☠️Rozdział 7☠️

2.1K 108 293
                                    


- Znowu Ci się śniła? - zapytał Mason z zaniepokojeniem. - To już trochę dziwne, że śni Ci się, ten sam sen w kółko i na dodatek jakaś rąbnięta laska, która chcę Cię w nim zabić!

- Niestety znów. - potwierdziłem, biorąc przy tym książki z szafki. - Sam już nie wiem, co mam robić. Najgorsze jest to, że po obudzeniu się, wciąż czułem jakbym był w tym śnie i, ze ta rąbnięta wariatka jest w moim pokoju, razem ze mną i obserwuje, każdy mój ruch!

- To przerażajace. - dodał szybko Corey. - Ja osobiście, na twoim miejscu spierdoliłbym z domu. Serio, chyba bym się zesrał ze strachu.

- Nie wiem, co jest bardziej przerażajace. Laska, która śni mi się, co noc czy to, ze czuję się jak w śnie. - rzekłem lekko bezradny przez tą sytuację, zamykając przy tym szafkę.

Już chciałem, ruszyć w stronę sali od bilogii, gdy nagle Mason złapał mnie za ramię.

- Co ty robisz? - zapytałem zdezorientowany.

Chłopak odwrócił się w moją stronę.

- Myślę, że twój sen i ta wariatka nie będzie, jedynym twoim problemem. - dodał krótko.

- Co ty gada..

O Kurwa.

Nagle czas zatrzymał się, a na środku korytarza ujrzałem Theo. Tak. Theo! Ubrany był, jak zwykle w swoją czarną, skórzaną kurtkę, a cały korytarz momentalnie zadrżał, tak jakby zamiast Theo szedł jakiś znany gwiazdor, czy sam prezydent! Wszystkie laski z pierwszego rocznika, zaczęły mieć momentalnie kisiel w gaciach, gdy tylko na niego patrzyły- ja nie wiem, co one w nim widzą. Uśmiechał się szczerze, do wszystkich, jednak gdy mnie ujrzał od razu spoważniał i unikał kontaktu wzrokowego. Jednak ja, wciąż patrzyłem na niego z szokiem i niedowierzaniem, aż wreszcie zniknął mi z pola widzenia.

Stałem tak, jeszcze przez chwilę w kompletnym szoku, gdy nagle usłyszałem głos Mason'a.

- Wszystko okej?

- Tak.- odpowiedziałem szybko. - Do zobaczenia później.

Po czym szybko ruszyłem do sali, w której miałem lekcję, wciąż się zastanawiając, czy śnię a może, jednak chłopak naprawdę stał na środku korytarza. Cholera, ale czemu akurat nasza szkoła? Nie mógł wybrać innej?! Dobrze, że jest starszy, więc nie będę musiał mieć z nim lekcji- przynajmniej jakiś plus.

Wszedłem do klasy i zacząłem kierować się w stronę mojego miejsca, gdy znów ujrzałem chłopka- tym razem w mojej ławce na moim miejscu!

serio?

Stanąłem na środku sali i głośno westchnąłem, wciąż wpatrując się w chłopaka.

- Liam, możesz usiąść? - poprosiła nauczycielka, przerywając, przy tym mój chwilowy „trans".

- Emm.. tak, tak jasne. - odpowiedziałem, jąkając się trochę i ruszyłem w stronę ławki.

Chłopak spojrzałam na mnie przez chwile, po czym szybko spuścił wzrok.

- Co ty, tu robisz? - zapytałem zaciekawiony, ale lekko i zdenerwowany tą całą sytuacją.

- Uczę się biologii, jak widzisz. - odpowiedział krótko i ozięble.

- Ale czemu w tej klasie i czemu ze mną w ławce ?!

- Chłopcy, możecie nie gadać? - upomniała nas nauczycielka. - Na pogaduchy przyjdzie czas.

- Przepraszamy. - odpowiedzieliśmy wspólnie chórem.

- Dobrze, wiec otwórzcie swoje podręczniki na stronie czterdziestej drugiej i przeczytajcie o rodzajach sacharydów oraz lipidów. - poprosiła kobieta. - W razie, gdybyście czegoś nie zrozumieli, śmiało pytajcie.

i still want you| thiam✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz