Pov Andy
Po wizycie u lekarza nie czułem się zbyt dobrze. Nie chciałem aby Rye zaczął mnie spostrzegać jako chorobę. Chcę aby zostało tak jak jest. Gdy rodzina bruneta już pojedzie muszę koniecznie z nim porozmawiać o tym co jest i co będzie później.
Właśnie kończyliśmy zamiatać w kuchni gdy rozległ się dzwonek. - Otworzę - uśmiecham się i ruszam w stronę drzwi. Chwytam za klamkę i powoli pcham drzwi. Moim oczom ukazuje się dwóch chłopców. Mają oczy identyczne jak Rye. Chyba są bliźniakami. Ryan nie wspominał, że ma rodzeństwo. - Jest Rye? - pyta jeden z nich dziwnie na mnie patrząc. - Tak, jest. Proszę wejdźcie. - przepuszczam ich w drzwiach i po chwili słyszę donośny śmiech z głębi domu. - Dzień dobry - mówi kobieta razem z mężem. - Witam - odpowiadam. To zapewne jego rodzice. Również przepuszczam ich przez wejście a sam wychodzę na werandę. Przy samochodzie dostrzegam jeszcze jedną osobę. Siłuje się z drzwiami bagażnika. Po chwili jednak stoi obok mnie. Rodzina Beaumontów ma charakterystyczne brązowe tęczówki. - Robbie - mówi wyciągając do mnie dłoń. - Andy - witamy się po czym wchodzimy do domu. Cała rodzina siedzi w salonie. Rozmowa toczy się w najlepsze. Wszyscy dobrze się dogadują i co najważniejsze dobrze się przy tym bawią. Nawet wciągnęli do rozmowy mnie. Zazdroszczę mu takich najbliższych. Jego rodzina jest cudowna.
[..] - I jest jeszcze coś o czym wam nie powiedziałem - dodaje Rye. - Słuchamy synku - mówi wyraźnie ciekawy ojciec. - Andy... - zaczyna wskazując na mnie. Momentalnie zaczynam się stresować. - To znaczy... - zaczyna mu się plątać język. Również się stresuje. - My jesteśmy razem - kończy w końcu. Nastała cisza. Nawet bliźniaki się nie odzywały. Wszyscy kierowali wzrok to na mnie to na Ryana. Nie dawali po sobie poznać co o tym myślą. - To wspaniale - mówi nagle jego mama. - Andy jest fajny - odzywa się Shaun. Kamień spadł mi z serca. Mówiłem już, że oni są cudowni. Niestety dwie godzinki zleciały bardzo szybko. Gdy byliśmy już sami w mieszkaniu postanowiłem zagadać do Ryana.
- Rye możemy porozmawiać? - Oczywiście kochanie. Słucham - No bo nie zostało mi zbyt dużo czasu... - spojrzał na mnie wzrokiem pełnym bólu. - A tyle razy opowiadałeś mi, że kochasz podróżować - Co to ma do rzeczy? - Musisz mi coś obiecać. - miałem nie płakać. Jestem zbyt słaby. Łzy napływają mi do oczu. - Co mam ci obiecać kochanie? - jego twarz jest skupiona na całego. - Obiecaj, że jak mnie już nie będzie to wybierzesz się na niezapomniany wyjazd - Ale Andy... - Nie ma żadnego ale. - Dobrze. Obiecuję. - Obiecaj też, że będziesz szczęśliwy - zacisnął pięści po czym obiecał. Nie do końca tak zaplanowałem tą rozmowę ale i tak poszło całkiem dobrze. No może oprócz tego, że kolejny raz oboje płaczemy. - Nie płacz. Oboje wiedzieliśmy, że tak się to skończy - próbuję go pocieszyć. - Ale nie tak szybko - ocieram jego łzę. - Zawsze będę przy tobie. Nawet jeżeli nie będziesz mnie widział. Będę - przytulam go a on odwzajemnia gest. - Kocham cię - szepcze mi do ucha. - Ja ciebie też kocham...
Witam ❤️
Ktoś tu jeszcze jest?
Nie wiem kiedy pojawi się następny.
Coraz bardziej zbliżamy się do końca.Każdy komentarz motywuje do napisania nexta. Tyle razy widziałam ten tekst, jednak teraz wiem, że to prawda :)
Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał.
Do zobaczenia niebawem!
![](https://img.wattpad.com/cover/203707325-288-k720943.jpg)
CZYTASZ
Zdążyć przed końcem |Randy| Zakończone
ФанфикHistoria ta opowiada o młodym chłopaku, któremu pomimo młodego wieku zostało naprawdę mało czasu. Niecały rok na nacieszenie się życiem na ziemi. Z każdym kolejnym dniem traci chęci. Co się stanie gdy w życiu Andy'ego pojawi się tajemniczy Rye? Jak...