27.

5.7K 328 238
                                    

Zawsze miałam ogromny talent do pakowania się w toksyczne relacje. Po jakiś czasie przestało mnie to już nawet dziwić. Chyba wyjątkowo mocno przyciągałam do siebie takie osoby. A może to ja taka byłam? Ciężko powiedzieć. Albo po prostu nie chciałam dopuścić do siebie myśli, że to ze mną może być coś nie tak. Miłość zawsze była dla mnie wyjątkowo skomplikowana. Nie potrafiłam sobie z nią poradzić. Brzmi głupio? Tak, prawdopodobnie. No bo przecież to po prostu przychodzi i jest, co nie? Może tak, ale jeśli nie umiesz miłością odpowiednio zarządzać to prowadzi ona jedynie do ogromnej i zazwyczaj spektakularnej katastrofy. W to uczucie trzeba włożyć tak potężną ilość emocji, zainteresowania i samej siebie, że czasami mnie to po prostu przerastało. Gdy poznałam Weronikę żadna z powyższych rzeczy się nie zmieniła. Było tak samo ciężko. Jednak wystarczyło, że spojrzałam w jej oczy i wiedziałam, że wszystko to co robię ma sens.

Wstałam z łóżka. Byłam niewyobrażalnie zmęczona nocą, która minęła. Poszłam do łazienki i spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Masakra. Potargane włosy, zaczerwieniona cera, popękane usta, podkrążone oczy. Zdecydowanie nie wyglądałam dobrze. Odkręciłam kran i zimną wodą przemyłam delikatnie twarz. Miałam nadzieję, że chociaż odrobinę pobudzi mnie to do życia. Nie pomogło. Wróciłam do sypialni i rzuciłam się na łóżku, ladując twarzą na poduszce. Miałam ochotę zniknąć. Poczekać, aż wszystkie moje problemy samoistnie się rozwiążą, a ja wrócę gdy będzie chociaż odrobinę lepiej. Wiedziałam jednak, że to nie nastąpi i powodowało to we mnie lekką frustrację. Przekręciłam się na plecy i zaczęłam wpatrywać w biały sufit. Usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Z trudem odwróciłam się w stronę stolika nocnego na którym leżał mój telefon. Wzięłam go do ręki i odblokowałam. Mocno zmrużyłam oczy, ponieważ oślepił mnie blask ekranu.

13 nowych wiadomości.
7 nieodebranych połączeń.

Przewijałam wiadomości po kolei. Wszystkie od Daniela. Połączenia tak samo. Czego on chciał? Przeczytałam jedną z ostatnich wiadomości.

"Laura, dlaczego nie odpisujesz? Coś się stało? Napisz coś! Ile mam czekać kurwa na zwykłą odpowiedź"

Spojrzałam na wcześniejszą.

"Znowu się najebałaś i nawet nie odbierzesz? Świetny materiał na żonę."

I kolejną.

"Mam dzwonić na policję czy jak? Mam dość, że robisz ze mnie debila. Jesteś zajęta robieniem komuś dobrze, czy co do chuja?"

Przestałam czytać. Daniel nawet zbytnio mnie nie zaskoczył. Uwielbiał robić mi takie sceny zazdrości. Zawsze gdy gdzieś wychodziłam musiałam mieć wciąż przy sobie telefon, bo gdy nie odpowiadałam na jego wiadomości potrafił zrobić porządną awanturę. Czasami nawet przyjeżdżał po mnie do miejsca w którym aktualnie byłam i robił ogromny wstyd. Na początku okropnie mnie to irytowało. Z czasem nauczyłam się, że jedynym wyjściem jest po prostu robienie tego co chce, jeśli chcę uniknąć kłótni i tak krzywdzących słów, które rzucał w moją stronę. Mężczyzna miał problemy z zazdrością i było to widać z daleka. Dzisiaj jednak nie miałam zamiaru mu odpuścić, przeprosić i prosić o wybaczenie. Odpisałam mu to co powinnam.

"Spierdalaj."

Uśmiechnęłam się sama do siebie. Napisałam do Weroniki i Adrianny, że za godzinę widzimy się na dole, na śniadaniu. Gdy pisałam wciąż przeszkadzały mi natrętne telefony ze strony Daniela. Wszytskie ignorowałam lub rozłączałam. I byłam z tego cholernie zadowolona. Podniosłam się i poszłam się umalować oraz ubrać.
Gdy miałam wychodzić z pokoju znów wzięłam telefon do ręki, by schować go do kieszeni. Kolejne tysiąc nowych wiadomości od mojego narzeczonego. Wspaniała informacja.

Wyświetlono 2 •ZAKOŃCZONE•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz