Asteroth
Nie lubiłem nocy. W zasadzie nie lubiłem jej z kilku powodów. Jednak chyba najbardziej nie lubiłem jej przez to, że i tak nie mogłem zasnąć. Niektórzy nabywali tę umiejętność wraz z latami na ziemi. Niestety ja mimo wielu prób, wiecznie przewracałem się z boku na bok. Już dawno temu przestałem próbować, jednakże od kiedy Sariel znajdywała się w mojej sypialni, starałem się przynajmniej stwarzać pozory snu.
Kanapa na której się znajdywałem była w chuj niewygodna, ale starałem się nie narzekać. Dopóki Sariel była bezpieczna, to mogłem znosić wszystko. Bo to właśnie główną rolę grało jej bezpieczeństwo, a nie moja wygoda.
Oczywiście byłem samolubny i nie chodziło tylko o to. Moja zaborczość nie pozwalała znajdywać się jej gdzieś indziej niż przy mnie. Byłem demonem, więc stąd właśnie te instynkty. Do tego moje ciało wariowało, kiedy nie było jej przy mnie i zdecydowanie nie chciałem czuć tego, co czułem przez miesiąc jak jej nie było.
Ostatni miesiąc był niekończącą się agonią i nigdy więcej nie pozwolę na to, aby ponownie coś albo ktoś nas od siebie odsunęło.
- Nie śpisz. - szepnęła Sariel, wypełniając pokój swoim delikatnym głosem.
- Nie. - odparłem zgodnie z prawdą.
- Nigdy nie śpisz, prawda? - zapytała. Była niezłą obserwatorką.
- Nie potrzebuję snu. - powiedziałem, krzyżując ramiona pod swoją głową i wpatrując się w sufit.
- Ta kanapa musi być niewygodna. - rzuciła cicho.
- Jest jak jest. - wymamrotałem w ciemność.
- Jestem pewna, że oboje zmieścimy się na tym wielkim łóżku. - dodała, przez co dosłownie zastygłem. Ta propozycja brzmiała zarazem tak niewinnie, jak i prowokująco. Sariel pewnie nie zdawała sobie sprawy z jej dwuznaczności. Zacisnąłem usta, próbując się opanować.
- Nie wiem czy to dobry pomysł...
- Kto by pomyślał, że potężny demon boi się niewielkiej anielicy? - zapytała mnie, tym samym przerywając moją wypowiedź.
Czasami zapominałem o tym jak niewinna była. Niewiele wiedziała o życiu na ziemi, a już na pewno niewiele wiedziała o sferze damsko-męskiej. Czułem się jak potwór, kiedy wyobrażałem sobie rzeczy które chciałem z nią zrobić. Niestety nie mogłem stłumić swojej natury. Byłem drapieżnikiem i nikt nigdy nie działał na mnie tak, jak działała Sariel.
Miałem dwa wyjścia. Albo wytłumaczę jej naszą anatomię, albo bez żadnych problemów położę się obok niej. Wybrałem to drugie, bo wiedziałem że anielica zadawała zbyt wiele pytań. Wolałem, żeby to Avilla z nią porozmawiała. Mógłbym ją tylko przestraszyć.
CZYTASZ
Heaven "DESTINY"
De Todo"Do tej pory myślałam, że moim przeznaczeniem było wyzwolić świat od wszelkiego zła. Myliłam się. To nie zło tu było problem, a dobro" *Opowiadanie nie ma na celu krytykować czyiś wartości*