☠️Rozdział 11☠️

1.7K 102 101
                                    

🐺Perspektywa Theo🐺

Czułem się trochę nieswojo, będąc w samochodzie z Corey'em i Mason'em. Siedziałem z tyłu samochodu, obserwując całym czas dwóch siedzących przede mną chłopków. Nikt nic nie mówił, a głuchą ciszę zagłuszało radio.
Zauważyłem, ze Mason zerka,co chwila na mnie z przedniego lusterka samochodowego.
Gdy, wreszcie nasze spojrzenia się spotkały, chłopak westchnął i szybko spuścił wzrok.

- Theo.. - zaczął. - bez urazy, ale myślę że Liam nie będzie, zbytnio zadowolony z twojego towarzystwa. - rzekł Mason, znów zerkając na lusterko, patrząc mi w oczy.

- Rozumiem, ale muszę z nim poważnie porozmawiać. - rzekłem stanowczo. - A poza tym martwię się o niego.

🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺

- Liam! To ja Mason! - wykrzyczał ciemnoskóry chłopak, wchodząc do domu bety. - Gdzie jesteś?

Po chwili usłyszałem głos Liam'a, wydobywający się z salonu. Zamknąłem drzwi i odwróciłem się w stronę salonu, gdzie ujrzałem, jak Mason trzyma chłopaka w żelaznym uścisku, powtarzając wciąż, ze „wszystko będzie dobrze". Beta wtulił się mocno w czarnoskórego chłopaka i przytaknął na jego słowa, po czym podniósł wzrok i momentalnie jego twarz z pogodnej, zmieniła się na wielki grymas.

- A co on tu robi? - zapytał lekko zdenerwowany, odklejając się w tym samym momencie od swojego przyjaciela.

- Martwił się o Ciebie. - odpowiedział Corey, trzymając w ręku szklankę z colą. - I chciał tez porozmawiać z tobą - podobno to ważne.

- On się martwi, tylko o swoją własną dupę. - rzekł żartobliwie, po czym spojrzał na Corey'a, by po chwili przenieść swój wzrok na mnie. - A tak w ogóle, co tu robisz? Ktoś Cię tu zapraszał?

- Przyjechałem, bo usłyszałem, że coś się dzieje z tobą. No i martwiłem się. - odpowiedziałem, po czym zrobiłem kilka kroków w stronę salonu. - A poza tym kazałeś mi spierdalać.

- Więc, co tu robisz? Chyba, jasno się wyraziłem.

- Oczywiście, ze jasno się wyraziłeś, więc spierdoliłem do Ciebie. - rzekłem, podchodząc do niego bliżej sprawiając, że od naszych twarzy dzieliły nas centymetry. - Tak jak kazałeś.

Po swoich słowach uśmiechnąłem się łobuziarsko, po czym odsunąłem się znacznie od chłopaka, który był mocno zdezorientowany.

🐺 Perspektywa Liam'a🐺

Theo, przybliżył się do mnie na tyle blisko, że zapomniałem na chwile, jak się oddycha. Patrzył mi w oczy bardzo namiętnie. Czułem się, jak w transie patrząc w jego zielone tęczówki.

- ....spierdoliłem do Ciebie. - rzekł stanowczo, po czym uśmiechnął się łobuziarsko i oddalił swoją twarz od mojej.

Przez chwilę nie zrozumiałem, co do mnie powiedział, gdyż wciąż czułem się, jak a transie przez jego namiętny i hipnotyczny wzrok. Jednak, po dłuższej chwili jego słowa momentalnie „uderzyły" mnie i posłałem chłopakowi lekki uśmiech. Sam nie wiem, dlaczego to zrobiłem, ale moje ciało zrobiło to mimowolnie.

Westchnąłem głośno i poprosiłem wszystkich(nawet Theo), aby usiedli na wielkiej skórzanej kanapie. Po chwili cała trójka siedziała i wpatrywała się, we mnie z ogromny zainteresowaniem, jak i zmartwieniem.

Westchnąłem głośno i usiadłem na oparciu fotela, który stał na przeciwko skórzanej kanapy.

- Od czego tu zacząć...

i still want you| thiam✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz