44

104 9 2
                                    

Pov Andy

I nagle cisza. Idę ścieżką usypaną z płatków kwiatów. Docieram do rozwidlenia dróg. Wybieram ścieżkę w prawo. Nie czuję bólu. Myślę jednak co dzieje się teraz z Ryanem. W końcu docieram do złotej bramy, która jednak jest zamknięta. Siadam obok niej i pogrążam się w głębokim rozmyślaniu.

Gazeta codzienna

"Wypadek na prostej drodze"

Młody kierowca z impetem uderzył w drzewo. Warunki pogodowe nie mogły przyczynić się do wypadku. Policja ustala co przyczyniło się do tej tragedii. Kierowca zginął na miejscu. Jak podają ratownicy nie miał najmniejszych szans na przeżycie. Odcinek drogi, na którym doszło do zdarzenia był prosty przez co trudno wywnioskować dlaczego do niego doszło. Policja nie wyklucza samobójstwa.

Więcej informacji na stronie naszego wydawnictwa.

Pov Rye

Gdy lekarz stwierdził, że Andyś już nie żyje załamałem się. Nie próbowali go nawet ratować. Pochyliłem się nad ciałem blondyna i odgarnąłem włosy z jego czoła. Złożyłem ostatni pocałunek po czym wybiegłem ze szpitala. Przez łzy praktycznie nic nie widziałem. Wsiadłem do auta i dobrze wiedziałem co chcę zrobić.

Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do Mikeya i Brooka aby poinformować ich o śmierci Andy'iego. -... I jeszcze jedno - zaczynam choć nie wiem czy osoby po drugiej stronie w ogóle mnie słuchają bowiem w słuchawce rozbrzmiewają szlochy. - Dziękuję wam, że ze mną byliście. Jesteście najlepszymi przyjaciółmi. Nie przejmujcie się tym co się wydarzy. Jeszcze raz dziękuję - rozłączyłem się i zadzwoniłem do mamy. - Cześć synku - słyszę jej głos i przez chwilę się waham. - Cześć mamo. Masz tam ze sobą wszystkich? - odpalam silnik i ruszam w stronę lasu. - Mam, a o co chodzi? Czy ty płaczesz? - nie odpowiadam na jej pytanie. - Daj na głośnik - rozbrzmiewa się charakterystyczny dźwięk i wiem, że wszyscy mnie słyszą. -Dziękuję wam za wszystko. Byliście wspaniali. Pamiętajcie, że was kocham. - rozłączam się i gdy zbliżam się do drzewa rozpędzam samochód do maksymalnej prędkości. Uderzam w nie i po chwili obraz znika mi sprzed oczu. Słyszę trąbienie innego auta i trzask drzwi. Po chwili jednak nie słyszę nic.

Jestem już gdzieś indziej. Idę drogą i na rozwidleniu skręcam w prawo. Dostrzegam Andysia siedzącego przy olbrzymiej bramie. Był do mnie odwrócony tyłem. Podszedłem do niego i objąłem go. Odwrócił twarz w moją stronę. Jego niebieskie oczy wyglądały jeszcze piękniej niż na ziemii. Połączyłem nasze usta a w tym sam momencie brama się otworzyła. - Co ty tu robisz? - pyta podnosząc się z ziemii. - Obiecałem, że wybiorę się w podróż. Tak oto wybrałem tę w jedną stronę. Teraz możemy być razem na zawsze. - złapałem go za rękę i razem przekroczyliśmy próg. Po przejściu zauważyłem pewną zmianę. Oboje ubrani byliśmy w białe szaty a na plecach wyrosły nam skrzydła. Czyli jesteśmy w niebie...

Pov Brooklyn

Śmierć Andy'iego strasznie wszystkimi wstrząsnęła. Nie rozumiałem telefonu od Ryana. Myślałem, że jest w szoku i gada bzdury jednak niedługo potem zrozumiałem. On się zabił! Ich więź była tak silna, że Rye popełnił samobójstwo...

Taka sama sytuacja jak w poprzednim

Zdążyć przed końcem |Randy| ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz