Pov Rye
Zanim zasnąłem miałem dziwne wrażenie, że czegoś nie zrobiliśmy. Musiałem sam gryźć się z tą myślą bowiem Andy brał prysznic. Gdy wyszedł z łazienki odrazu zapytałem się czy czegoś nie przeoczyliśmy. Stwierdził tylko, że też ma takie wrażenie. Nie przejmował się tym jednak, ponieważ chwilę później już smacznie spał.
Postanowiłem też się nie zamartwiać więc poszedłem w jego ślady...***
Byłem w lesie razem z Andym. Jasne światło księżyca w pełni rozjaśniało mrok między konarami drzew. Stałem naprzeciwko blondyna wpatrując się w jego niebieskie oczka. Sięgnąłem ręką do kieszeni wyjmując z niej małe, czerwone pudełeczko. Klęknąłem tuż przed nim cały czas obserwując jego zachowanie. - Andy... Czy wyjdziesz za mnie? - blondyn zakrywa twarz dłońmi. Właśnie ma odpowiadać gdy rozlega się skrzypnięcie drzwi. - Wróciłam wcześniej więc przyszłam teraz... Słyszę jak przez mgłę. Obraz momentalnie znika.***
Nim zdążyłem otworzyć oczy poczułem szarpnięcie za ramię. - Wstawaj idioto! - kobiecy krzyk rozbudza mnie już do końca. Już wiem czego nie zrobiliśmy... Nie zamknęliśmy drzwi wejściowych na zamek... Dopiero teraz zauważam, że obejmuję Andy'iego. Jego matka stara się zrzucić mnie z łóżka. Andy zrywa się jak poparzony i chwilkę później stoi już naprzeciwko cały czas wrzeszczącej kobiety. Staję tuż obok niego. - Nie wierzę - zaczyna kiwając głową. - Andrew Robert Fowler, mój jedyny syn kiedy mnie nie ma sypia z facetami!? - Andy patrzy na nią mocno zdenerwowany ale widać, że też trochę się boi. - To moje życie! - krzyczy blondyn. Tak właśnie zaczyna się awantura. - Ale moje mieszkanie! Nie pozwolę z niego robić domu towarzyskiego! - O czym ty kurwa mówisz!? - Andy nie szczędzi słów. - O tym, że zamiast mieć porządną dziewczynę sypiasz z tym... tym pedałem! - mam właśnie włączyć się w kłótnię jednak Andy mnie wyprzedza. - Po pierwsze nie mów tak o nim! Po drugie dziewczyny mieć nie będę bo jestem gejem a Rye to mój chłopak! - łapię go za rękę. Andy nerwowo ściska moją dłoń. - Masz go zostawić! - patrzy na nas z nienawiścią - To moje życie! - powtarza mocno zaciskając zęby. - Twoje życie i tak nie potrwa już długo! - w tym momencie przesadziła. Po twarzy blondyna zaczęły spływać łzy. Do tej wariatki chyba nadal nie dociera co powiedziała bowiem niewzruszona kończyła swoją wypowiedź. - Wynoś się z mojego domu ty pedale! - wrzeszczy na rozbitego Andy'iego. - A żeby pani wiedziała że się wyniesie! Współczuję mu, że ma taką matkę! Jesteś potworem raniąc swoje dziecko! Nie zasługujesz na to aby być człowiekiem! - nie mogę pozwolić aby mówiła takie rzeczy do Andy'iego. - Ubieraj się kochanie - zwracam się delikatnie do wciąż płaczącego niebieskookiego. Odrazu chwyta za ubrania. Jego matka nadal coś wrzeszczy jednak nie zwracam na to większej uwagi. Również się ubieram. Biorę jeden z plecaków leżących przy szafie i pakuję niektóre ubrania chłopaka. - Zamknij się wreszcie! - krzyczę na nią nie zwracając uwagi na uprzejmości. Nie zasłużyła na szacunek. - Po resztę rzeczy wrócimy jutro - stwierdzam zabierając z szafki nocnej swój telefon. Andy zrobił to co ja. Wyprowadziłem blondyna z domu. Nie zwracaliśmy uwagi na tą psychopatkę. Widziałem jednak, że Andy'iego bardzo boli ta sytuacja. Nadal jego policzki są mokre od kropelek błyszczącej cieczy.Właśnie idziemy do mojego domu. Od dzisiaj to będzie nasz dom. Nie pozwolę mu wrócić do tamtego mieszkania. Gdy byliśmy już na miejscu zaczęliśmy poważną rozmowę...
Witam kochani ♥️
Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał.
Nie wiem kiedy następny. Postaram się jak najszybciej. Wybaczcie, że musicie czekać.
Dziękuję za uwagę 💕
Do zobaczenia wkrótce!
![](https://img.wattpad.com/cover/203707325-288-k720943.jpg)
CZYTASZ
Zdążyć przed końcem |Randy| Zakończone
Fiksi PenggemarHistoria ta opowiada o młodym chłopaku, któremu pomimo młodego wieku zostało naprawdę mało czasu. Niecały rok na nacieszenie się życiem na ziemi. Z każdym kolejnym dniem traci chęci. Co się stanie gdy w życiu Andy'ego pojawi się tajemniczy Rye? Jak...