Rozdział XVIII

1.1K 75 11
                                    

Sariel

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Sariel

Nigdy nie sądziłam, że będę kiedykolwiek musiała się tłumaczyć Michaelowi z tego co robię. Kiedy w końcu pojawił się w kuchni, mogłam od razu zauważyć jak bardzo jest zdenerwowany. W tym momencie przypominał mi tego samego Michaela z nieba. Pełnego zimna i rezerwy do mnie.  

- Coś się stało? - zapytałam niewinnie, próbując odwlekać temat. Jednakże jak mogłam się spodziewać- nie udało mi się.  

- Czy coś się stało? - warknął, krzywiąc się. - Cała nim śmierdzisz. - dodał. Spojrzałam wkurzona na Kat i Avillę, które akurat w tym momencie udawały że czytają gazetę. Była odwrócona do góry nogami i najwyraźniej tego nie ogarnęły. 

- Dlaczego mi nie powiedziałyście? - zapytałam zdenerwowana. Zmiennokształtna uśmiechnęła się lekko, drapiąc się po głowie. 

- Cóż...

- To nie istotne. - przerwał jej Michael, przez co moje spojrzenie znowu powędrowało w jego stronę. - Jak śmiałaś zbrukać swoją czystość? 

- Zbrukać czystość...co? - rzuciłam z niedowierzaniem. - Jak śmiesz rzucać takimi oszczerstwami w moją stronę?

- A jak inaczej to nazwać? - powiedział z zaciśniętą szczęką. Jego pięści również były zaciśnięte, miałam nadzieje że nie skończy się na rzucaniu talerzami.

- Ekhm. - mruknęła Avilla, przez co wszyscy spojrzeli w jej stronę. - Nie chcę nic mówić, ale będąc w niebie również nie byliśmy "święci". - dodała, zwracając się do Michaela. Popatrzyłam na mojego brata z satysfakcją. 

- Widzisz. - odparłam, krzyżując ramiona. Jego twarz natychmiast przybrała jeszcze bardziej srogi wyraz. 

- Problem jest taki, że Avilla nie jest pieprzonym demonem...

- W sumie to niedługo nim poniekąd będę. - przerwała mu, przez co zacisnął usta. Odkąd dowiedział się, że Avilla przeszła na tą ciemniejszą stronę, nie próbował nawiązywać z nią żadnego kontaktu. W zasadzie zachowywał się jakby nie istniała.  

- Czy naprawdę musimy rozmawiać o tym tutaj? - zapytałam go, hardo unosząc głowę. Nie zamierzałam czuć się źle z tym co zrobiłam. To była moja decyzja i zdecydowanie była to najlepsza decyzja w całej mojej egzystencji. 

- Właściwie to nie musicie w ogóle o tym gadać. - rzucił Asteroth, który nagle pojawił się zaraz za Michaelem. - Odpuść. 

- Pierdol się. - warknął mój brat, odwracając się w jego stronę. - Była czysta, a ty kurwa...

- Przestań. - warknęłam, przerywając mu. Dobrze wiedziałam, że jeżeli tego nie przerwę to skończy się na rękoczynach. - Nie masz prawa decydować o moim życiu. 

Heaven "DESTINY"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz