Niech mnie ktoś strzeli. Ten sam mężczyzna który dał się postrzelić policji stoi teraz przede mną, bez żadnego zadrapania, przecież to niemożliwe. Zacisnęłam palce na skórzanej kurtce. Wygląda przerażająco seksownie. Deszcz zmoczył go doszczętnie, ukazując rysy wysportowanego ciała. Zagryzłam dolną wargę by oprzeć się chęci dotknięcia go.
- Nie posłuchałaś mnie. - Powiedział cicho, mrocznym głosem. Chcę zebrać w sobie odwagę by rzucić mu argument, ale owej siły nie znalazłam i w dodatku, nie mam bladego pojęcia co mu odpowiedzieć. Siedzę cicho, oglądając jak krople deszczu głaszczą jego skórę, spływają po kamiennej twarzy, skraplając się z czarnych włosów. Och jest tak niesamowicie pociągający. Mocno zarysowana szczęka ozdobiona lekkim zarostem. Pociągające, słodkie usta które mogłabym całować całe dnie i noce, i oczy...ach pierwszy raz patrząc komuś w oczy, odczuwam pożądanie i pokusę aby zatonąć w jego silnym objęciu, poczuć piekielnie przyjemne ciepło bijące z jego ciała i dotknąć anielsko boskiego ciała. Jego ręka przesunęła się po mojej szyi, opuszkami palców pieszcząc kark, odsunęłam głowę do tyłu czując przyjemne ciarki i lekką gęsią skórkę. Westchnęłam gdy kciukiem przejechał po lewej stronie biustu. Było mi tak przyjemnie, rozpływam się pod jego dotykiem i nie umiem nic na to poradzić. Nie, on znowu to robi! Przełam urok Klara, to tylko jeden z wielu facetów w twoim życiu. Nie pozwól mu! Nie za bardzo wiedząc co zrobić, mocno chwyciłam jego rękę przy nadgarstku i odrzuciłam ją w bok. Ostro spojrzałam mu w oczy próbując pokazać że nie podoba mi się to co robi. Uniósł lekko brwi. Przeleciał mnie wzrokiem rozpalając ogromny płomień którego nie potrafię przygasić. Cholera, nie daj się! Stanęłam na równe nogi ciągle spoglądając w oczy. Nasze ciała dzieliło kilka milimetrów, ale ciągle się nie stykały. Wzięłam kurtkę z maski auta i przechodząc koło czarnego, otarłam się mocno o jego prawe ramię, pokazując że wcale mi na nim nie zależy. Nagle chwycił mnie za ramię i pociągnął mocno w swoją stronę. Drugą rękę owinął w pasie i mocno do siebie dociągnął. Chciałam zaprotestować krzykiem ale natychmiast poczułam jego słodkie usta przy swoich. Stłumiłam krzyk który wydobył się ze mnie jękiem. Usłyszałam jak czarny lekko chichocze, po czym pogłębił pocałunek. Nie chcąc mu ulegać, ugryzłam go szybko w język. Odsunął się ode mnie zaskoczony. Puścił moją rękę i zasłonił lekko usta.
- Gryziesz? - Nie brzmiało to do końca jak pytanie, bardziej stwierdzenie. Uderzyłam go w klatkę piersiową a następnie zamachnęłam się pięścią w kierunku jego szczęki jednak szybko zatrzymał ją, obejmując moją pięść całą dłonią. Zlękłam się gdy oddalił rękę od swojej twarzy i pociągnął ją w tył, sprawiając że naparłam na niego całym ciałem. - Odważna jesteś, podoba mi się to. - Pomruk nad moją głową rozbił agresje jaka we mnie wirowała. Chcę się wydostać z jego potężnych objęć i silnego uścisku ale nie mam szans przeciwko tak ogromnej sile. Kuźwa, przeklinam swoją słabość!
- Puść mnie albo ... - Szarpnął mną lekko ku górze przez co moja ręka zatrzaśnięta w jego uścisku, znajdowała się odrobinę wyższej od jego głowy. Przestraszona odchyliłam głowę jak najmocniej potrafiłam by spojrzeć mu prosto w oczy. To co w nich zobaczyłam sprawiło że przez całe moje ciało, łącznie z sercem, przeszył ostry piorun. Sparaliżowana strachem oglądałam jak jego oczy wbijają się w każdy centymetr mojego ciała. Patrzył na mnie całkiem z góry, z piekielną satysfakcją, pogardą i lekkim uśmieszkiem.
- Albo co mi zrobisz? - Ostry grzmot w jego głosie zjeżył mi włosy na karku. Strach który mnie opętuje, zalewa i niszczy sprawia wrażenie, jakbym wpatrywała się w oczy samego Szatana. Gdyby nie silna ręka trzymająca mnie w pasie, upadłabym na ziemie. Nie mam siły mu się przeciwstawiać. Nie jemu..... Poczułam jak uścisk na nadgarstku poluźnia się. Strach znikł z umysłu, krwi i płuc jakby w ogóle go tam nie było. Mężczyzna puścił mnie i chwycił się dłonią czoła, przysłaniając lekko oczy. Cofnęłam się kilka kroków. Odchylił głowę i uśmiechnął się gorzko. - Co ty ze mną wyprawiasz, co? - Szept który z siebie wydał był zduszony i chrapliwy. Zacisnęłam dłonie w pięści. Nie wiedziałam co odpowiedzieć, nie wiedziałam co ze sobą począć. Uczucia jakby szarpane przez tornado nie pozwalają się skupić. Czarnooki powoli odchylił głowę, przejechał dłonią po włosach które zaś ułożyły mu się niedbale we wszystkich kierunkach. Spojrzał na mnie i w sekundzie zawitał we mnie spokój. Jakim cudem tak szybko potrafi on mną tak manipulować? Przed chwilą był budzącym grozę diabłem a teraz wygląda jak zraniony Anioł, któremu nikt nie potrafi się przeciwstawić. Zagryzłam wargę i wyciągnęłam powoli rękę by chwycić go za rękaw, czarnej, przemoczonej bluzy przy jego nadgarstkach.
CZYTASZ
Syn Lucyfera *Nowa wersja*
RomanceTo nie będzie kolejna historyjka o dobrej dziewczynie i złemu chłopcu. To będzie zupełnie coś innego ... Nadnaturalnego. Klara Corson, 20 letnia dziewczyna, nie posiadająca czystego konta, będzie musiała sprostać gorszym karom niż te zapisane w kode...