Szalona, uparta, szczera i odważna. Upiór a zarazem cud. Słowa opisujące dziewczynę o płomiennie długich włosach i zabójczym piwnym spojrzeniu. Opisujące mnie. Przekręcam kluczyk w stacyjce, wyłączając silnik motocykla. Odkładam kask na kierownice i przeczesuje włosy. W oddali słyszę dudnienie muzyki. Spoglądam na lusterko. Stwierdzam, że moja twarz nie może być piękniejsza. Wciskam kluczyki do tylnej kieszeni spodni i wychodzę z rzędu starych, ceglanych, opuszczonych hangarów. Ubrana w czarną bluzkę na ramiączkach z mocno prześwitującym dekoltem, czarne, skórzane spodnie i pełne, czarne buty na obcasach. Zarzuciłam na plecy czarną skórzaną kurtkę i ostatni raz pobawiłam się włosami by nadać im objętości. Uśmiechnięta od ucha do ucha szłam pewnym krokiem przez rząd opuszczonych ceglanych hangarów.
Dudnienie muzyki stawało się głośniejsze z każdym kolejnym krokiem. Kiedy wyszłam z uliczki, dostrzegłam małą kolejkę przy wejściu. Spoglądam na tylne wejście. Jak zawsze, drzwi stały puste, żadnego strażnika. Ale właściwie po co mieli by zatrudniać ochronę do takiej rudery. Podeszłam szybko do tylnego wejścia i błyskawicznie znalazłam się w środku. Duszność i zapach tytoniu od razu zaatakowały. Nie żebym nie była przyzwyczajona, ale wyjątkowo nie lubię tytoniu. Podeszłam do baru i zamówiłam drinka. Rozejrzałam się dookoła. Ciemne barwy czerwieni próbowały rozjaśnić trochę wnętrze starego Hangaru, który wypełniony był tłumem ludzi, autami i małym podestem, na którym grał DJ. Zorientowałam się, że gościu koło mnie przyglądał się mojej osobie odkąd tu usiadłam. Powoli skierowałam wzrok w jego kierunku. Zesztywniał gdy nasze spojrzenia się zetknęły i odwrócił się tyłem do mnie. Chwyciłam gotowego drinka i zignorowałam przestraszonego faceta.
- Dawno cię tu nie było Klara. - Usłyszałam męski głos za mną. Uśmiechnęłam się lekko słysząc tą jego chrypę spowodowaną ciągłymi krzykami. Odwróciłam się leniwie i oparłam łokcie o blat baru spoglądając znudzonym ale miłym wzrokiem na Stiffa. Wysoki szatyn o kilkudniowym zaroście. Jego oczy wydawały się wiecznie śpiące i znudzone, nawet kiedy był pełen energii. - Zniknęłaś nie wiadomo gdzie, przepadłaś bez żadnej wiadomości. - Mówił to spokojnie. Przygryzłam wargę i uśmiechnęłam się szerzej.
-Wiesz, miałam małe problemy z tym gościem, u którego wygrałam 4 tysiące dolarów. Musiałam zniknąć na pewien czas, ale wróciłam, powinniśmy to świętować. - Podniosłam drinka do góry. Stiff zamknął oczy i pokiwał lekko głową. Nalał sobie Whiskey i wzniósł ze mną toast. -Za mój powrót.
-Za twój powrót. - Obaj wypiliśmy napój i odstawiliśmy szklanki. - A więc, co masz zamiar teraz zrobić? - Spytał po chwili ciszy. Zerknęłam na niego zaskoczona.
-O czym mówisz?
-Chodzi mi o to czy ciągle będziesz ciągnęła swoje gierki hazardowe czy może zmienisz coś w swoim życiu? - Mimo że musiał przekrzykiwać muzykę, jego głos ciągle brzmiał leniwie. Bawiło mnie to. Jest człowiekiem, u którego facjata nigdy się nie zmienia, nieważne czy jest zaskoczony, radosny albo wściekły. Twarz ciągle ma tą samą. Westchnęłam i odwróciłam się do niego tyłem, podpierając łokcie o blat.
- Wiesz, myślałam nad skończeniem z tym wszystkim. Na poważnie mówię. Zaczynają mnie męczyć wszystkie te gry w które gram.....ale wiesz. - Puknęłam szklankę dając mu znak o kolejnego drinka. Uśmiechnęłam się słysząc jak dodaje do niego kostki lodu. Chwyciłam szklankę i obróciłam się do niego przodem. - Ale to jeszcze nie ten czas, a teraz wybacz, ale mam ochotę na partyjkę bilarda i małe zakładziki. - Puściłam mu oczko i oddaliłam się od baru idąc powoli w stronę zejścia do piwnicy. Niekiedy kiwając głową w stronę znajomych twarzy. Od czasu do czasu przybijając piątkę z kumplami. W końcu dotarłam do schodów. Zeszłam po nich w dół. W piwnicy było trochę zimniej, jednakże ciągle zalatywało fajkami. Ciemno bordowe ściany ozdobione jedynie różnego typu grami. W oddali dostrzegłam stoły bilardowe i kilka znanych osób. Upiłam łyk Whisky i skierowałam się do nich. W połowie drogi spostrzegli mnie i zaczęli krzyczeć i radośnie mnie witać. Podeszłam do stołu, odstawiłam szklankę, podparłam się pośladkami o stół i każdemu machnęłam ręka.
CZYTASZ
Syn Lucyfera *Nowa wersja*
RomanceTo nie będzie kolejna historyjka o dobrej dziewczynie i złemu chłopcu. To będzie zupełnie coś innego ... Nadnaturalnego. Klara Corson, 20 letnia dziewczyna, nie posiadająca czystego konta, będzie musiała sprostać gorszym karom niż te zapisane w kode...