Siedziałem tam dwie godziny, myśląc o czekających mnie decyzjach. Powiodłem wzrokiem po domu, który z całą miłością wykańczałem. Gdybym mógł go zabrać ze sobą gdzie indziej, byłbym kurwa szczęśliwy. Miałem dość, tej pierdolonej społeczności. Nie tylko ja, wielu kuzynów psioczyło na ten stan rzeczy. Zwłaszcza odkąd upadła fundacja Kellerów, kiedyś naszą rodzinę było stać na stypendia dla ubogich dzieci, czy utrzymanie szpitala. Ale tak było do czasu. Pieniądze nawet najbardziej gorliwie inwestowane, w końcu się kończą. Zwłaszcza gdy kolejne pokolenia mają co najmniej piątkę dzieci. Z milionów zrobiły się tysiące. Owszem mieliśmy zaskórniaki, ja blisko dwieście tysięcy. Ale nie wzięły się z powietrza, dorabiałem jak każdy. Niejedną godzinę tygodniowo mimo zmęczenia od dziesięciu lat poświęcałem, odnawianiu mebli. Trafiały do mnie coraz droższe egzemplarze, a pochwały na mojej stronie wzbudzały zaufanie u kolejnych klientów. Przypomniałem sobie jeden fakt, moją pierdoloną księgowość prowadziła nowa żona Bena. Suka bez skrupułów. Ciekawe ilu z mojej rodziny, zapewniało jej godne warunki życia? A to miałem zamiar skończyć. Pierwsze co zrobiłem to zalogowałem się na moje konto, sprawdzając wypłaty. Potem zmieniłem hasło, odcinając również dostęp Monie. Napisałem dyspozycje, do zarządzającego moim funduszem Treya. Informując go, że dam mu znać gdy znajdę nową księgową. Wysłałem też wiadomości do rodziny, prosząc o rodzinnego grilla. Na dzisiaj. Wszyscy zgodnie odpisali, że będą. Spodziewali się kłopotów. Jakby jeszcze mogło być gorzej, Julia mi nie odpisywała. Na to wszystko przyszła prawie setka pytań od Bennetta wprawiając mnie w osłupienie. Tego się kurwa nie spodziewałem. Było w nich wszystko. Od diety Angel po uczulenia, pobyty w szpitalu, ile wydaję na jej odzież, czy jeździ na wycieczki szkolne? Opowiedzenie na nie, zajmie mi kilka dni. Lista dokumentów jakie miałem zdobyć zatrważała. Będę musiał wystawić upoważnienia najbliższym, bo sam nie dam z tym rady. Julia była z tym sama, kurwa mać pewnie siedzi i czyta to gówno. Drukarka śmigała wypluwając z siebie nowe kartki. Płynny papier był dobrym wynalazkiem, pozwalał znacznie ograniczyć miejsce. Mi się prawie kończył, oby wystarczyło. Modliłem się w duchu, o to. Nagle ekran wynurzył się z biurka, sygnalizując połączenie. Travis. Twarz kuzyna błysnęła w szerokim uśmiechu.
- Cześć. Dzwonił do mnie twój tata, podobno masz niezłe kłopoty. - Co miałem mu powiedzieć?
- Trey, kurwa jedno wielkie gówno. Czasami mam dość tego miasta, i chyba nie ja jeden. - Trey pokiwał głową.
- Tak widziałem twoje wytyczne, księgowa zrobiła cię w bambuko?
- Ta, mam sprawę w sądzie, ale może to tylko moje błędne założenie, że chce mi dokuczyć. Poszukam nowej, albo kurwa wyjadę, jak się w końcu uspokoi.
- Może mam dla was rozwiązanie. Twój tata narzekał na to samo, co ty. Ilu nas tam mieszka? - Zapytał ciekawie.
- Jakaś setka z przyszywaną rodziną. - Odpowiedziałem.
- Tak myślałem. I w sumie większość domów jest skupiona w jednym miejscu. Prawie oddzielna miejscowość. Prawda? - Zastanawiałem się o co mu chodzi. - Widzisz, jakbyście znaleźli sobie nowe miejsce do życia. To mam inwestora. Facet chce założyć ośrodek wypoczynkowy, dla swoich pracowników. Chętnie by kupił też dom dla siebie i swojej rodziny. Szuka czystego jeziora i lasu. Słyszałem, że zwołałeś zlot, pogadajcie o tym. Dom po Treyu Kellerze mógłby ocaleć. - Serce mi się ścisnęło, nasz protoplasta. Czy wybaczył by swoim potomkom taką decyzję? Przez sto lat jego rodzina wyrywała sobie serce, dla tego miejsca. Połowa zakładów pracy należała do Kellerów, tysiące ludzi wykształciło się dzięki nim. Opuścić to miejsce? Zacząć od nowa? Czy pójdą wszyscy? Setki pytań biegało po mojej głowie. Na grillu mogliśmy to obgadać.
- Powiem im, to będzie wspólna decyzja, pomimo wszystko. - Trey błysnął swoimi złotymi oczami, za jego plecami pokazała się wysoka sylwetka i rozległ się dźwięk pukania.
CZYTASZ
RULE. SAGA : TAK ZWYCZAJNIE TOM V. Zakończone.√
RomanceRule Moon - Keller, nie miał szczęścia w życiu. Został samotnym ojcem, uroczej dziewczynki. Na jego drodze stanęła, kobieta, która miała równie mało szczęścia w życiu. Dwie szamoczące się ze smutną rzeczywistością dusze, znajdą wspólny cel. Czy to...