Jestem wstrząśnięta całym tym zdarzeniem. Znikąd pojawiła się policja i zmuszeni zostaliśmy do ucieczki, ale zamiast wyjść tylnym wyjściem, czarnooki skierował mnie do ciemnego zaułka. Uległam mu....dałam się omotać i otwarłam się na jego namiętnie gorące pocałunki, zaczarował mnie! Nie chcę myśleć, co by było gdyby policjantka się nie zjawiła, ciągnąłby to dalej? Dałabym mu tą przyjemność, czy potrafiłabym się oprzeć? Szczerze wątpię. Pobudza we mnie skryte uczucia. Przyciąga wszystkim co posiada! Poczułam lekkie szarpnięcie w dół. Przykucnęłam i spojrzałam na plecy czarnego. Zerknął na mnie przez ramię. Obleciał mnie strach, strach spowodowany jego zimnym spojrzeniem. Czuję się tak strasznie źle. Ciągle myślę o tamtej chwili i coraz bardziej żałuję, że podeszłam do niego godzinę temu. Jak ja mogłam całować się z gościem, którego znam co najmniej godzinę!? Nie jestem takim typem laski, nie całuję się z nowo poznanymi facetami. Wręcz odwrotnie! A on? Co on ze mną zrobił?
- Chevrolet Camaro stoi kilka ulic dalej, musimy tam szybko przebiec. - Przerwał ciszę, zimnym i opanowanym głosem. Wkurza mnie to że jeszcze chwilę temu był figlarskim, uwodzicielskim i zabawnym facetem, a teraz zachowuje się jakbym była dla niego wrzodem na dupie. Niby ciągle trzymał mnie mocno za nadgarstek, co z jakiejś perspektywy dawało mi poczucie bezpieczeństwa. Ale mógłby chociaż ze mną krótko porozmawiać na temat tej policjantki. - Więcej ich matka nie miała...- Wysyczał przez zęby. Przestraszyłam się trochę jego wkurwionego tonu. Sprawiał że po ciele przeszły mi nieprzyjemne ciarki. Odwrócił się do mnie na pięcie i spojrzał głęboko w oczy. Jakim cudem jest taki opanowany w tej chwili?! - Słuchaj mnie uważnie, bo nie będę powtarzał, a drugiej szansy nie będzie. Biegniesz wprost do tamtej uliczki. - Powiedział pokazując palcem ulice dość daleko od nas. - Nie odwracasz się ani nie zatrzymujesz, rozumiesz? - Wątpiłam w jego plan, ale jego ostry głos dodał mi trochę odwagi....nie żebym jej nie miała! Po prostu dookoła jest mnóstwo glin z bronią....i latarkami, nienawidzę latarek. - Na końcu ulicy skręcisz w lewo i będziesz tak długo biec aż nie dotrzesz do czarnego Camaro. Czekaj przy nim tak długo aż się nie zjawie, rozumiesz? - Całe zdanie brzmiało jak rozkaz, a ostatnie słowo podkreślił ostrym akcentem który spowodował że nie miałam ochoty się sprzeciwiać. Wzięłam głęboki wdech i przytaknęłam głową. Czarnooki odwrócił się i pokazał rękę z trzema palcami. Zaczął liczyć i zatrzymał się dłużej przy dwójce. Usłyszałam 3 i wręcz wybiłam się by jak najszybciej uciec. Słyszałam krzyki policjantów i ostrzeżenia ale nie zatrzymałam się. Muszę dostać się do tej ciemnej uliczki! Dobiegł mnie odgłos wystrzału broni, zlękłam się odrobinę przyhamowując. Mam ochotę obejrzeć się przez ramię ale coś mnie powstrzymało. Mroczne, groźne i pełne grozy spojrzenie, wiercące dziurę w moich plecach. Przyśpieszyłam przestraszona dziwnym uczuciem kontroli i po chwili która trwała zaskakująco krótko, wbiegłam w ciemną uliczkę. Zatrzymałam się na kilka sekund by zaczerpnąć powietrza i znowu usłyszałam strzały. Przełamałam strach i rozkazy czarnego, zerknęłam przez ścianę ceglanego budynku. W sekundzie zaparło mi dech w piersiach. Mały plac dzielący Bar od pozostałych budynków oświetlony był milionami lamp. Nieznajomy powoli wchodził na sam środek. Trzymając ręce w tylnych kieszeniach. Był wysoki, smukły i doskonale zbudowany. Szerokie ramiona, węższe biodra, proporcjonalne do reszty ciała długie nogi. Wyglądał jak Anioł, jak mroczny Anioł. Przewyższał znaczenie słowa ''idealny''. Stanął na środku i powoli wyciągnął rękę przykładając ją do ramienia które strzeliło tak głośno że nawet mnie doszedł ten okropny dźwięk i nagle zerknął przez ramię wprost na mnie. Serce mi stanęło gdy dostrzegłam jak jego oczy błyszcza się w mroku. Odwróciłam się i przywarłam plecami do ściany. Poczułam jakby piorun naładowany strachem właśnie mnie pierdolnął. Nie dyszałam z powodu biegu, tylko coraz bardziej zaciskającego się gardła. Nagle usłyszałam odgłosy strzałów. Chciałam ruszyć pędem do nieznajomego ale moje nogi poniosły mnie w drugim kierunku, nie mam nad nimi kontroli! Czy strach sparaliżował mnie aż tak bardzo że udzielił chęci od instynktu!? Ale nie mogę go tam zostawić! Czemu uciekam!? Co ten kretyn zrobił! Mimowolnie zniknęłam za wysokim budynkiem z lewej strony. Biegnę roztrzęsiona, próbując zignorować odgłos strzelaniny i wrzasków. Mam w głowie jeden, wielki mętlik i nie umiałam z nim nic zrobić. Strach, obawa, rozpacz i wściekłość, zmieszały się robiąc ogromny huragan. W oddali z ciemności wynurzyło się czarne Camaro. Na jego widok o mało nie potknęłam się o własne nogi. Wydawał się jedyny bezpiecznym miejscem, gdzie będę mogła zapanować nad swoimi emocjami. Podbiegłam do niego i oparłam się o wysoką maskę. Oh mój Boże, co się stało z czarnuchem!? Muszę tam wrócić, ale nie potrafię. Nogi trzęsą mi się jak oszalałe, nie czuję kolan, płuca ledwie nadążają a serce szaleje. Do tego czuję jak na głowę spada mi kilka kropel wody. Spoglądam w górę.
- Deszcz...- Wyszeptałam. Zdjęłam kurtkę i rzuciłam na maskę samochodu. Usiadłam na niej prostując obolałe nogi. Pozwalając by krople deszczu zmoczyły mnie i wchłonęły w rozgrzane ciało. Mżawka przerodziła się w ulewę. Ale nie miało to dla mnie większego znaczenia. Czarnooki nie przyjdzie. Zastrzelili go, czemu czuję się tak podle? Przecież kazał mi uciekać i to zrobiłam....tyle że ja nigdy nie zostawiłam nikogo w kłopotach. Dlatego jest mi tak źle? Pozwoliłam mu zginąć. Gdybym go nie posłuchała, nie wyszedłby na sam środek żeby odciągnąć uwagę policjantów, którzy o dziwo nie zaczęli mnie gonić. Jezus.
-Zabiłam człowieka? - Miałam zachrypnięty głos. Ale nie zwracałam się do nikogo więc nie musiałam podnosić głosu. Odchyliłam głowę do tyłu zamykając oczy. Do głowy zaczynają wdzierać się okropne obrazy przeszłości. Zapomniałam o nich dawno temu jednak teraz popełniłam ten sam błąd, przez który będę cierpieć. Poczułam ciepło dłoń na szczęce. Wystraszona podkuliłam nogi i spojrzałam wprost przed siebie. Wysoki, przemoczony do suchej nitki, niepostrzelony mężczyzna o zabójczym mrocznym spojrzeniu. - Hę?
- Miałaś się nie odwracać. - Głos miał zachrypnięty, podobnie do mnie, tylko że brzmiał groźnie i ostrzegawczo. O kurwa
CZYTASZ
Syn Lucyfera *Nowa wersja*
RomanceTo nie będzie kolejna historyjka o dobrej dziewczynie i złemu chłopcu. To będzie zupełnie coś innego ... Nadnaturalnego. Klara Corson, 20 letnia dziewczyna, nie posiadająca czystego konta, będzie musiała sprostać gorszym karom niż te zapisane w kode...