Rozdział II

1.2K 91 8
                                    

Asteroth

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Asteroth

- Daj mi choć jeden dobry powód, abym nie musiał się ciebie pozbyć. - warknąłem, stojąc na przeciwko anioła. Miałem ochotę połamać jego cholerne gołębie skrzydła. Nie odpowiedział, zamiast tego zaczął przyglądać się mojemu salonowi. 

- Nie wiesz, że czerwień już dawno temu wyszła z mody? - zapytał, wskazując na moją kanapę.

- Amon, pokaż mu drogę do wyjścia. - mruknąłem, nie odrywając spojrzenia od anielskiego gówna. 

- Z przyjemnością. - odpowiedział, uśmiechając się szeroko. 

- To nie będzie konieczne. - powiedział anioł, przysiadając na fotelu. - Przyniósłbyś mi coś do picia, wilkołaku? - zapytał, zwracając się do Morgana. Ten jedynie nadal stał w swoim miejscu, wbijając w niego sztylety wzrokiem. 

- Przestań pieprzyć i przejdź do rzeczy. - warknąłem ponownie. 

- Co się dzieje?- zapytała Lucy, która nagle weszła do pomieszczenia razem ze zmiennokształtną. Wampir najwyraźniej postanowił zostać w swojej komnacie. W sumie praktycznie z niej nie wychodził, więc nic dziwnego.  

- Czyż to nie przypadkiem podopieczna Sariel? - wyrzucił z siebie, przyglądając się dziewczynie. Na jej imię się cały spiąłem Morgan natychmiastowo znalazł się przed nią, eksponując swoje kły. - Fascynujące. - dodał, przechylając głowę. 

- Tracę cierpliwość. - rzuciłem, zaciskając pięści. 

- Wiedziałem, że ta dziewczyna sporo namiesza. - mruknął. - Nie wiedziałem jednak, że będzie w stanie uwieźć samego księcia piekieł. 

Niewiele myśląc znalazłem się zaraz przy nim, zaciskając dłoń na jego gardle. Moja cierpliwość skończyła się właśnie w tym momencie. Anioł jednak odtrącił moją dłoń, zachowując swój spokojny wyraz twarzy. 

- Przestań pieprzyć. - rzuciłem. 

- Wiesz ile naraziła z powodu miłości do ciebie, demonie? - zapytał, przechylając głowę.

- To nie...

- Sam siebie oszukujesz. - przerwał mi. - Gabriel dał jej możliwość naprawienia swoich uczynków. Musiała jedynie wyrzec się tego co do ciebie czuje. Musiała jedynie pozbyć się wspomnień związanych z tobą i z tym światem. Wiesz co zrobiła? Napluła mu prosto na twarz, a następnie znosiła wszelkie tortury jakie dla niej przygotował. 

- Czego chcesz? - rzuciłem, a moje oczy zaczęły świecić na czerwono. Nie mogłem znieść świadomości, że cierpi. Czułem jej ból, mógłbym nawet przysiąc że mogłem zajrzeć w jej najmroczniejsze myśli. W dzień mogłem jeszcze w miarę normalnie funkcjonować, natomiast w nocy to się jeszcze bardziej nasilało.  

Heaven "DESTINY"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz