XVIII

829 31 0
                                    


   Zostałam dość brutalnie położona do ogromnego łóżka w sypialni. Nie odezwałam się ani słowem czując że gdybym przeciwstawiła się wszystkie ledwo trzymające się łańcuchy, które powstrzymywały Lukasa od totalnego wybuchnięcia, pękłyby i zostałabym doszczętnie opierdolona. A ja w zasadzie nie lubię gdy ktoś na mnie krzyczy, nie kiedy boli mnie głowa, nie kiedy ten ktoś to potężny mężczyzna i nie kiedy jest to Syn Lucyfera! Uniosłam wzrok kiedy Czarny wyprostował plecy. Oddychał głęboko ale wolno, pewnie próbuje się uspokoić.

- Jesteś jak rozwydrzone dziecko. - Wtrącił ciągle zły. Jego cichy warkot skręcił mi uszy. Przewędrowałam wzrokiem po pokoju na drugi koniec pomieszczenia. - Trzeba ryknąć i użyć siły, a jak już to zrobisz to się wielce obraża. - Dodał. Przewróciłam oczami. Jestem kobietą, to normalne że podczas kaca będę zachowywała się jak dziecko. Czego on ode mnie oczekuje? Nie ma mowy bym słuchała się takiego skurwysyna, który popsuł mi idealnie zaplanowaną zemstę na blond pedale. Poczułam jak materac koło mnie ugina się pod dodatkowym ciężarem. Zerknęłam w prawo i dostrzegłam jak Lukas sięga do rozporka moich stopni.

- Spieprzaj zboczeńcu! - Wrzasnęłam odpychając mocno jego głowę i zarazem ręce. Od razu pożałowałam tego ruchu. Wściekły i pełen wrogości wzrok Lukasa wbił się w moje przestraszone oczy. Poczułam nieprzyjemne mrowienie w stopach, oznaka że zaczynam się obawiać o życie. Obserwuję jak powoli wstaje, nie spuszczając ze mnie morderczego spojrzenia.

- Co takiego?- Zadrżałam. Jego głos wciąż był wściekły jednak teraz brzmiał aksamitnie i zarazem groźnie. Ten mężczyzna... on sprawia że każda komórka mojego ciała, nieważne czy to z pożądania, strachu czy choćby przyjemności chce oddać się mu w całości. W tym momencie, poddać. - Zdejmij spodnie. - Przełknęłam ślinę próbując uwolnić się od twardej kuli w gardle ale niewiele to dało. Nie zrobiłam żadnego ruchu. Nie mam ochoty poddawać się jego woli zawsze kiedy on sobie tego zapragnie. Lukas uniósł wysoko brwi. Po chwili jego zaskoczenie zniknęło za chytrym i ciekawskim uśmieszkiem. Ułożył ręce po bokach moich stóp by następnie powoli, zgrabnie i wręcz seksownie skradać się w moim kierunku, sprawiając, że moje serce zaczęło mocniej bić a krew pomału wrzeć i szumieć w uszach. Dreszcze nasiliły się gdy spojrzałam mu głęboko w oczy, które co sekundę stawały się czarniejsze i wręcz groźniejsze. Oparłam się lekko na łokciach po to by nie wylądować dokładnie pod nim. Jego brwi zmarszczyły się lekko. Czuję się jakbym leżała przed ogromnym, wygłodniałym lwem i jednym ruchem sprowokowała go do ataku. W końcu przymrużył oczy, sięgnął do swojej czarnej koszulki i szybko ją zdjął rzucając w kąt. Jego twarz znalazła się kilka centymetrów nad moją. Ciało lekko przygniatał do mojego przez co czułam erekcję przy podbrzuszu. Myślałam, że dość mnie w sobie zauroczył, ale gdy odważyłam się ponownie spojrzeć w jego oczy, zatopiłam się w ich intensywnie pięknej czerni. Tonę coraz głębiej i głębiej, tajemnicza, zabójcza, głodna i rozpalona czerń wciąga mnie jeszcze bardziej sprawiając, że im mocniej się zanurzam tym delikatniejsze staje się moje ciało. A najgorsze w tym jest to, że końca nie widać.- Moja. - Wymruczał głębokim lekko zachrypniętym głosem. Otworzyłam lekko usta by się przeciwstawić ponieważ nie należę do nikogo ale nie dane było mi wypowiedzieć żadnego słowa gdyż jego wargi delikatnie, bardzo powoli i czule zaczęły pieścić moje. Rozkoszując się każdą sekundą tego boskiego zapachu i najprzyjemniejszych tortur, zamknęłam oczy i podniosłam lekko ręce ku górze docierając końcówkami palców do jego torsu. Zaczął mruczeć prosto w moje usta kiedy delikatnie gładziłam jego skórę. Robię to samo co on, rozkoszuję się każdym dotykiem, napawając się większą pokusą i chęcią drugiego.

- Pieprz się ze mną tu i teraz. - Wyszeptałam błagalnie. Wręcz poczułam jego uśmieszek na wargach. Pokręcił leniwie głową by po chwili ucałować delikatnie moją brodę, szczękę, podniebienie, szyję, obojczyki i z każdym kolejnymi mokrymi i łagodnymi pocałunkami na moim niesamowicie wrażliwym ciele, czułam rozpływające się falę pożądania w podbrzuszu. Nie były one szybkie i mocne, tylko wolne i pieszczące przez co od razu poczułam mokrą bieliznę.

- Aniele, nie będziemy się pieprzyć. - Wymruczał Lukas uwodzicielsko skubiąc wargami mój pępek. Zmarszczyłam brwi zostając odrobinę zbita z tropu. Czarny wrócił do moich ust, spoglądając głęboko w moje piwne oczy. - Wciąż nie odgadłaś skąd pochodzę..-Wzięłam głęboki wdech uśmiechając się szeroko.

- Z piekła.- Odpowiedziałam sięgając do jego spodni jednak ku mojemu zaskoczeniu przed rozpięciem rozporka zatrzymała mnie jego ręka. Zerknęłam na niego zaskoczona. Uśmiechał się leniwie, pewny siebie i pełen satysfakcji.

-Pudło. - Odparł przytrzymując moje ręce tuż nad głową. Ale jak to? Przecież jego ojcem jest Diabeł. - Ale byłaś blisko. - Dodał anielsko mrucząc przy moim uchu. Zaczął je całować i ssać doprowadzając mnie do szaleństwa. Jego gorące i powolne cmoknięcia przeniosły się na odsłoniętą szyję. Zanim się spostrzegłam zostałam pozbawiona golfa. Nie potrafiłam nadążyć za jego ruchami. Anielskie usta rozpieszczają mnie gdy piekielne dłonie szybko jednak delikatnie pozbywają się zbędnego obuwia. Docierając do jędrnych piersi ugryzł je lekko przez co strzelił mnie piorun jeszcze większej rozkoszy. Zaskoczona zerknęłam na niego jednak on nie raczył spojrzeć w moje oczy, tylko kontynuował swoją grę całując kolejne zakamarki mojego ciała. Oparłam głowę o poduszkę starając nie utonąć w tym morzu rozkoszy. Wygięłam plecy i jęknęłam kiedy Lukas zahaczył wargą o sutek. Poczułam lekki podmuch powietrza przez co wywnioskowałam że prychnął. Jego usta oplotły nabrzmiały sutek i delikatnie się nim bawiły kiedy to druga ręka powoli odpinała moje spodnie. Jedyne co mogłam teraz zrobić to poddać się i mieć nadzieję, że tym razem dostanę coś więcej niżeli poprzednim razem. - Chcę cię posmakować. - Wymruczał całując moje podbrzusze. Poczułam jak rumieńce palą się na moich policzkach. Chyba zacznę ubóstwiać takie teksty, ale tylko od niego, ponieważ jedynie jego głos potrafił urozmaicić te słowa i tylko od niego pragnę je słyszeć.

- A jeżeli nie dostaniesz mojej zgody? - Spytałam dysząc. Lukas zerknął na mnie z dołu, oh jak on bosko wyglądał kiedy tak na mnie spoglądał. Tymi namiętnie czarnymi oczami i małym chytrym uśmieszkiem.

- Nie pytałem się o nią. - Odpowiedział ściągając palcami spodnie z moich bioder. Zagryzłam wargę rozkoszując się jego ciepłym oddechem tuż przy najwrażliwszym miejscu. Tak właściwie to nie potrafię mu teraz odmówić ale moje kobiece ego nie zezwala mi na pozostanie bierną. Złożyłam palce w znak pistoletu, przyciskając je do czoła czarnego. Zaprzestał swoich pocałunków by zerknąć na mnie jednym okiem.

- A jak strzelę ci kulkę w łeb? - Spytałam szeptem. Uśmiech na jego twarzy powiększył się ukazując białe ząbki. Podniósł głowę i o mój Boże. Oblizał moje palce wchodząc pomiędzy nie i mocno ssąc skórę. Oczami wyobraźni zobaczyłam i wręcz poczułam rozkosz między nogami. Nie odpowiadając na moje pytanie, szybkim ruchem ściągnął spodnie i wręcz rozerwał bieliznę pozostawiając mnie w ciasnym staniku którego zaraz sama się pozbędę. Jego oczy aż zabłyszczały. Oblizał wargi, objął moje nogi potężnymi ramionami i pieszcząc mnie dłońmi jak i delikatnymi pocałunkami rozpalał we mnie uczucie, którego nigdy dotąd nie doświadczyłam. Czuję się tak dobrze, lekko a zarazem ciężko. Krew w moich żyłach już dawno wrzała, a serce przestało poprawnie funkcjonować. I jakby na zawołanie zalała mnie fala przerażającej rozkoszy gdy Lukas skupił się na mojej kobiecości. - Lukas!- Krzyknęłam nie potrafiąc usiedzieć cicho. Moje biodra kołysały się same z siebie jednak silne ręce przybiły je do materaca bez żadnego problemu. Wraz z kolejnymi pociągnięciami języka wyprężałam mięśnie i rozluźniałam. Wszczepiałam palce w jego kruczoczarne włosy i rozluźniałam. Jestem na krawędzi zatracenia się i pragnę końca jednak z drugiej strony chcę by to uczucie trwało wiecznie.

- Chcesz dojść? - Spytał mnie dodając do zabawy kilka palców. Otwarłam szeroko usta jednak nie wydałam z siebie żadnego dźwięku ponieważ niespodziewanie zabrakło mi tchu. Zamiast tego jęknęłam przeciągle i wbiłam w jego policzek paznokcie dając mu do zrozumienia by nie przestawał. Orgazm eksplodował we mnie znienacka. Wygięłam się by po chwili opaść bezwładnie na łóżko. Dysząc spostrzegłam czarne nasycone satysfakcją oczy Lukasa. Jego palce wciąż gościły w mojej pochwie.

- To moja chata, ja decyduję kto w niej zostanie a kto nie. - Wymruczałam cichym głosem. Czarny prychnął pod nosem nachylając się do mnie i muskając moje ucho wyszeptał.

- Twoje reguły się mnie nie dotyczą Aniele, gramy na moich zasadach. - Nie mam siły się z nim kłócić, nie mam siły na nic. Więc skuliłam się odrobinę jak najbardziej potrafiłam. Poczułam jeszcze jak Lukas przykrywa mnie kołdrą i cmoka w policzek. Kładąc się koło mnie, powoli wyciągnął palce by całkowicie je oblizać.. Matko bosko, oto właśnie cholerny Syn Lucyfera, którego doszczętnie nie rozumiem.

Syn Lucyfera *Nowa wersja*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz