Gdy wreszcie oprzytomniałem, zacząłem iść w stronę drzwi. Mocno złapałem za klamkę, po czym z hukiem zamknąłem wcześniej wspomniane drzwi.
Westchnąłem ciężko, po czym obróciłem się do drzwi plecami, by po chwili oprzeć się o nie całym ciężarem. Cały czas w głowie miałem słowa Theo i ten nieszczęsny pocałunek. Nawet nie umiem opisać, jak się wtedy czułem, gdyż to jest wręcz nie do opisania.
Jednak, teraz czuję się rozdarty, z okropnym chaosem w głowie, który dudni mi wciąż w głowie i nie chce ucichnąć. Głośno wypuściłem powietrze ustami, po czym schowałem twarz w swoich dłoniach. Ten incydent kompletnie zamącił mi w głowie. Po co on to zrobił? Dla zabawy? Dla zamącenia mi w głowie?
Cholerny Theo! I ten pieprzony pocałunek.. No i jego hipnotyzujące zielonkawe tęczówki...
CHOLERA LIAM PRZESTAŃ!
Sam już nie wiem, co mam myśleć, ale zrozumiałem wreszcie, że brunet był dla mnie kim więcej niż tylko przyjacielem. Ja nie kochałem go, jak przyjaciela- ja chciałem, zeby stał się kimś więcej niż tylko przyjacielem.
Westchnąłem ciężko, po czym zdałem sobie sprawę, ze chciałem, a już nie chcę, żeby był kimś więcej.
Zresztą jestem hetero, a chłopcy mnie nie kręcą. Tak! Chłopcy mnie nie kręcą!Chciałem zadzwonić do Mason'a, ale on ma swoje własne życie i własne problemy i tak dziś bardzo mi pomógł. Potrzebowałem się komuś wygadać, ale nie miałem komu, gdyż wszyscy bliscy mi przyjaciele byli zajęci albo nie chciałem im przeszkadzać- i tak na jedno wychodzi. Myślałem dłuższą chwilę, co mógłbym porobić, aż wreszcie wpadłem na genialny pomysł i miałem zamiar wcielić go w życie, już zaraz.
Stwierdziłem, ze dobrym rozwiązaniem dzisiejszego dnia, który był pełen dziwnych sytuacji będzie „przepicie" go.Wziąłem głębszy wdech, po czym ruszyłem szybkim i pewnym siebie krokiem w stronę łazienki, by przyszykować się do wyjścia.
🐺perpektywa Theo🐺
Otworzyłem drzwi i wybiegłem z posesji Państwa Dunbar, zostawiając kompletnie zdezorientowanego Liam'a w środku. Nie mam pojęcia, dlaczego to zrobiłem. W planach miałem, tylko pogadać z blondynem, jednak gdy spojrzał na mnie tymi swoimi hipnotyzującym spojrzeniem, ja po prostu dałem się ponieść chwili. Nie myślałem, zbytnio o konsekwencjach swoich czynów, po prostu chciałem wreszcie poczuć, usta Liam'a na swoich i jednego jestem pewien- nasze usta pasują do siebie idealnie.. tylko szkoda, że tylko ja tak uważam.
Po tej całej akcji nie za bardzo wiedziałem, gdzie mogę się udać- zresztą, jak po kazdej kłótni z Liam'em. Nie miałem zbytnio gdzie się udać, gdyż jedyną osobą z jaką się zadaje nie ma ochoty narazie mnie widzieć.
Spieprzyłem po całej lini.. i po co ja go całowałem? Teraz, nie będzie nawet chciał na mnie spojrzeć.
Nie myśląc zbyt długi skręciłem, więc w leśną uliczkę i ruszyłem w stronę jedynego miejsca, gdzie jestem mile widziany.🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺
- Cola z whisky. - rzekłem do barmana, który stał za barem. - Tylko dużo whisky.
Mężczyzna słysząc moje słowa, od razu odwrócił się w moją stronę z szczerym uśmiechem, po czym zaczął nalewać do szklanki, wspomniany wcześniej przez ze mnie trunek.
- Tylko nie przesadzaj. - poprosił Jack, dając mi szklankę. - Ostatnio nie skończyło się to, za dobrze.
- Nie będę przeginać, obiecuję. - przyrzekłem, po czym udałem się w stronę czerwono- skórzanej kanapy.
Usiadłem wygodnie na kanapie, po czym wziąłem sporego łyka alkoholu- czując po chwili przyjemne ciepło w przełyku. Czułem się w tym momencie bardzo odprężony, jednak w mojej głowie wciąż siedział mi Liam, o którym nie mogłem przestać myśleć. Cały czas przed oczami mam, to jak odsuwa się ode mnie i spuszcza swój wzrok na podłogę, po to by nie patrzeć na mnie. To bolało, naprawdę mnie bolało.
Kolejny raz napiłam się alkoholu, tylko tym razem wziąłem większego łyka, którym opróżniłem całą zawartość szklanki. Poczułem ponownie przyjemne ciepeło w przełyku, które tym razem było bardziej przyjemniejsze.
Obiecałem Jack'owi, ze się nie nawałę, ale w tej sytuacji alkohol jest dla mnie wskazany. Alkohol na takie sytuacje jest najlepszym lekarstwem.
Szybko wstałem z kanapy i zacząłem, kierować się w stronę baru, przy którym siedziało kilka osób. Oparłem się o blat marmurowy blat i spojrzałem na Jack'a, uśmiechając się przy tym.- Wiedziałem, że tak będzie. - rzekł mężczyzna, po czym zaczął, nalewać mi alkohol do szklanki. - Znaj moją dobroć.
- Znam i to nie od dziś. - odrzekłem, po czym jednym duszkiem wypiłem cały alkohol znajdujący się w szklance. - Dlatego zawsze chodzę, pic do ciebie.
🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺
Siedziałem skórzano-czerwonej kanapie, a na stoliku stało z pięć pustych szklanek.
Siedziałem, tak po prostu i obserwowałem ludzi, którzy znajdowali się w tym lokum.
Większość z nim piła i rozmawiał o różnych rzeczach, inni tańczyli w rytm klubowej muzyki. Czas płynął mi dość szybko, ale wcale mi to nie przeszkadzało. Po kilku szklankach alkoholu rozluźniłem się znacznie, ale nie na tyle bo zapomnieć o dzisiejszej sytuacji. Cały czas obserwowałem tańczących ludzi, którzy byli lekko wstawieni. Obserwowałem ich cały czas, gdy nagle poczułem, jak ktoś siada na kanapie obok mnie. Odwróciłem swój wzrok od „tancerzy" i spojrzałem na osobę, która przysiadła się do mnie.
Była to blondynka o niebieskich oczach i na dodatek bardzo atrakcyjna.
Okazało się, ze było to Betty, która nieudolnie próbowała mnie poderwać, pod pretekstem „korków z biologii"- Hejka. - rzekła, uśmiechając się. - Czemu siedzisz sam?
Przeleciałem ją wzrokiem- miała na sobie obcisłą, czerwoną sukienkę, która uwydatniała jej piersi.
- Jakoś tak wyszło. - odpowiedziałem, wciąż wpatrując się w jej ubiór.
Dziewczyna nagle wstała, a mój wzrok zaczął, śledzić jej każdy ruch. Była dość atrakcyjna i widać było, ze jest mną bardzo zainteresowana.
Nagle Betty złapała mnie za rękę i położyła ją na swoim biodrze, by po chwili zrobić to także, z moją drugą dłonią, która leżała na jej drugim biodrze.
Sam nie wiem, czy to wina alkoholu, czy po prostu chciałem na chwilę zapomnieć o Liam'ie.
Moje dłonie błądziły po jej biodrach, po czym przeciągnąłem ją do siebie, sprawiając, ze usiadła mi na kolanach. Moje dłonie powędrowały na jej talie, a nasze usta po chwili się połączyły w żelaznym uścisku.
Błądziłem opuszkami palców bo jej plecach, zahaczając, co chwila o suwak od sukienki. Czułem się dobrze, ale po chwili w głowie pojawił mi się obraz- mnie i Liam'a, gdy całujemy się.
Momentalnie zaczęły, przypominać mi się jego usta i to, w jak idealny sposób one pasowały do moich. Wiedziałem, ze to co robię teraz jest złe. Ja nie chciałem jej ust, ja chciałem usta blondyna!
Nagle przestałem, błądzić dłońmi po jej ciele, by po chwili zakończyć pocałunek.- Coś nie tak?- zapytała, lekko speszona.- Zrobiłam, coś źle?
- Nie, wszystko dobrze. - skłamałem, drapiąc się po karku. - Tylko, czy poszłabyś po drinka dla siebie i dla mnie?
Dziewczyna kiwnęła głową na „tak", dając mi krótkie buziaka w usta, by po chwili wstać z moich kolan i udać się w stronę baru.
Odetchnąłem z ulgą.
Zaczynało do mnie docierać, jak bardzo „wkręciłem się" w Liam'a i jakim bardzo jestem dupkiem.🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺
Takaa szybka informacja:
w tym tygodniu pojawią się cztery rozdziały!
I chciałem, podziękować za tyle wyświetleń i gwiazdek<3 jest to dla mnie ogromne „WOW"! Wszystkim, którzy czytają tą książkę- przesyłam przytulasa *tuli*Miłego czytania i wieczorku💙
CZYTASZ
i still want you| thiam✔️
FanfictionBeacon Hills- pełne tajemniczych rzeczy, jak i ludzi miesteczko, w którym wreszcie zapanował spokój. Główne "siły obronne" opuściły mury miasta, na rzecz swojej przyszłości i własnego rozwoju. Obrona miasta spoczeła na barkach silnej Bety- Liam'a...