19.

9.1K 345 291
                                    

-Czy ty ją musisz wszędzie zabierać?- zapytała Nikola gdy wraz z Weroniką wsiadałyśmy do jej samochodu.

-Jeszcze nie zabrała mnie do łóżka- próbowała zażartować Weronika.

-Jeszcze- odspanęła siostra Daniela.

-Ej, kiedyś zabrałam.

Zaśmiałam się, chociaż nie powinnam.

-Czuję się niekomfortowo wybierając z tobą suknię na ślub- powiedziała jedna z kobiet i przewróciła oczami.

-Jak masz tak marudzić to lepiej wysiądź- skomentowała druga.

-Och, Nikola. Znowu chcesz się lizać? Dlatego jesteś dla mnie taka niemiła?

-Spierdalaj.

-O, widzę, że lubisz tak niegrzecznie.

-Ja pierdole. Szkoda słów na ciebie.

Weronika uśmiechnęła się w moją stronę. Była urocza. Była prześliczna. Była...nie moja.

Po kilkunastu minutach jazdy w grobowej ciszy dotarłyśmy pod salon sukien ślubnych, gdzie siłą zaciągnęła mnie Nikola. W progu powitała nas całkiem ładna pani w średnim wieku.

-Witamy w salonie sukień "Fantazja"- odpowiedziała zadowolona.

Weronika w tym momencie parsknęła śmiechem, a ja głośno westchnęłam.
Co to w ogóle za nazwa? Oklepana i zupełnie niechwytliwa. Tragedia. Gdzie ona mnie, kurwa, zabrała?

-A przepraszam- zaczęła była dziewczyna Filipa wciąż krztusząc się ze śmiechu- spełniacie państwo tu wszytskie fantazje?

Nie chciałam, naprawdę, ale zaśmiałam się pod nosem. Mina pani, która przed chwilą była uśmiechnięta wyraźnie się zmieniła. Teraz patrzyła na nas z politowaniem i lekkim zażenowaniem.

-Ile wy macie lat? Uspokójcie się- powiedziała Nikola.

-Spełniamy fantazje dotyczące sukni- powiedziała z powagą sprzedawczyni.

-Och, ja mam parę fantazji co do tej pani w sukni ślubnej- odparła Weronika wskazując na mnie kiwnięciem głowy.

Poczułam, że na mojej twarzy pojawiają się delikatne rumieńce. Od razu zaczęłam myśleć nad tym co kobieta mogła mieć na myśli. Zawstydzała mnie i prowokowała na każdym kroku, ale podobało mi się to. W pewien sposób bardzo mnie to kręciło. Mówiłam, że tego nie chcę, ale pragnęłam tego. Czekałam na każde otwarcie jej ust, na każde słowo. Na każdy gest i każdy ruch. Była dla mnie niezwykła i nie mogłam przestać się nią fascynować. Była dla mnie wciąż tajemnicą, a przecież znałam ją tak dobrze.

-Och, rozumiem, że to pani wychodzi za mąż?- zmieniła temat sprzedawczyni.

-Owszem- odparłam.

-Szuka pani sukienki, tak?

-Właściwie...-zaczęłam.

-Tak, szuka- przerwała mi Nikola- bierze niedługo ślub, a jeszcze nic nie przymierzyła.

Przewróciłam oczami.

-Dobrze, zbiorę od pani wymiary- powiedziała przykładając do mnie miarkę- czego pani oczekuje od stroju ślubnego?

-Nie wiem- odpowiedziałam szorstko.

-A...co się pani podoba?- zapytała.

-Właściwie to nic.

Tym razem to Weronika się cicho zaśmiała.

-Laura!- krzyknęła podirytowana Nikola.

-Dobrze, dobrze- dałam za wygraną widząc jak dużo znaczy to dla dziewczyny- na pewno coś prostego, nie za długie, nie za krótkie. Mało dodatków. W skrócie, oczekuję prostoty.
Nie jestem za dobra w wybieraniu takich rzeczy, mogłaby pani przygotować dla mnie coś ciekawego?
Nienawidzę chodzić i przebierać w setkach rzeczy, które wyglądają dla mnie tak samo.

Wyświetlono 2 •ZAKOŃCZONE•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz