Rozdział VI

1.2K 107 6
                                    

Sariel

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Sariel

- Dlaczego nie śpisz? - zapytał Asteroth, który nagle znalazł się obok mnie. Mogłam w sumie się tego spodziewać. 

- Bo nie umiem. - odpowiedziałam całkiem szczerze.

Pół nocy wierciłam się w łóżku, przekładając się z jednego boku na drugi. Asteroth nie chcąc naruszać mojej przestrzeni osobistej, spał na kanapie znajdującej się na przeciwko łóżka. Próbowałam go przekonać, aby pozwolił mi spać w jednej z wielu komnat, jednak się na to nie zgodził. Twierdził, że przy nim jestem najbezpieczniejsza. 

W każdym razie nie mogłam spać, pewnie dlatego że przespałam ostatnie dni. Więc zamiast bezczynnego leżenia i wpatrywania się w sufit, postanowiłam udać się do dość dziwnej łaźni, sąsiadującej z komnatą demona. 

Był to dość sporych rozmiarów ogród, zamknięty za szkłem. Na jego środku znajdywało się niewielkie jeziorko z krystaliczną wodą. Najwyraźniej to musiała być wanna, ponieważ nie znalazłam innej w jego pokoju. Wyglądało to bajkowo i tak bardzo spokojnie, że nic dziwnego iż postanowiłam pomoczyć nogi i nacieszyć się roślinnością. 

Asteroth zamiast stać nade mną, postanowił również usadowić się koło mnie. Nie miał na sobie koszuli, był jedynie w dresowych spodniach i widać było że nie miał na sobie bielizny. Próbowałam mu się nie przyglądać, jednak to było silniejsze ode mnie. Był przystojny i najwyraźniej miał tego świadomość.  

- Podoba ci się? - zapytał, wydobywając mnie z transu. W pierwszej sekundzie myślałam, że przyłapał mnie na gapieniu się na jego klatkę piersiową, jednak po chwili zrozumiałam że chodzi mu o pomieszczenie. 

- Nigdy nie widziałam czego takiego. - odparłam, cicho odchrząkując. - To prawie jak prywatny ogród w mieszkaniu.

- Kiedy kupowałem tę posiadłość, to było pierwsze miejsce na jakie zwróciłem uwagę. - mruknął cicho.

- Nic dziwnego, jest piękne. - przyznałam. 

- Czuję twoje cierpienie, pisklaku. - powiedział nagle, na co kompletnie zastygłam. - Wiesz, że trzymanie tego wszystkiego w sobie powoli cię niszczy? 

- Nie niszczy. - rzuciłam. - Po prostu...Potrzebuję czasu aby się z tym uporać. - dokończyłam. Kiedy spojrzałam na niego kątem oka, to widziałam że mi nie uwierzył. Najwyraźniej nasza więź była na tyle mocna, aby był w stanie wejrzeć w zakamarki mojego istnienia. Nawet tego najciemniejszego. 

- Co się tam działo? - zapytał, a ja przymknęłam oczy z lekkim drżeniem. Mimo, że to było już za mną i wszyscy zapewniali mnie o tym, że jestem bezpieczna, to i tak nadal przeżywałam to co się ze mną działo. 

Heaven "DESTINY"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz