9

51 3 0
                                    

Po powrocie z świątyni chłopcy postanowili odpoczonć. Usiedli na łożu i zaczęli zajmować się każdy sobą Moses czytał zwoje a Ramzes podrzucał monety

Młody faron wiedział że jeg omega potrzebuje czasu na wyciszenie i że czytanie pozwał mu skupić myśl ale zaczynał się nudzić

Odłożył wienc na pułke srebne monety i ostrożnie zszedł z łużka tak by nie zwrucić ówag młodszego znich duch. Podszedł do kamienie skrzyni i wciognoł znej chustę.

Zaszed Moses od tyłu i nim ten się spostegł zawiózł mu oczy. Rakcaja była natychmiastowa. Omega pisnęła i delikatnie podskoczła

-Ramzes? Czy to ty...? Czemu ty?

Jokał się lek w straszony i nadwras spiedy maluch. Wiglalny uemiech księcia znknoł natchmast a mu same było wsty że wtsraszuł swoje chłopca
Szybko zdjoł mu chustkę z oczu.

-Przepraszam to było głupie. Niepiwienem tam się zachowywać .. Chciałem się podroczyć nie wstraszyć ciebie. Wybacz

-Nic się nie stało. Jestem twuj więc rub co chcesz zemnom. Poprostu nie byłem pewny czy to napewno ty

-Chwilą co? Moses skarbie nie to miałem namyśli chciałem się po wygłupieć.

-Rozumie

Odparł bez wyrazu Moses odkładajonc pergamin do kosza. Poczym wzioł chustkę z luźnej dłoni Ramzesa i same zawiózł ją sobie na oczach. Oparł się o tors uchonego i delikatnie wtulił.

Ramzes obioł go mocno boczym położył go na łużku. Kruche i chude ciał. Potulnego iteligetnego i psotliwego młodzie a leżał pod nim.

Młoda alfa cudem postrzymwała się przed  żuceniem na omeg. Delikatne jeździł dłoniom po chudym ciel. Od czasu do czasu składało pocałunki

-Niekłam malutki niechesz tego. Och głupiutki ty muj niech em cie skrzywdzić naprawdę chciałem bobawidz się jak zadwnych lat.

-Nie kojażem żadnej zabawy z zawiozwaniem oczu.

-Bo takiej nie było.. Planowałem się troch z tobom poszamotać wyłaskotać.

-Ta to robiliśmy dawniej ale nie lupiłem tej zabawy niemałe szans by wygrać. Teraz tesz niem szans. Więc odajem się bez walki.

-Przerażasz mnie malutki. Błagam przestań gadać wten sposub

-Jestem twojom własnościom. Wszyscy tak uważaj. Na leżem dociebe wienc rub co chcesz. Ufam Ci i cie kocham

Ramzes zdjoł chustkę z oczu ome i porwał go do siadu poczym mocno obioł i zaczoł płakać.

-Kocham cię. Bardzo mocno wienc nie pozwolę by ktokolwiek nazwał cie newolnikem. Żałujemy że się na tobie podpisałem. Niech em twoje krzywdy.... Moses zapamięta jesteśmy ruwni

-W twoich oczach i Szanny tak ale w oczach reszty jestem newolnikem. Posądzisz mię przy swym boku jak zostaniesz królem. Ale teraz kożystaj

-Z czego z twojego cierpień. Nigdy.. Nie bocionga mnie bycie katem. - leko się odsunoł i pocałował jego czoło. Widział że i on płaczę-Raz zachowujesz się normalnie ale po chwili zaczynasz odgrywać tą rolę czemu?

-Czujem powinoś... Gdy jestem odprężony i czujem się wespiecznie nie bojem się być sobą ale gdy czujem że ktoś wymaga odemnie posłuszeństwa spinam się i rubiem to.

-Czekaj skarbie czy ja pod świadomi każem Ci być wtej roli

-Poniekot tak.. Widzem błsk porzodania w twych oczach gdy mówiłem muj Panie. Widzem ile radości daje ci dzierżeni łacucha. Ramzes ty kochasz mieć władze dominować. I niecierpisz sprzeciwu. Pomuśl logicznie ty tego chcesz mię przy swych stopach przewnej szacie   dzierrzonc łańcuch w swej dłoni. Ty podświadomie pragniesz moje zguby. Odajem Ci się bez reszty bo cie kochamy i czujem się wespiecznie w stanowczych ramionach mego Pana.

-Moses skarbie błaga przebacz mi to nie tak ja niewedziałe

-Cii nie zaprzeczaj jest dobrze. Ufam Ci ale o kopulacji to do ślubu zapomnisz

-Nieśiał bym inaczej. Dziękujemy że mi ufasz rzobiem wszystko by zapewnić ci szećcie i opiekę. Jesteśmy sobie pisani ale i tak mogę to zniszczyć przez nie uwagę.

-Oby nie. Niechcem straci mego Pana

-A ja swego ukochnego aniołka

Róża pustyni (Ramzes x moses)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz