...

53 1 0
                                    

TO BE CONTINUED...
Po śmierci brata, król był zdruzgotany. Wiedział, że psychika tego młodzieńca, już dawno wykreowała sobie inny świat, w którym od dawna żył, dlatego musiał odejść. Objęłam mojego kochanka od tyłu, splatając ręce na jego talii, by go pocieszyć. Ten odwrócił się do mnie i patrzył zatroskanym wzrokiem, gdy łzy szkliły mu się w głębokich oczach.
- Muszę ci coś wyznać. - ścisnął delikatnie moje dłonie i spuścił głowę. Nie widziałam go jeszcze w takim stanie. - On nie był moim bratem z królewskiej krwi. Ja go nim uczyniłem.
-Co to oznacza dla nas? - odsunęłam się w powątpiewaniu, lecz on mocniej zacieśnił nasze dłonie.
- On był moim przyjacielem. Tak jak Desmond. Może nawet kimś więcej. Zbyt długo żyjemy w jednym zamku.
- Czyli reszta twoich braci, tak naprawdę nimi nie są.
- Otóż to. Zmieniłem się odkąd się tu pojawiłaś.
-Kiedy ich poznam?
- Dzisiaj, w sali balowej. Przygotuję cię na spotkanie z nimi. Pożegnamy też naszego brata... to znaczy Grander'a, który dawał nam wiele miłości.
- Dlaczego mam okropne przeczucie, że tracąc jego zyskałeś mnie?
- Bo mam mroczny charakter, któremu nikt nie potrafi się oprzeć.
TO BE CONTINUED...

Little stories&poemsWhere stories live. Discover now