Rozdział 8

2.2K 54 38
                                    

***

- Szykuje się impreza na plaży. - mruknęła Josie, przeglądając coś na swoim telefonie. Tępo przesuwała główną stronę Instagrama i serduszkowała co piąte zdjęcie.

  - Oni na sto procent wszyscy wypadli z kołyski na łeb w dzieciństwie. - powiedziałam trochę zbyt entuzjastycznie, przez co dziewczyna głośno się roześmiała.

- Nie myślisz, że jest to bardzo mało prawdopodobne? Zbyt mało. - dodała po chwili, a jej pomalowane błyszczykiem usta rozciągnęły się w szerokim uśmiechu.

- Myślę, że nie ma innej opcji. - warknęłam w jej stronę, udając naburmuszoną. Nie miałam ochoty na imprezę, mimo to wiedziałam, że dziewczyny mnie tam zabiorą. Choćby miały mnie ogłuszyć i zanieść w miejsce, gdzie ją organizowano.

  - Gadasz bzdury. - oznajmiła ze skupieniem Clary, która uważnie malowała swoje usta na krwistoczerwony kolor. - Idziemy. - zarządziła, kiedy zakręciła produkt do makijażu i ułożyła swoje usta w coś na kształt banana.

  - Nigdzie z wami nie idę. - odparłam ostro. Te natomiast spojrzały na mnie z politowaniem i cicho zachichotały.

  - Czy kiedykolwiek udało ci się wymigać z jakiejkolwiek imprezy? - Przewróciłam oczami.- No dobra, poza tymi w naszym mieście, bo wiemy, że masz podłych starych. - dodała po chwili, kiedy już miałam jej wypomnieć te setki miliardów razy. Nie wyszło.

***

- Chodź tańczyć! - krzyknęła do mnie Clary, która wyciągnęła swoje smukłe ręce w moją stronę, starając się wciągnąć mnie na dębowy parkiet.

Przywołując niechęć na twarzy, udałam się w stronę podekscytowanie dziewczyny, która z niesamowitą gracją poruszała się w rytm muzyki. Dołączyłam do niej bez słowa, splatając dłonie za jej plecami i lekko wtulając się w jej delikatnie klejące od potu ciało. Poruszałyśmy się niczym jedność. Byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami, które po prostu chciały zapomnieć o okropieństwie świata i wreszcie oderwać się od smutnej i szarej rzeczywistości. Byłam tylko młodą dziewczyną, która chciała zapomnieć o jego błękitnych tęczówkach, skanujących moje nastoletnie ciało. Chciałam puścić w niepamięć jego pomarszczone już lekko dłonie, które błądziły po mojej skórze, doprowadzając mnie do płaczu.

- Przepraszam. - usłyszałam męski głos, po tym jak ktoś przywalił mi z bara. Otworzyłam oczy i spojrzałam na sprawcę zdarzenia. Chłopak był dobrze zbudowany, miał ciemne, niemalże czarne włosy, za to jego skóra była alabastrowa. W jego zielonych oczach można było się zatopić. Miał pełne, duże i malinowe usta, które aż prosiły się o pocałunek. Kiedy na niego patrzyłam, oblizywał lekko wargi. Zakręciło mi się w głowie, a nie wypiłam nawet kropelki alkoholu. Po chwili na jego twarzy pojawił się uśmiech, a ja go odwzajemniłam.

- Nic się nie stało. - odpowiadam pod nosem, ale na tyle głośno, by ciemnowłosy mnie usłyszał.

- Masz może ochotę na drinka? - zapytał zalotnie, a ja przytaknęłam. Nawet się kurwa nie zawahałam.

Ruszyliśmy razem w stronę baru, szłam przodem, ale wyczuwałam na sobie jego wzrok. Nie ukrywam, że mi się to podobało. Wypalał swoim intensywnym spojrzeniem dziurę w moich plecach. Kiedy dotarliśmy już w miejsce, gdzie litrami lał się serwowany alkohol, wskoczyłam na pierwszy lepszy stołek, a brunet zajął miejsce tuż obok mnie.

- Dwa drinki, proszę. - rzucił jakby od niechcenia w stronę barmana, który skinął głową i wyczekująco spoglądał to na mnie, to na autora sekundę temu wypowiedzianych słów.

- Serwujecie „Manhattan"? - zapytałam blondyna, który obdarzył mnie miłym, delikatnym uśmiechem, po czym przytaknął i wbił piwne tęczówki w chłopaka po mojej lewej.

Only one night || POPRAWIANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz