Asteroth
- Daj mi choć jeden dobry powód, abym nie musiał się ciebie pozbyć. - warknąłem, stojąc na przeciwko anioła. Miałem ochotę połamać jego cholerne gołębie skrzydła. Nie odpowiedział, zamiast tego zaczął przyglądać się mojemu salonowi.
- Nie wiesz, że czerwień już dawno temu wyszła z mody? - zapytał, wskazując na moją kanapę.
- Amon, pokaż mu drogę do wyjścia. - mruknąłem, nie odrywając spojrzenia od anielskiego gówna.
- Z przyjemnością. - odpowiedział, uśmiechając się szeroko.
- To nie będzie konieczne. - powiedział anioł, przysiadając na fotelu. - Przyniósłbyś mi coś do picia, wilkołaku? - zapytał, zwracając się do Morgana. Ten jedynie nadal stał w swoim miejscu, wbijając w niego sztylety wzrokiem.
- Przestań pieprzyć i przejdź do rzeczy. - warknąłem ponownie.
- Co się dzieje?- zapytała Lucy, która nagle weszła do pomieszczenia razem ze zmiennokształtną. Wampir najwyraźniej postanowił zostać w swojej komnacie. W sumie praktycznie z niej nie wychodził, więc nic dziwnego.
- Czyż to nie przypadkiem podopieczna Sariel? - wyrzucił z siebie, przyglądając się dziewczynie. Na jej imię się cały spiąłem Morgan natychmiastowo znalazł się przed nią, eksponując swoje kły. - Fascynujące. - dodał, przechylając głowę.
- Tracę cierpliwość. - rzuciłem, zaciskając pięści.
- Wiedziałem, że ta dziewczyna sporo namiesza. - mruknął. - Nie wiedziałem jednak, że będzie w stanie uwieźć samego księcia piekieł.
Niewiele myśląc znalazłem się zaraz przy nim, zaciskając dłoń na jego gardle. Moja cierpliwość skończyła się właśnie w tym momencie. Anioł jednak odtrącił moją dłoń, zachowując swój spokojny wyraz twarzy.
- Przestań pieprzyć. - rzuciłem.
- Wiesz ile naraziła z powodu miłości do ciebie, demonie? - zapytał, przechylając głowę.
- To nie...
- Sam siebie oszukujesz. - przerwał mi. - Gabriel dał jej możliwość naprawienia swoich uczynków. Musiała jedynie wyrzec się tego co do ciebie czuje. Musiała jedynie pozbyć się wspomnień związanych z tobą i z tym światem. Wiesz co zrobiła? Napluła mu prosto na twarz, a następnie znosiła wszelkie tortury jakie dla niej przygotował.
- Czego chcesz? - rzuciłem, a moje oczy zaczęły świecić na czerwono. Nie mogłem znieść świadomości, że cierpi. Czułem jej ból, mógłbym nawet przysiąc że mogłem zajrzeć w jej najmroczniejsze myśli. W dzień mogłem jeszcze w miarę normalnie funkcjonować, natomiast w nocy to się jeszcze bardziej nasilało.
CZYTASZ
Heaven "DESTINY"
Random"Do tej pory myślałam, że moim przeznaczeniem było wyzwolić świat od wszelkiego zła. Myliłam się. To nie zło tu było problem, a dobro" *Opowiadanie nie ma na celu krytykować czyiś wartości*