🐺Perspektywa Theo🐺
Stałem tak przed jego domem, wciąż zdezorientowany tym, co przed chwilą się stało.
Czułem się.. dziwnie? Sam nie wiem, czułem się w tym momencie nijaki, ale w mojej głowie rozgrywał się istny chaos, którego nie mogłem opanować.
Poczułem kłucie w sercu, gdy tylko usłyszałem krzyk chłopaka, przed otwarte okno jego pokoju. Stwierdziłem, ze nie chcę tego słuchać gdyż już teraz poczucie winy rozpruwało mnie od środka. Wyszedłem, więc z posiadłości państwa Dunbar. Za bardzo też nie miałem pomysłu, co teraz mogę ze sobą zrobić, więc po prostu ruszyłem przed siebie, bez ustalonego celu podróży.
Wewnątrz mnie rozgrywała się istna burza, która szargała mną niemiłosiernie. Myślałem cały czas o tej kłótni i analizowałem każde słowo, które wypowiedział Liam.„kochałem Cię, jak przyjaciela."
Strasznie ciekawi mnie, co miał na myśli , wypowiadając te słowa. Czule, ze mają one głębszy sens. Chociaż sam nie wiem..
Przez chwilę znów poczułem kłucie w sercu, ale zignorowałem je, gdyż nie było tak mocne jak poprzednie.🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺
Chodziłem, tak bez celu dość długo, gdyż dookoła mnie zaczynały, zapalać się lampy uliczne . Nie przejąłem się tym, że zaczyna robić się ciemno. Szedłem dalej przed siebie, wciąż rozmyślając. Uczucie przytłoczeniu osiągnęło wysoką skale, a chaos opanował kompletnie mój umył. Po raz pierwszy, od bardzo dawna mogę przyznać, ze to wszystko moja wina- zniszczyłem coś, co było dla mnie cenne i nawet tego nie zauważyłem. Rozumiem, już dlaczego tutaj wróciłem.. chciałem, by moje poczucie winy przestało się, ciągle odzywać. Może i ucichło, ale czy powinno? Nie powinienem, czuć jeszcze gorszego i głośniejszego głosu poczucia winy?
Myślałem, ze jak wrócę to nie będę, już się tak źle czuć z tym, co zrobiłem i ze dzięki Liam'owi wszystko wewnątrz mnie się uspokoi.CHOLERA THEO.. jesteś takim idiotą.
Wokół panował półmrok, a wiatr delikatnie pobudzał drzewa do tańca. Szedłem dróżką leśną, widząc jedynie od czasu do czasu małe promienie światła, które wydobywały się z lamp ulicznych. Zagapiłem się, przez chwilę na księżyc wiszący na niebie, gdy nagle poczułem, ze ktoś nadepnął mi na stopę. Spuściłem wzrok, by po chwili ujrzeć, stojąca przede mną dziewczynę. Nie widziałem jej twarzy, gdyż miała założony kaptur, z którego wystawały długie, czarne włosy.
- Wybacz. - rzekła szybko, patrząc przed chwilę na mnie, po czym ominęła mnie.
Głos nieznajomej brzmiał jakoś znajomo, na dodatek jej wzrok, który gdzieś już widziałem.
Szybko odwróciłem się za dziewczyną, mając nadzieję, ze nie uciekła.- Hayden? - zapytałem, robiąc przy tym mały krok w jej stronę.
Dziewczyna szybko odwróciła się w moją stronę, ze nawet nie miałem możliwości ujrzeć jej twarzy, gdy po chwili bez żadnego powodu zaczęła, biec.
- Zaczekaj! - krzyknąłem do dziewczyny, ale ona wciąż biegła, nie zwracają uwagi, na moje słowa.
Zdziwiła mnie ta sytuacja z lekka, gdyż nieznajoma strasznie przypominała mi byłą Liam'a. Zresztą może mi się wydawało? Teraz mam gorsze zmartwienia niż jakaś laska podobna do byłej moje przyjaciela.. znaczy byłego przyjaciela.
I znów wracamy do punktu wyjścia..
Znów wszystko rozpruwało się wewnątrz mnie. Stwierdziłem iż mam dość tego i muszę natychmiast „oczyścić" swoją głowę. Ruszyłem, więc do miejsca, gdzie odprężę się napewno.
CZYTASZ
i still want you| thiam✔️
FanfictionBeacon Hills- pełne tajemniczych rzeczy, jak i ludzi miesteczko, w którym wreszcie zapanował spokój. Główne "siły obronne" opuściły mury miasta, na rzecz swojej przyszłości i własnego rozwoju. Obrona miasta spoczeła na barkach silnej Bety- Liam'a...