Oboje szliśmy ścieżka, która była lekko oświetlona, a wokół było słychać jedynie szum drzew, które były poruszane przez wiatr. Ten piątkowy wieczór był dość ciepły i od dziwo cichy - prawie nikogo nie było na ulicach.
Cisza panowała również między nami, jednak od czasu do czasu Theo obijał się delikatnie swoim ramieniem o moje.
Mimo to, przez połowę drogi żadne z nas się nie odezwało, mimo to ta cisza była dość przyjemna. Kilka razy przyłapałem chłopka, który przyglądał się mi, co jakiś czas.- Możesz przestać, patrzeć się tak na mnie? - poprosiłem, czując wciąż wzrok chłopaka na sobie.
- Nie mogę, wybacz. Zbyt uroczo wyglądasz. - rzekł Theo, szturchając mnie mocniej w ramię.
Nagle poczułem, jak policzki zaczynają mnie piec, odwróciłem szybko wzrok od chłopka, jednak on i tak zauważył moje lekko różowe policzki.
- Ktoś tu się rumieni..
- Weź przestań! - rzekłem lekko zawstydzony, uderzając go mocno w ramie. - Ja się nie rumienię!
Chłopak złapał się za miejsce, w które wcześniej go uderzyłem i spojrzał w moją stronę ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy.
- A to za co?! - oburzył się.
- Za te twoje słodkie słówka i wygłupy.
***
Dotarliśmy wreszcie do domu Nolana. Z wewnątrz wydobywała się dość głośna muzyka i dość głośne krzyki, wymieszane z śpiewem. Przed drzwiami, stało trzech chłopców z mojej drużyny, którzy palili i jeden z nich donośnie się śmiał.
- Siema. - przywitałem się, podchodząc do nich bliżej.
- Siema Liam! - rzekł jeden z nich, przybijając ze mną piątkę. - Co ty, tu robisz?
- A kolega wyciągnął mnie na imprezę, żebym trochę się rozerwał. - odrzekłem pokazując na bruneta.
- O to fajnie, ale jak kolega ma na imię?
- To jest...
- Theo. Miło mi. - przerwał mi brunet, podając dłoń na przywitanie.
- Mi również. - podał mu dłoń, po czym uśmiechnął się. - Palisz?
- Okazjonalnie.
Spojrzałem na niego zdziwiony.
- Ty palisz? - zapytałem, zniżając ton mojego głosu.
- Jeszcze wiele rzeczy, o mnie nie wiesz. - odrzekł, posyłając mi ten jego cwany uśmieszek.
Dobrze wiedzieć..
- Chcesz jednego? - zapytał nagle jeden z nich, po czym wyjął z kieszeni paczkę papierosów.
- Chętnie. - brunet wziął jednego i włożył sobie go za ucho. - A teraz wybaczcie, ale muszę trochę rozerwać waszego sztywnego kumpla. - rzekł, otwierając drzwi i gestem ręki nakazując mi przez nie przejść.
Przeszedłem szybko przez drzwi, które otworzył Theo i po chwili otumił mnie zapach alkoholu i papierosów wymieszanych z trawą.
Wszyscy wokół mnie świetnie się bawili - tańczyli, pili i śpiewali. Zacząłem, rozglądać się po domu, szukając jakiś znajomych twarzy, jednak nagle moim oczom ukazał się Theo.
CZYTASZ
i still want you| thiam✔️
FanfictionBeacon Hills- pełne tajemniczych rzeczy, jak i ludzi miesteczko, w którym wreszcie zapanował spokój. Główne "siły obronne" opuściły mury miasta, na rzecz swojej przyszłości i własnego rozwoju. Obrona miasta spoczeła na barkach silnej Bety- Liam'a...