10.

6.8K 352 279
                                    

-Słucham?- odebrałam telefon.

-Czy ty musisz rozmawiać przez telefon nawet gdy się kochamy?- zapytał Daniel na chwilę przestając się ruszać.

-Cicho, to może być ważne. Nie przerywaj- odpowiedziałam uderzając chłopaka w ramię.

-Pani Laura?- zapytał głos po drugiej stronie.

-Tak, słucham.

-Czy jest pani w domu? Chciałem przekazać przesyłkę, ale gdy pukałem do drzwi nikt nie otwierał.

-Przesyłkę?- spytałam i zatrzymałam Daniela łapiąc go za ramię.

-Tak...adres jest na pewno dobry. Dostałem pani numer na wypadek gdybym miał problemy z dostarczeniem.

-Jest pan pewien? Niczego nie zamawiałam.

Gestem ręki pokazałam chłopakowi, że niestety, ale musimy przerwać. Daniel spojrzał na mnie z wyrzutami i przewrócił oczami.

-Dobrze, już podchodzę do drzwi- odpowiedziałam i się rozłączyłam.

-Laura, jeszcze nie doszedłem!- krzyknął do mnie gdy wychodziłam z sypialni.

-Wiesz ile razy ja nie doszłam?- cicho syknęłam i zarzuciłam na siebie szlafrok, który leżał na kanapie w salonie.

-Cudnie, a miało być tak miło. Mogę chociaż wyjść wieczorem z chłopakami?- skorzystał z okazji, bo wiedział, że po takiej akcji jak przed chwilą na pewno mu na to pozwolę.

-Jak wrócisz później niż o 2 to śpisz na podłodze w łazience. Albo pod prysznicem. Masz wybór.

Mężczyzna od razu przestał się ma mnie gniewać i poszedł szybkim krokiem do łazienki, żeby się umyć. W międzyczasie z uśmiechem na ustach pisał do swojego najlepszego przyjaciela, że jego przyszła żona wreszcie wypuści go z domu i mogą pójść na jakąś imprezę. Ja nastomiast podeszłam do drewnianych drzwi wejściowych i gwałtownym ruchem ręki przekręciłam zamek. Na klatce schodowej stał młody mężczyzna, wyglądał na studenta. Miał na sobie żółte ubranie z logo jego firmy i śmieszną, za dużą czapkę. Gdy mnie zobaczył obdarował mnie uśmiechem.

-Dzień dobry, proszę pani. Oto przesyłka.

Chłopak podał mi bukiet kwiatów i mały pakunek. Podsunął mi także kartkę, abym podpisała odbiór. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem.

-Jeżeli ja tego nie zamawiałam, to wie pan chociaż od kogo to jest?

Mężczyzna zaczął grzebać w kwiatach i gdy znalazł małą beżową karteczkę, postukał w nią palcem.

-Ja nie wiem, ale myślę, że pani się zaraz dowie.

Wzięłam bukiet i paczkę w dłonie i złożyłam swój podpis.

-Bardzo pani dziękuję. Miłego wieczoru.

-Wzajemnie- odpowiedziałam marszcząc czoło i zamykając drzwi.

Weszłam do salonu i usiadłam na szarej kanapie. Ze szklanego stolika wzięłam kieliszek z niedopitym czerwonym winem i przyłożyłam do ust. Wzdrygnęłam się. Daniel kupił okropne wino i zamiast się nim delektować, ledwo byłam w stanie je przełknąć. Poprawiłam włosy, wkładając je za ucho. Wzięłam w dłonie karteczkę i przeczytałam.

"Przepraszam. I nie przepraszam.
Bo nie powinnam tego robić, ale wcale tego nie żałuję.
W."

Odłożyłam kwiaty i zajęłam się prostokątnym pudełeczkiem opakowanym w kolorowy papier prezentowy z nieudolnie zawiązaną u góry wstażeczką. Rozerwałam opakowanie, żeby dostać się do środka. W momencie gdy zobaczyłam jego zawartość straciłam na chwilę oddech. Z moich oczu poleciała łza. Jedna. Druga. Trzecia. Mnóstwo łez.
Patrzyłam teraz na zdjęcie, dość małe, w czarnej ramce. Byłam na nim ja i Weronika. Pamiętałam dzień w którym zrobiłyśmy to zdjęcie i byłam pewna, że wybrała właśnie to, ponieważ także wiedziała jaki był to dzień. Wtedy mnie pierwszy raz pocałowała. Były wakacje, byliśmy pod namiotami. Zaśmiałam się na wspomnienie gry w butelkę i pływania nago w jeziorze. I oczywiście, incydentu związanego z Danielem, który pamiętaliśmy, aż do tej pory. Kto by pomyślał, że ten chłopak będzie kiedyś moim mężem?
Na zdjęciu byliśmy już po dużej dawce alkoholu bo wokół nas, siedzących na piasku, było sporo pustych butelek. Nie pamiętam czy było to przed, czy po pocałunku, ale patrząc na moją uśmiechniętą twarz...raczej po. Weronika mnie na nim obejmowała i dawała buziaka w głowę. Jak dawno to było. Jaka byłam wtedy szczęśliwa. Nic nie miało znaczenia, tylko ona i moi przyjaciele. Tylko to, że z nią jestem. Tylko to, że ją kocham.
Zabolało mnie serce. Bardzo.

Moje rozmyślania przerwał Daniel, usłyszałam jak wychodzi z łazienki. Nie chciałam, żeby był zazdrosny, ani żeby zadawał niewygodne dla mnie pytania. W panice otworzyłam okno i z największym zamachem wyrzuciłam kwiaty na podwórko przed blokiem.
Z nerwów nie mogłam go potem zamknąć. Ramkę ze zdjęciem szybko schowałam pod poduszkę, mając nadzieję, że chłopak jak najszybciej wyjdzie. 

-Kochanie, będę się zbierał- powiedział wchodząc do salonu i zakładając na siebie czarny, opinający jego mięśnie, t-shirt.

Wow. Był całkiem atrakcyjny. Aż sama byłam zdziwiona.

-Tak, tak. Nie ma sprawy.

Chłopak podszedł do mnie i delikatnie mnie pocałował.

-Może jutro dokończymy to co dzisiaj nam przerwałaś, co?- powiedział przyciągając mnie do siebie w pasie.

-Jasne, skarbie. Co tylko chcesz.

-Wszystko w porządku? Jesteś jakaś zdenerwowana- dotknął mojego policzka- i rozgrzana.

-To przez tego kuriera- wymyśliłam na poczekaniu- pomylił mieszkania i musiałam mu tłumaczyć, że to na pewno nie do mnie. On jednak upierał się przy swoim.

-Hm, nie przejmuj się tym. Było mnie zawołać. Zająłbym się tym- odpowiedział i poszedł założyć buty- postaram się wrócić szybko.

-Och, baw się ile chcesz. Właściwie, to ci się należy.

-Poważnie?- spytał z niedowierzaniem wychodząc z domu.

-Tak, każdy musi czasem zaszaleć, prawda?- powiedziałam próbując wygonić go z mieszkania.

-Skoro tak mówisz. Dobranoc, kochanie- odpowiedział podekscytowany i wyszedł.

Gdy tylko zamknęły się za nim drzwi szybko sięgnęłam po telefon i wybrałam numer Weroniki.

-Słucham?

-Ty sobie jaja ze mnie robisz? Nie wysyłaj mi takich rzeczy do domu, kobieto!

Usłyszałam śmiech.

-Chyba lepiej niż do pracy, prawda?

-Po co w ogóle to robisz? Nie chce od ciebie żadnych prezentów- powiedziałam ze zdenerwowaniem.

-To na przeprosiny, nic więcej.

Nic nie odpowiedziałam. Słuchałam ciszy w telefonie i czekałam co dalej powie dziewczyna.

-Czy Daniel jest w domu?

-Nie. Właśnie wyszedł.

-Mogę do ciebie wpaść?- spytała z nadzieją w głosie.

-Skąd ty w ogóle znasz mój adres?

-Nie jest go wcale tak trudno znaleźć, uwierz mi.

-Nie, nie możesz przyjechać- odpowiedziałam stanowczo.

-Będę za 10 minut- powiedziała i szybko się rozłączyła.

-Co? Nie czek...

Rzuciłam telefon na fotel i wydałam z siebie kilka nie za ładnych słów. Po chwili stania bez ruchu zdałam sobie sprawę, że Weronika na pewno tu przyjedzie, a ja stałam nieubrana. Próbowałam znaleźć cokolwiek w szafie, ale zupełnie nic mi nie pasowało. Za duże, za małe, za eleganckie, za bardzo "domowe", za dużo odsłania...za mało odsłania. Chyba nie zdawałam sobie sprawy jak wiele czasu mi to zajęło, bo po chwili usłyszałam pukanie do drzwi, a nie założyłam na siebie zupełnie nic.

-Kurwa- powiedziałam i zaczęłam szukać czegoś jeszcze szybciej, ale Weronika stukała z coraz większą intensywnością.

Wściekła podbiegłam do drzwi i otworzyłam.

-Czy ty nie możesz poczekać kilku minut?- krzyknęłam na dziewczynę stojąco z bukietem kwiatów, które chwilę temu wywaliłam przez okno.

-Chyba...chyba rozpiął ci się szlafrok- powiedziała patrząc się na moje nagie ciało.

Wyświetlono 2 •ZAKOŃCZONE•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz