Coś boleśnie ścisnęło mnie w żołądku, a już po chwili wiedziałam, że mieszanie alkoholu z nikotyną i ziołem nie było dobrym pomysłem. Z prędkością światła pobiegłam do łazienki, by wyrzucić z siebie trującą mieszankę. Zdążyłam otworzyć deskę i oprzeć się dłońmi o krawędzie sedesu. Część moich włosów niestety została potraktowana moimi wymiocinami. Niestety nie zdążyłam ich związać, a wątpiłam, by choć jedna z moich przyjaciółek była aktualnie w stanie uratować moje kosmyki. Wczoraj nieźle się rozkręciłyśmy. Po grze w butelkę przetańczyłyśmy jakieś cztery godziny na parkiecie, co chwilę biegając do baru, by shotować wódkę i popijać ją drinkami z palemką. Idealna uczta dla żołądka i wątroby, nie ma co.
Spędziłam nad muszlą jeszcze piętnaście minut, aż wreszcie doszłam do wniosku, że zwróciłam wszystko, co byłam w stanie. Podniosłam się na drżących nogach i rzuciłam z siebie obszerną koszulkę, ciskając ją w kąt łazienki. Czując dalej buzujący w moich żyłach alkohol, wtoczyłam się do kabiny prysznicowej i puściłam na siebie lodowatą wodę, by minimalnie się otrzeźwić i przywołać do porządku. Przynajmniej względnie. Musiałam umyć każdy milimetr siebie, bo czułam na sobie brud minionej nocy. Uczucie to nie należało do przyjemnych i jeszcze bardziej obniżało mój nastrój.
Po wyjściu spod prysznica owinęłam się ręcznikiem i wymaszerowałam do pokoju. Na łóżku siedziała Clary z buszem włosów na głowie, które w tym momencie nie przypominały nic innego bardziej, niż ptasie gniazdo. Uśmiechnęłam się do niej kwaśno i ciężko opadłam na materac swojego łóżka.
- Czuję się, jakby przejechał mnie czołg. - wymamrotała, łapiąc się za prawą skroń i krzywiąc. - Jedyne o czym marzę, to garść tabletek przeciwbólowych i niskoprocentowe piwo z limonką.
- Dziewczyno, ja nadal jestem pijana. A przed chwilą miałam wrażenie, że wyrzygam żołądek. O ile nie cały układ pokarmowy. - odparłam, sięgając do walizki po wygodne ubrania.
- Po tym, co wczoraj robiłaś, na twoim miejscu też chciałabym zwrócić żołądek. - zaśmiała się cicho.
- O czym ty mówisz? - zapytałam zaniepokojona. Zawsze pamiętałam po alkoholu wszystko. Mogłam zgonować, pić do nieprzytomności, doprowadzić się do takiego stanu, że dostanę się w jakiś sposób do innego miasta, jednak zawsze pamiętałam to, co robiłam będąc „wysoko".
- Przecież doskonale wiesz, koleżanko. - prychnęła ponownie i położyła się na plecach. - Kręci mi się w głowie. - oznajmiła nieprzyjemnym tonem.
- Nie, serio. O co chodzi? Nic nie pamietam. - Byłam coraz bardziej zestresowana. Kiedy skupiłam się na poprzednim wieczorze miałam luki w pamięci, a to nie zwiastowało nic dobrego.
- Nie pamiętasz jak lizałaś się przez prawie godzinę bez przerwy z tym chłopaczkiem z surfingu? Samem. - Oczy zdały się wyskoczyć mi z orbit. Puls przyspieszył, a ja spojrzałam na dziewczynę z niedowierzaniem.
- Żartujesz?! - wrzasnęłam, chcąc uzyskać szybką odpowiedź na to pytanie.
- Nie mam nastroju do żartów, jakbyś nie zauważyła umieram na kacu. - jęknęła.
- O ja pierdole. - zaklęłam pod nosem, ukrywając twarz w dłoniach. Nie wierzyłam, że dopuściłam się czegoś takiego z pierdolonym Samem. Ostatnie, co udało mi się zapamiętać, jeśli chodzi o interakcje z nim, to ta pieprzona malinka, która była jedynie wyzwaniem. Kiedy doszło do tego, że całowaliśmy się przez godzinę. - Powiedz proszę, że mnie wkręcasz i wcale nie lizałam brunecika.
- Kochana, ty go nie lizałaś, ty chyba próbowałaś połknąć go w całości, zresztą on nie był lepszy. W pewnym momencie już wszyscy zostawili was samym sobie, a jeśli ty nic nie pamiętasz, to nie wiem, czy na całowaniu się skończyło. - Pociemniało mi przed oczyma. Nie mogłam się przecież z nim przespać. Nie było nawet takiej opcji! Nie po raz drugi i nie po tym, jak powiedział mi, że nie bawi się w związki. Nie byłam taką dziewczyną. Pójście z kimś do łóżka raz nie znaczyło dla mnie wiele, ale zrobienie tego już po raz kolejny sprawiało, że przywiązywałam się do faceta. Nie chciałam cierpieć z powodu odrzucenia. Ten ból jest nie do przeżycia i pożera od środka.
- Zaraz się zapierdolę! - jęknęłam, ukrywając twarz w dłoniach. Z moich mokrych włosów na materac skapywały krople wody. Był to jedyny odgłos, jaki docierał teraz do moich bębenków.
Moją chwilę użalania się nad sobą przerwało głośne trzaśnięcie drzwiami. Uniosłam wzrok, by dostrzec ciemnoskórą przyjaciółkę, która wcale nie wyglądała, jakby cały poprzedni wieczór wlewała w siebie procenty. Miała na sobie czarne, jeansowe dzwony i biały top na ramiączkach. Jej kręcone włosy związane były w kok na czubku głowy, a twarz podkreślał delikatny makijaż.
- A widzicie. Było tyle nie chlać. - zaśmiała się, widząc nasze zmarnowane twarze, kiedy obie wlepiłyśmy w nią tęczówki. - Albo po prostu wypić trzy litry wody i zagryźć to cytryną, tak jak ja. - Nastolatka okręciła się wokół własnej osi i dumnie uśmiechnęła.
- Przestań gadać o takich rzeczach, bo już i tak jestem zazdrosna, że nie wyglądasz jak pierdolony strach na wróble. - warknęła rudowłosa, sięgając po listek tabletek przeciwbólowych. Aż trzy znalazły się na jej dłoni. Po kolei połknęła każdą z nich, popijając wodą, którą wlała, zapewne poprzedniego dnia, do butelki po piwie.
- Daj się nacieszyć. - prychnęła. - Zaraz ogarnę wam wodę z cytryną i lecimy na zajęcia. Doprowadzimy was szybko do porządku.
*poprawiony
CZYTASZ
Only one night || POPRAWIANE
RomanceTonięcie chyba nie jest najprzyjemniejszym doświadczeniem i tak naprawdę chyba w większości przypadków zwiastuje śmierć. Cheryl nie doświadczyła tonięcia fizycznie, natomiast zaczęła topić się w dziwnej relacji na dziwnym obozie z jeszcze dziwniejsz...