1. Powitanie

12.1K 301 242
                                    

*Rosie*

-Naprawdę nie musisz się martwić mamo. - mówię do telefonu zjeżdżając z autostrady. Ta rozmowa zaczyna mnie nieco niecierpliwić. -Jestem prawie na miejscu.

-Będziesz mieszkać trzy miesiące z daleka od domu. - słyszę jak zapłakana mama pociąga nosem. -Jak ja mam się o ciebie nie martwić?

Wzdycham nie do końca wiedząc co na to powiedzieć. Nie dziwi mnie, że tak panikuje. Pierwszy raz tak długo nie będzie jej przy mnie. Do tego właśnie obie się przyzwyczaiłyśmy. Jednak płacz zupełnie nie pasuje do tej upartej i silnej kobiety, którą w mamie widziałam. Skoro ona z powodu wyjazdu nie potrafiła być opanowana jak ja miałam taka być?

-Zobaczysz, że będzie dobrze - pocieszam ją. Z trudem powstrzymuje się od przewrócenia oczami. -Pewnie wszyscy okażą się bardzo mili i pomocni. Zresztą wiesz jaki jest Karol. Nie pozwoli, żeby coś było nie tak.

Mam ochotę w to uwierzyć. Ze wszystkich swoich przyszłych współlokatorów znam tylko Karola. Nasze mamy przyjaźnią się ze sobą od czasów liceum. Przez to nasze rodziny były mocno ze sobą związane. Wspólne wakacje, odwiedziny, święta. Zdarzało się nawet, że spędzałam z Karolem całe wakacje. Wszystko niestety się zmieniło gdy oboje podrośliśmy i nasz kontakt nieco się ograniczył.

Stary seat wydaje z siebie ciche warknięcie i szarpie ostrzegawczo, gdy zjeżdżam z autostrady w stronę osiedla pod Krakowem. Nawet samochód czuje się dzisiaj zestresowany, albo to moja brawurowa jazda tak na niego wpływa.

-Kocham cię mocno kwiatuszku- głos mamy brzmi już nieco spokojniej. Jednak jej słowa wciąż są podszyte nutą niepewności. -Ucałuj ode mnie Karola.

-Jasne mamo - zerkam na GPS. Mam nadzieję, że się nie zgubię. To by było okropne faux pas już na samym początku. -Kocham cię - klikam czerwoną słuchawkę by się rozłączyć zanim wyda mi całą listę rozkazów.

Wjeżdżam między urocze domki jednorodzinne poszukując tego właściwego. Okolica jest ładna i wydaje się dość spokojna. Chyba nigdy wcześniej nie miałam okazji się tutaj zapuszczać. W gruncie rzeczy chyba nigdy nie poruszałam się sama po Krakowie. To było rodzinne miasto mojej mamy, nie moje. Ja urodziłam się w Paryżu.

Tak się denerwuje tą całą przeprowadzką, że nie pomagają nawet głębokie oddechy. Przecież tyle rzeczy może pójść nie tak. Mogą mnie nie polubić. Mogą uznać mnie za dziwaczkę. Ja mogę ich nie polubić. Nie rozważałam z Karolem takiego scenariusza, więc nawet nie wiem jakie mogłyby być następstwa. Kazaliby mi się wyprowadzić?

„Skręć w prawo" rozkazuje nawigacja skutecznie odciągając mnie od negatywnych myśli. Gdy w końcu rozlega się moje upragnione „JESTEŚ U CELU" zauważam bramę przyozdobioną pękami kolorowych balkonów. To ma być początek całej mojej przygody. Tymczasowego życia z daleka od rodziców i ich opieki. Powinnam być na niego gotowa od dawna, ale jedyne co czuje to przerażenie.

*Karol*

Czerwony seat bardzo powoli wjeżdża przez bramę. Rosie nigdy nie była dobrym kierowcą i teraz rozgląda się na wszystkie strony jakby w obawie, że mogłaby coś uszkodzić. Uśmiecha się gdy dostrzega moje spojrzenie. Nie mogę uwierzyć, że minęły już prawie dwa lata odkąd ostatni raz ją widziałem. Bez zbędnego czekania biegnę, żeby otworzyć jej drzwi. Nawet nie gasi silnika tylko zaciąga ręczny i wyskakuje z samochodu.

-Karuś! - piszczy uradowana. Obejmuje moją szyje ramionami. Uwiesza się na mnie tak, że wisi pewnie kilka centymetrów w powietrzu, a ja podtrzymuje ją ramionami w talii. -Jejku tak strasznie się cieszę - wzdycha kiedy tylko się od siebie odsuwamy.

Je t'aime |Ekipa Friza|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz