Asteroth
Kiedy tylko znaleźliśmy się w środku mojej posiadłości, natychmiastowo położyłem Sariel na kanapie. Chyba pierwszy raz wyglądała tak bezbronnie. Jej całe ciało było nieruchome i tylko jej ciepło sugerowało to, że żyje.
- Jak udało się wam wydostać? I dlaczego to diabła jesteś w to zamieszany? - rzucił Amon, zwracając się do Michaela. Anioł uśmiechnął się nieznacznie, poprawiając swoją śmieszną albę.
- Co? Nie spodziewaliście się mnie? - parsknął, rozkładając się wygodnie na fotelu. Cały czas bacznie przyglądał się mi oraz anielicy.
- Byłem pewien, że rządy Gabriela ci sprzyjają. - odparłem całkiem szczerze. Spojrzał na mnie bez wyrazu.
- Jego rządy nigdy mi nie sprzyjały. - odpowiedział od razu. - Bardziej jednak skupiłbym się na moim kompanie. Mój brat ufał mu jak własnemu bratu.
- Nie wyolbrzymiałbym tego aż tak. - odparł Nithael, wyraźnie zdegustowany tym co powiedział Michael.
- To nadal nie tłumaczy tego jak udało wam się wydostać z Sariel, skoro zobowiązywała ją obietnica. - mruknąłem, trzymając głowę anielicy na swoich kolanach. Michael dziwnie się przez chwilę na nas patrzył, zanim odpowiedział.
- To nie było wcale takie trudne. - odparł. - Sariel obiecała mu, że nie będzie próbować uciekać na własną rękę. Nikt jednak nie mówił nic o porwaniu.
- Kto by przypuszczał, że nawet w niebie są luki. - wymamrotałem zdziwiony.
- Mam nadzieję, że dotrzymasz naszej części umowy. - rzucił Nithael. - Jesteśmy na anielskim liście gończym.
- Macie zapewnioną moją ochronę. - odpowiedziałem od razu.
- Kto by pomyślał, że będziesz gotów bratać się dla małej anielicy. - rzucił zamyślony Michael. - Gdyby Gabriel o tym wiedział, to może szybciej by ci jakąś podrzucił.
- Kto by pomyślał, że będziesz gotów zdradzić swój gatunek. - odparłem, wbijając w niego spojrzenie.
- Touché. - odparł z uśmieszkiem. - Jednak...
- Dlaczego wszyscy są tak głośno? - zapytała Avilla, która weszła senna do pomieszczenia. W całym pokoju zapadła cisza i mógłbym przysiąc, że Michael zastygł jak kamień. - Nie wiecie która...Co do diabła? - warknęła, patrząc na anioła. Następnie sięgnęła po wiszący sztylet i w szybkim tempie przycisnęła go do ściany, podsuwając mu go pod gardło. Uśmiechnąłem się na ten widok.
CZYTASZ
Heaven "DESTINY"
Random"Do tej pory myślałam, że moim przeznaczeniem było wyzwolić świat od wszelkiego zła. Myliłam się. To nie zło tu było problem, a dobro" *Opowiadanie nie ma na celu krytykować czyiś wartości*