Asteroth
Słynąłem ze spokoju i trzeźwego myślenia. Zazwyczaj podchodziłem do wszystkiego z pewną rezerwą i chłodem. Jednak były takie przypadki, gdzie cały mój mur pękał. I to właśnie był ten moment. Moment z Sariel.
Mógłbym przysiąc, że wpatrywałem się w jej ufne oczy z pięć minut, ale były to pewnie zaledwie sekundy. Przy kimś takim jak anielica, czas nie miał w ogóle znaczenia. W zasadzie wszystko traciło znaczenie, bo liczyła się tylko i wyłącznie ona.
Przez tysiąclecia przez moje łóżko przewijało się mnóstwo kobiet. Zazwyczaj od razu przechodziłem z nimi do rzeczy, bo w gruncie rzeczy wszystko sprowadzało się do jednego, a mianowicie do osiągnięcia upragnionej przyjemności.
Z Sariel jednak wszystko było inne. Każdy jej najdrobniejszy dotyk, spojrzenie, sprawiało że cały płonąłem. Nigdy nie czerpałem przyjemności z tak prostej rzeczy jak ściągnięcie ubrań, a jednak kiedy pozbywałem się spodni dziewczyny, miałem wrażenie jakbym był w posiadaniu wszystkiego, a przecież nawet jeszcze nie widziałem jej nago.
Oczywiście miałem ochotę zedrzeć z niej ubrania i natychmiastowo w nią wejść, jednak jakoś udało mi się powstrzymać moje prymitywne instynkty. Najchętniej nie wychodziłbym nigdy z nią z łóżka, ale nie musiała jeszcze o tym wiedzieć.
Niemalże warknąłem, kiedy zobaczyłem że stanik był najwyraźniej w zestawie z koronkowymi majtkami. Jej blada skóra idealnie komponowała się z czernią bielizny. Sariel wyglądała niewinnie a zarazem bardzo kusząco, przez co jeszcze trudniej było mi nad sobą zapanować.
Czułem, że była lekko zawstydzona, jednakże nie próbowała się zakrywać. Cały czas ufnie spoglądała w moje oczy, czekając na moje dalsze kroki. Nie zasługiwałem na to, a mimo wszystko nie potrafiłem się powstrzymać.
Złączyłem nasze usta w pocałunku, przejeżdżając językiem po jej miękkich wargach. Nie zatrzymałem się tam jednak długo. Moje usta zaczęły schodzić wzdłuż jej ciała, dłużej zatrzymując się przy jej smukłej szyi. Mocno zassałem jej skórę, z myślą o zrobieniu na niej upragnionego śladu. Kiedy w końcu mi się udało, uśmiechnąłem się lubieżnie.
- Ciekawe jak to zasłonię. - burknęła. Uniosłem brew.
- A co? Boisz się reakcji brata? - zapytałem, na co jedynie przewróciła oczami. Widziałem, że chciała już coś mi odpowiedzieć, jednak przerwałem jej całując ją w zasłoniętą pierś. Z jej ust natychmiastowo wydobyło się ciche jęknięcie, przez co mimowolnie warknąłem.
Z powrotem wróciłem do jej ust, całując ją głęboko. W nasz pocałunek wkradł się również język oraz lekkie podgryzania. Moja dłoń skierowała się w dół jej ciała i kiedy dotknęła jej koronkowych majtek, Sariel wzięła głęboki wdech, patrząc mi się głęboko w oczy.
Nie odrywając od niej wzroku, moje palce jednym ruchem zdarły z niej bieliznę. Kiedy tylko dotknąłem jej miękkości, dziewczyna wydała z siebie przeciągły jęk. Mój palec równomiernie zagłębiał się w jej środek, lekko drażniąc jej najwrażliwszą część.
CZYTASZ
Heaven "DESTINY"
De Todo"Do tej pory myślałam, że moim przeznaczeniem było wyzwolić świat od wszelkiego zła. Myliłam się. To nie zło tu było problem, a dobro" *Opowiadanie nie ma na celu krytykować czyiś wartości*