś trwalszego, niż chwilowa miłość. Czekałam dłużej na chłopca z miłością.

Ustawiałam się z chłopakami przy Suge. Tańcząc do jego rapu. Zanim skapnęłam się, już musiałam śpiewać z Jungkookiem oraz Jiminem.

- Ojejku, sprawiłaś tak szybko, że jestem tu wysoko. Pragnę z tobą być za wszelką cenę.
Ojejku, sprawiłaś tak szybko, że mogę latać. Teraz zaczynam to trochę rozumieć.

Piosenka szybko się skończyła. Podziękowaliśmy fanom. RM przedstawił mnie ARMY's, które przyszły na koncert BTS.

- Mam nadzieję, że dacie naszej przyjaciółce takie same wsparcie co nam.

Fani bili brawa i krzyczeli, ale się zastanawiam ile w tym jest szczerości. Szybko zabrałam się z sceny. Przebrałam się i zmyłam makijaż. Zabrałam się stamtąd w kilka minut. Wyszłam z budynku i zauważyłam dwa takie same samochody. Wsiadłam do pierwszego samochodu, w którym paliło się światło. Usiadłam wygodnie i patrzyłam przez okno, co mam w zwyczaju. Zaciekawiona spojrzałam na kierowce.

- Gdzie Choi Taeyong?

- Nie będzie go - powiedział niskim tonem mężczyzna i ruszył z miejsca, z piskiem opon.

- Chcę wyjść!

- Za późno - opowiedział natychmiasto.

Ja zaczęłam płakać, kolejny raz upewniając się, że nie drzwi od samochodu są zamknięte.

Jedziemy dobre trzy godziny. Zmęczona płaczem, oczy same zamykały się zamykać. W moim telefonie nie miałam żadnej kreski zasięgu i migało czerwone światełko, informując, że zaraz wyłączy się. Zdesperowana, muszę zacząć działać. Od etui, od telefonu odczepiłam jeden brylok. Ma ostre zakończenie, więc z całej siły wbiłam je w jego szyję. Nie zrobiłam nim wielkiej krzywdy, tylko będzie miał co najmniej dwu centymetrową dziurkę, z której może trochę wpłynąć krew.

Schowałam się między siedzeniami, wtedy uderzył w coś. Zdjęłam ręce z głowy i wyjżałam za siedzenie. Mężczyzna opierał się całym ciałem o kierownicę, a samochód uderzył w drzewo. Wybiłam szybę uderzając stopami, czymś dwardym, w ryp przypadku to gaśnicą zaczęłam pozbywać się resztek szyby. Teraz mogłam wyjść z samochodu, ale mimo tego na moich udach znalazły się czerwone ślady krwi. Wzięłam swoją torebkę i szybko zaczęłam szukać chodzby jedną kreskę zasięgu. Weszłam na ulicę i miałam ją. Wzięłam numer do menadżera, ale wtedy usłyszałam głos kobiety mówiący: "Jesteś po za zasięgiem"

รคץ ๓ץ ภค๓є ||°кคภﻮ ץє๏รคภﻮ°||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz