☠️Rozdział 18☠️

1.7K 90 247
                                    

Oboje szliśmy ścieżka, która była lekko oświetlona, a wokół było słychać jedynie szum drzew, które były poruszane przez wiatr. Ten piątkowy wieczór był dość ciepły i od dziwo cichy - prawie nikogo nie było na ulicach.
Cisza panowała również między nami, jednak od czasu do czasu Theo obijał się delikatnie swoim ramieniem o moje.
Mimo to, przez połowę drogi żadne z nas się nie odezwało, mimo to ta cisza była dość przyjemna. Kilka razy przyłapałem chłopka, który przyglądał się mi, co jakiś czas.

- Możesz przestać, patrzeć się tak na mnie? - poprosiłem, czując wciąż wzrok chłopaka na sobie.

- Nie mogę, wybacz. Zbyt uroczo wyglądasz. - rzekł Theo, szturchając mnie mocniej w ramię.

Nagle poczułem, jak policzki zaczynają mnie piec, odwróciłem szybko wzrok od chłopka, jednak on i tak zauważył moje lekko różowe policzki.

- Ktoś tu się rumieni..

- Weź przestań! - rzekłem lekko zawstydzony, uderzając go mocno w ramie. - Ja się nie rumienię!

Chłopak złapał się za miejsce, w które wcześniej go uderzyłem i spojrzał w moją stronę ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy.

- A to za co?! - oburzył się.

- Za te twoje słodkie słówka i wygłupy.

***

Dotarliśmy wreszcie do domu Nolana. Z wewnątrz wydobywała się dość głośna muzyka i dość głośne krzyki, wymieszane z śpiewem. Przed drzwiami, stało trzech chłopców z mojej drużyny, którzy palili i jeden z nich donośnie się śmiał.

- Siema. - przywitałem się, podchodząc do nich bliżej.

- Siema Liam! - rzekł jeden z nich, przybijając ze mną piątkę. - Co ty, tu robisz?

- A kolega wyciągnął mnie na imprezę, żebym trochę się rozerwał. - odrzekłem pokazując na bruneta.

  - O to fajnie, ale jak kolega ma na imię?

- To jest...

- Theo. Miło mi. - przerwał mi brunet, podając dłoń na przywitanie.

- Mi również. - podał mu dłoń, po czym uśmiechnął się. - Palisz?

- Okazjonalnie.

Spojrzałem na niego zdziwiony.

- Ty palisz? - zapytałem, zniżając ton mojego głosu.

- Jeszcze wiele rzeczy, o mnie nie wiesz. - odrzekł, posyłając mi ten jego cwany uśmieszek.

Dobrze wiedzieć..

- Chcesz jednego? - zapytał nagle jeden z nich, po czym wyjął z kieszeni paczkę papierosów.

- Chętnie. - brunet wziął jednego i włożył sobie go za ucho. - A teraz wybaczcie, ale muszę trochę rozerwać waszego sztywnego kumpla. - rzekł, otwierając drzwi i gestem ręki nakazując mi przez nie przejść.

Przeszedłem szybko przez drzwi, które otworzył Theo i po chwili otumił mnie zapach alkoholu i papierosów wymieszanych z trawą.
Wszyscy wokół mnie świetnie się bawili - tańczyli, pili i śpiewali. Zacząłem, rozglądać się po domu, szukając jakiś znajomych twarzy, jednak nagle moim oczom ukazał się Theo.

i still want you| thiam✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz