R32+MEGA WAŻNE INFO

157 8 4
                                    

W związku z tym, że informacja jest bardzo ważna dam ją na samym początku. Chodzi o naszą PETYCJĘ. Na 99% sezon 3 będzie zawierał 60 odcinków :/ z czego ten ostatni, 60-ty odcinek w Argentynie premierę będzie miał już w ten piątek. Na różnych stronach internetowych były różne info, ale na yt na kanale strony, która dodaje hiszpańskie odcinki to potwierdziło. Co właściwie jest logiczne, skoro finał mundialu był już we wczorajszym odcinku i dzisiejszym będzie kontynuowany. No bo co by niby mieli robić przy kolejnych dwudziestu kilku odcinkach? W sensie no dobra, niby mogliby wpleść wątek Diego, ale on się raczej nie pojawi już w serialu, bo zakładając, że będzie te 60 odcinków, to 3-4 odcinki to zdecydowanie za mało na wyjaśnienie tej sprawy. Więc tak: zanim byśmy zebrali te podpisy od ludzi, zanim byśmy to wysłali, jestem niemal pewna, że produkcja machnęłaby na to ręką. Na czwarty sezon raczej też nie mamy co liczyć, dlatego moja propozycja jest następująca:
Nie rezygnujmy całkowicie z petycji, ale zamiast prosić o czwarty sezon, poprośmy o odcinek specjalny/film lub o spin-off. Co o tym sądzicie? Jeśli jednak jakimś cudem (chociaż bym na to nie liczyła) okazało się, że będzie jednak te 80 odcinków, możemy wtedy, powrócić do pierwotnej wersji tj. petycji z prośbą o czwarty sezon.
Dajcie znać w komentarzu, bo to bardzo ważne.

Kiedy przyjaciele wyszli od Gabo, zajrzała do niego jeszcze Vallery. Przepraszała za to co zrobiła i długo rozmawiała z Gabo. Nastolatek podziwiał nową koleżankę, że mimo tak młodego wieku była tak silna, odpowiedzialna, ambitna, że potrafiła zarobić na utrzymanie siostry dając korepetycje lub zajmując się dziećmi. Martwił się jednak o Lorenzo. Martina powiedziała mu co zamierza zrobić. Jeśli czuła, że tak będzie dla nich najlepiej, to dobrze postępowała. Bał się jednak, że Lorenzo źle to przyjmie. Musiało się to zdarzyć akurat wtedy kiedy zaczął się dobrze dogadywać z Martiną. Nastolatek obawiał się, że to zerwanie może mieć wpływ na ich przyjaźń, że będzie musiał wybierać. A w takiej sytuacji wybór był oczywisty. Gabo zawsze starał się być sprawiedliwy, ale Lorenzo mimo, że czasem wkurzał, był jego jego bratem. Jedyną rodzinę jaką miał, oczyeiście za wyjątkiem babci. Aby się uspokoić, wysłał bratu wiadomość i miał zamiar iść już spać, ale jednak dzwoniący telefon wyrwał go z sennego nastroju. Nastolatek nie patrząc nawet na wyświetlacz, odebrał, myśląc że może Lorenzo chce z nim pogadać.
-No co tam? Nie śpisz jeszcze?
-Spotkajmy się na zewnątrz.-odezwał się tajemniczy osobnik.
-Kto mówi?-zapytał zdziwiony Gabo
-Myślę, że doskonale wiesz.
-Kim ty jesteś, czego ode mnie chcesz?-pytał zaniepokojony nastolatek-Jeśli myślisz, że pójdę z tobą to się mylisz, nie po tym co mi zrobiłeś.
-Oj, myślę że pójdziesz, wiesz mam tu kilka bomb. Jeśli nie zjawisz się w ciągu godziny, jedna po drugiej będzie wybuchać w odstępie jednego kwadransa. Masz moje słowo, że jeśli do mnie przyjdziesz dobrowolnie, nikomu nic się nie stanie. Możesz przyjść z własnej woli, albo Cię do tego zmuszę. Od ciebie jedynie zależy czy coś się stanie ulubionemu trenerowi Francisco i jego córce Zoe, a może twojemu bratu Lorenzo, lub twoim przyjaciołom z IRS-u, dyrektorce, czy może nowo poznanym dzieciom ze szpitala. A jeśli nadal masz wątpliwości mam wiedzę na temat, głęboko skrywanej, twojej tajemnicy rodzinnej, o której nikt nie miał pojęcia.
Gabo nie mógł przecież pozwolić by stało się coś złego jego przyjaciołom, znajomym czy nauczycielom, i mimo że nie wierzył, że jego rozmówca może mówić prawdę o tajemnicy rodzinnej, ciekawość go zżerała. To wszystko było dla niego zupełnie nowe i szalone. Nie podobały mu się i to bardzo metody, którymi posługiwała się ta organizacja. Ostatecznie zgodził się na warunki tajemniczego rozmówcy. Ze strachu o najbliższych. Ubrał więc na pidżamę czarne spodnie i bluzę, tak by nikt nie mógł go zobaczyć w ciemności. Kiedy wychodził z pokoju na korytarzu, zobaczył Vallery. Widać po niej było zmęczenie. Szła z kubkiem gorącej herbaty, która notabene strasznie śmierdziała, a w drugiej ręce niosła kawę, powoli ją popijając. Nastolatek zdziwił się, że widzi ją o tej porze, która promiennie się uśmiechnęła.
-A ty nie jesteś za młoda na kawę w tak dużej ilości?-zapytał
-Rosie ma ciężką noc, chcę przy niej być, ma tylko mnie.-odpowiedziała Vallery tego typu ekscesy były dla niej normalne. Gabo spojrzał na nią ze współczuciem.
-Nie martw się, coś wymyślę by pomóc twojej siostrze. Zabierzemy fundusze, aby dać jej normalne dzieciństwo.-oznajmił ściskając dłoń nastolatki, dodając jej tym prostym gestem otuchy. Już miał odejść, kiedy zatrzymał go głos dziewczyny:-Dokąd ty idziesz o tej porze? Nie powinieneś leżeć w łóżku?-dopytywała
-Idę na chwilę na zewnątrz, muszę się przewietrzyć, nie wychodziłem odkąd mnie tu przywieźli, mam dość siedzenia w czterech ścianach. Niedługo wrócę.-odpowiedział
-Rozumiem co masz na myśli, Rosie też czasem dostaje szału kiedy tu siedzi, ja natomiast dość już mam tych piguł. Zawsze wszystko wiedzą najlepiej. Twój sekret jest ze mną bezpieczny, Uciekinierze.
-Mogę mieć do Ciebie prośbę?-zapytał brązowowłosy, a widząc potwierdzające skinięcie dziewczyny wytłumaczył:-Jutro, prawdopodobnie minę się z Lorenzo, możesz mu przekazać, że musiałem iść odwiedzić naszego wspólnego kolegę Olivera?-zapytał-To bardzo ważne.
Wiedział, bowiem że jeśli mu się coś stanie brat to rozgryzie. Bowiem Oliver był to wnuk najstarszej z pielęgniarek. Raport z sekcji twierdził, że popełnił samobójstwo. Jednak, gdyby Gabo coś się stało, a Lorenzo otrzymałby taką wiadomość, nie byłoby wątpliwości, że zarówno młodszemu z nastolatków jak i Oliwerowi coś się stało. Może trochę zajmie rozwiązanie tej sprawy Lorenzo, ale Gabo ufał bratu. Skoro był zdolny do wymyślenie akcji z Lopezem, z tym to z tym także sobie poradzi. Lopez... kolejna nieeyjaśniona sprawa między braćmi. Do młodszego z nich zaczęło dopiero docierać jak wiele rzeczy jeszcze o sobie nie wiedzą. Szedł powoli, z głową pełną obaw na spotkanie z oprawcą. Kiedy wyszedł z budynku szpitala nikogo nie zauważył. Był jednak pewien, że osobnik który pchnął go nożem jest gdzieś tutaj i się czai. To nie tak, że się nie bał.

O11ce-No Importa El Camino Que Tomemos, Siempre Estaremos Juntos Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz