Od imprezowego incydentu minął dobry tydzień. Mimo, ze byłem wściekły na Liam'a, który zranił moje uczucia w najgorszy możliwy sposób- ja wciąż pisałem i dzwoniłem, jednak na próżno, gdyż chłopak cały czas odrzucał moje połączenia, a raz gdy chciałem porozmawiać z nim w szkole, kazał mi „spierdalać" i na dodatek dostałem od niego pięścią w twarz.
Czułem, ze każdego dnia upadam, a jedyna osoba, która była w stanie mi pomóc - odeszła na zawsze.Zamyślony stałem oparty o szafki, oczekując na czarnoskórego przyjaciela i jego towarzysza.
Po chwili poczułem ciepłą dłoń na swoim ramieniu.- Gadaliście z nim? - spytałem od razu widząc Masona i Corey'a. - Mówił, coś?
Chłopcy spojrzeli na siebie, a później znów na mnie. Z wyrazu ich twarzy, można było wyczytać, ze nie przynoszą zbyt dobrych wieści.
- Nawet z nami nie chce, rozmawiać. - odrzekł Mason, spuszczając swój wzrok w podłogę.
- Żartujesz sobie, prawda?
- Niestety nie. - odrzekł czarnoskóry spuszczając swój wzrok na podłogę.
Poczułem, jak cała złość i smutek mieszają się we mnie. Czułem się bezradny i wiedziałam, ze nie mogę zrobić nic, aby odzyskać swojego Liam'a. Spojrzałem na dwójkę stojącą przede mną, po czym odwróciłem się plecami do nich, próbując powstrzymać łzy, które powoli docierały do moich oczu.
- Theo? Wszystko dobrze? - spytał zaniepokojony Corey.
Wziąłem głęboki wdech, po czym wytarłem oczy rękawem od bluzy.
- Tak, wszystko dobrze. - skłamałem. - Tylko wpadło mi, coś do oka.
Widziałem, po ich minach, ze niezbyt wierzą w moje słowa, ale nie obchodziło mnie to zbytnio.
- Naprawdę, wszystko jest dob... - zacząłem, jednak po chwili usłyszałem, jak ktoś krzyczy na cały głos.
- REAKEN! REAKEN!
Odwróciłem się w stronę wydobywającego się krzyku, by po chwili ujrzeć wkurzoną Betty i Veronicę, która próbowała uspokoić swoją przyjaciółkę.
- Gdzie jest Hayden?! - krzyknęła, podchodząc do mnie.
Spojrzałem na nią i zaśmiałem się.
- Tak szczerze, to gówno mnie to interesuje, ale pewnie jest z Liam'em. - odrzekłem, po czym prychnąłem śmiechem, mimo ze wcale nie było mi do śmiechu.
- Pieprzony Liam! - rzekła cicho blondynka, odchodząc ode mnie. - Wszystko przez niego!
- A co zrobił ? - zaciekawił się Mason.
Betty odwróciła się w jego stronę, po czym posłała mu dość wrogie spojrzenie.
- Przez waszego kolegę, Hayden nie chce z nami się zadawać!
Spojrzałem zdziwiony na Corey'a i Masona.
- Chwila! Hayden z wami nie gada? - zdziwiłem się.
- Nie odpowiada na SMS ani nie chce gadać z nami w szkole. - odrzekła smutno brunetka, która stał obok blondynki. - Wszystko zaczęło się od tamtej imprezy u Nolana.
- Z nami natomiast nie gada Liam. - rzekłem, próbując brzmieć normalnie. - Cały czas chodzi z Hayden i nie zwraca na nas uwagi.
Wszyscy zamilkliśmy na moment, po czym głos zabrała Veronica
- Wiecie, ze musimy coś z tym zrobić ? I to jak najszybciej.
- Zabić jedno z nich? - zaproponowałem. - Stawiam na Hayden.
- Chyba miałeś na myśli Liam'a! - wykrzyczała Betty. - Nikt nie będzie zabijał Hayden.
- Chyba Cię popieprzyło! Nikt jej nie lub..
- PRZESTAŃCIE ! - uniósł się Mason. - Nikogo nie będziemy zabijać! Mam plan.
Spojrzałem na niego z dużym zainteresowaniem, byłem dość ciekawy jego planu.
- Zamieniam się w słuch. - odrzekłem, opierając się o szafkę.
- Ten plan jest prosty, ale najważniejszą i najbardziej istotną cześć będzie musiała wykonać Betty.
- A co takiego mam zrobić? - spytała zaciekawiona, zerkając co chwila w moją stronę.
- Musisz zrobić to, w czym jesteś najlepsza... - odrzekł z powagą czarnoskóry. - .. musisz urządzić imprezę.
Betty spojrzała na Veronicę, która stała obok niej.
- Co ty, na to? - spytała brunetkę. - Myślisz, ze warto im zaufać ?
- Jeśli dzięki temu odzyskamy Hayden, to warto spróbować.
Betty spojrzała na mnie i zadziornie się uśmiechnęła, przygryzając przy tym swoją wargę.
-No okej, zrobię to, ale jeśli przyjdzie Theo i nie będzie chciał zabić Hayden. - rzekła, kierując swój wzrok na Corey'a. - Jeśli będzie on, macie wszystko załatwione.
Wszystkie spojrzenia momentalnie przenosiły się na moją osobę.
Wziąłem głęboki wdech i przewróciłem oczami.
- Przyjdę i przyniosę trochę alkoholu dla rozluźnienia. - uśmiechnąłem się sztucznie do dziewczyny.
- No dobrze. Potrzebujemy tylko jeszcze pozapraszać ludzi i najważniejsze, aby nasza parka przyszła. - odrzekł czarnoskóry, uśmiechając się.
Nagle wszyscy usłyszeliśmy dzwonek, który zapowiedział rozpoczęcie się weekendu.
Betty wyjęła telefon i zaczęła, pisać wiadomość.
Po chwili dziewczyna schowała telefon i rzuciła szybkie „narazie", po czym poczułem, jak mój telefon zawibrował - wyjąłem go z kieszeni, po czym przeczytałem treść SMS'a od dziewczyny.Od: Betty
Impreza! Dziś o 19! Alkohol i inne używki miłe widziane🤪
Cały plan wydawał się bardzo szalony, ale robiłem to dla Liam'a i tylko dla niego..
🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺
Jest rozdział!! Krótki i dość średniej „jakości" . Następny rozdział postaram się wstawić w niedziele/poniedziałek i spróbuję poprawić swój skill XD
Tymczasem życzę miłego czytania i mam nadzieję, ze rozdział nie wyszedł tak źle:/
Buziaczki dla osób, które domagały się dalszych rozdziałów i dały mi kopa do dalszego pisania ❤️
CZYTASZ
i still want you| thiam✔️
FanfictionBeacon Hills- pełne tajemniczych rzeczy, jak i ludzi miesteczko, w którym wreszcie zapanował spokój. Główne "siły obronne" opuściły mury miasta, na rzecz swojej przyszłości i własnego rozwoju. Obrona miasta spoczeła na barkach silnej Bety- Liam'a...