- Mamo, rano mówiłem ci, żebyś nie przyjeżdżała. - Rzucił spokojnie. - Teraz tu jest mój dom i dam sobie radę, jestem zdrowy i silny. Mam żonę pod opieką i będę dotykał zwierząt, bo ktoś to musi robić, a ja nie jestem kurwa darmozjadem. - Krzyknął. Mina przerażona patrzyła na tą scenę. Julia pośpieszyła do nas. Stając obok mnie. Objąłem ją ramieniem przytulając do siebie. Nie lubiła awantur, z natury była spokojna i pogodna.
- Nie martw się. - Szepnąłem do niej. - On musi się od niej odciąć. - Pokiwała głową ściskając palce na mojej koszulce. Mina szła spokojnie do swojej teściowej.
- Dzień dobry. - Powiedziała spokojnie. - Jak się masz? Napijesz się kawy?
Rory spojrzała na nią półprzytomnie. Jakby dopiero zobaczyła, że ktoś więcej jest tam z nimi.
- Chcę, żebyście się wprowadzili do mnie. - Rzuciła jadowicie. O Kurwa. Zakląłem w myślach. Mina się wyprostowała.
- Nie. - Odpowiedziała grzecznie. - Lubię panią i doceniam, że kocha pani Bubę, ja też go kocham. Mamy tam swój dom, jak się urządzimy zapraszamy do odwiedzin, na razie to nie jest dobry moment. - Brawo dziewczyno, miałem ochotę klaskać. Gia wyszła na ganek, patrząc na tą sytuację. Machnąłem na nią ręką. Uśmiechnęła się i wróciła do domu. Rory twarz opadła po samą ziemię. Tego na pewno się nie spodziewała.
- Ale przecież będę o was dbała. - Zajęczała Rory.
- Doceniam ofertę, ale jesteśmy całkowicie dorośli. Poradzimy sobie. - Mina wzięła Bubę za rękę, stając za nim murem.
- Idź mamo. - Buba rzucił cicho. - Kocham cię, jeżeli ty mnie kochasz, pozwól mi żyć samemu. Od lat próbuję od ciebie uciec. - Wyszeptał. - Przykro mi, że moja siostra zmarła, ale to nie powód żeby mnie dusić. Ja już nie umiem przy tobie oddychać. - Rory stała i zaciskała pięści, sapiąc. Tak odejdź kobieto, dopóki masz szacunek słuchaczy. - Jedź bo zadzwonię po tatę. - Buba warknął. - I nie przyjeżdżaj bez zaproszenia. Moim braciom bardziej się przyda twoja pomoc, tam jest masę dzieciaków, przydaj się na coś. A nie mnie gnębisz. Nie będę głodny, ani niezadbany. Idź mamo. - Buba odwrócił się na pięcie, idąc po kolejne kozy. Ciotka stała tam jak wryta. Wiele lat próbował dać jej to czego ona potrzebowała. Chyba sobie w końcu zdał sprawę, że nie tędy droga. Nic jej nie zwróci zmarłego dziecka, tak samo jak nic nie zwróci Bubie utraconych lat. Facet był nie raz celem zaczepek, nie jeden z nas mu dokuczał. Był synusiem mamusi. Tak było, dopóki nie skończyłem piętnastu lat, wtedy wściekły tata, zabrał mnie i braci na rozmowę. Powiedział nam, że Buba był skrajnym wcześniakiem, przyszedł na świat jako bliźniak. Jego siostra nie przeżyła. Rory rok leczyła się z załamania nerwowego, ale tak naprawdę nigdy nie doszła do siebie. Miała gorsze momenty, wtedy zagłaskiwała Bubę na śmierć, próbując zapomnieć. Gdy sytuacja była skrajna, jej mąż zawoził ją do lekarza. Przez jakiś czas brała leki, a potem zaczynało się to od nowa. Gdy miał prawie trzydziestkę, pojawiły się w jego rodzinie pierwsze wnuki. Buba odetchnął. Ale gdy dzieciaki kończyły dwa lata, babcia przestawała je lubić. Zaczynały ją męczyć i stanowczo ich unikała. Rory nie była złym człowiekiem, zwyczajnie jedno zdarzenie w życiu wyssało z niej co najlepsze, zostawiając na tym miejscu pustą skorupę. Brak w niej było siły psychicznej jej matki. Robby zawsze był tym twardym silnym facetem, ale ona jedna umiała go urobić, bo kochał ją nad życie. Huk nadjeżdżającego samochodu, przerwał tą sytuację. Robby wysiadł z kabiny, podchodząc żwawym krokiem do swojej żony. Gdyby nie całkiem białe włosy nikt by nie zgadł, że jest dawno po siedemdziesiątce. Trzymał się prosto, był szczupły wręcz żylasty, a jego twarz miała niewiele zmarszczek. Tylko oczy miał zmęczone.
- Wracaj do domu Rory. - Powiedział smutno. Kręciła głową. - Rory zostaw naszego syna w spokoju, albo to będzie ostatni dzień jaki spędziliśmy razem. - Kurwa, ta sytuacja stała się skrajna. Przyjrzałem się ciotce profesjonalnym wzrokiem. Nie raz musiałem oceniać ludzi szybko i skutecznie.
![](https://img.wattpad.com/cover/205389765-288-k981812.jpg)
CZYTASZ
RULE. SAGA : TAK ZWYCZAJNIE TOM V. Zakończone.√
RomanceRule Moon - Keller, nie miał szczęścia w życiu. Został samotnym ojcem, uroczej dziewczynki. Na jego drodze stanęła, kobieta, która miała równie mało szczęścia w życiu. Dwie szamoczące się ze smutną rzeczywistością dusze, znajdą wspólny cel. Czy to...