Obudziłem się przez słońce, które wślizgnęło się do mojego pokoju przez okno.
Światło raziło mnie w oczy, wiec postanowiłem, odwrócić się plecami w stronę padającego światła. Gdy chciałem to zrobić, nagle usłyszałem cichy mlaśnięcie, po czym poczułem, jak czyjaś ręka mnie obejmuje. - zamarłem. Wszystkie wczorajsze wspomnienia zaczynały, docierać do mnie z prędkością światła.O cholera..
Wziąłem delikatnie rękę chłopaka do góry i powoli wygramoliłem się łóżka, po czym odłożyłem rękę chłopaka na pościel, po czym on zaczął, coś mruczeć pod nosem i wiercić się, jednak po chwili uspokoił się. Westchnąłem ciężko i chwiejnym krokiem ruszyłem w stronę łazienki.
Podszedłem do umywali i odkręciłem kran, po czym nabrałem w dłonie trochę wody, by po chwili chlusnąć sobie nią w twarz - momentalnie poczułem się lepiej.
Oparłem swoje dłonie o umywalkę, by po chwili spojrzeć w swoje odbicie w lusterku.
Byłem blady, miałem wory pod oczami i jeszcze.. o cholera! Czy to malinki?
Zacząłem, przejeżdżać dłonią po szyi, która była w różowo-śliwkowych śladów.Co ten idiota on mi zrobił?!
Wybiegłem z łazienki, chciałem, jak najszybciej go obudzić, jednak gdy przekroczyłem framugę między pokojem, a łazienka zauważyłem, jak chłopak siedzi na łóżku i patrzy w stronę okna.
- Nieładnie tak uciekać. - rzekł, obracając głowę w moją stronę. - Chciałem Cię przytulić, a ty mi tak bezczelnie uciekłeś..
- Juz to zrobiłeś. A teraz mi wytłumacz, co to jest?!- zapytałem lekko zdenerwowany, pokazując dłonią moja szyję.
Brunet uśmiechnął się, po czym wstał z łóżka, zbliżając się do mnie powolnym korkiem.
- Pierwszy raz wyszły mi takie ładne. - rzekł, posyłając mi ten swój uśmieszek.
- Nie wkurwiaj mnie nawet!
- Wczoraj jakoś nie narzekałeś..
- ALE TO BYŁO WCZORAJ! - wykrzyczałem mu to w twarz, czując jak złość opanowuje moje ciało.
- Oj..już się tak nie denerwuj. Przepraszam za te malinki. - przeprosił, spuszczając przy tym swój wzrok na podłogę. - Trochę wczoraj mnie poniosło, wybacz.
Po jego słowach poczułem, jak złość ze mnie spływa. Zrobiło mi się trochę głupio - sam wczoraj nie byłem lepszy..
- Chyba obu nas poniosło.. - rzekłem nagle, siadając przy tym na fotelu. - Ja sam nie byłem lepszy, wybacz.
- Najwidoczniej tego chcieliśmy.. znaczy ja napewno chciałem - nie wiem, jak ty.
Czy tego chciałem? Sam nie wiem.. z jednej strony cieszyłem się z tego, co zaszło między mną, a Theo natomiast z drugiej strony żałowałem tego.
- Theo..- zacząłem, po czym spuściłem swój wzrok na swoje nogi. - czy ty mówiłeś prawdę ?
- Chodzi Ci o to, co mówiłem po ataku doktorów? - zapytał, podchodzą do mnie bliżej. - I o pocałunek, tak?
- Tak, chodzi mi o to, co mówiłeś, a dokładnie to, co do mnie czujesz. - rzekłem, czując, jak mój mój żołądek się przekręca.
Theo wziął głęboki wdech, po czym ukucnął na przeciwko mnie, przytrzymując się mojego kolana.
- W tej kwestii nic się nie zmieniło- wciąż czuje do ciebie, coś więcej niż przyjaźń. - odrzekł, z poważną miną. - Ty wiesz o tym doskonale, ale nie chcesz tego zrozumieć.
Jego słowa zamieszały mi w głowie, powodując, ze nie mogłem ułożyć w głowie żadnego sensownego zdania.
🐺Perspektywa Theo🐺
- [...] ale nie chcesz tego zrozumieć. - rzekłem smutno, ściskając przy tym delikatnie kolano młodszego.
Nastała cisza - Liam milczał.
Wiem, ze on żałuje tej nocy, ale powinien wreszcie zrozumieć to, co między nami jest.
Ciężko westchnąłem, gdy nagle poczułem wibracje w mojej tylnej kieszeni spodni - był to mój telefon. Puściłem kolano chłopaka, by po chwili wstać. Szybko wyciągnąłem go, sprawdzając od razu wiadomość, która do mnie przyszła.
Było to Nolan, który napisał, ze dziś jest impreza i wszyscy mają wpaść.
W mojej głowie narodził się pewien pomysł, który chciałem wcielić w życie na tej imprezie.Spojrzałem na Liam'a i delikatnie uśmiechnąłem się.
- Idziemy na imprezę.
- Co? - zapytał ze zdziwioną miną. - Jaka impreza?
- Nolan robi dziś imprezę i zaprasza wszystkich.
- I co z tego? - zapytał, wstając przy okazji z fotela. - A ja może nie chce?
Nie odpowiedziałem, tylko schowałem swój telefon do kieszeni, po czym sięgnąłem po swoją koszulkę - ubierając ją po chwili.
- Będę po ciebie o 18.- rzekłem, po czym ruszyłem w stronę wyjścia, słysząc przy okazji ciche węstchnięcie chłopaka.
🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺
🐺Perspektywa Liam'a🐺
Aktualnie stałem przed szafą w poszukiwaniu ubrań na imprezę, na którą zostałem zmuszony by iść.
Wybrałem już spodnie, ale miałem problem z wyborem koszulki.
Wybrałem dwie koszulki, które na szybko przymierzałem, jednak po założeniu każdej z nich stwierdziłem, ze żadna nie pasuje.
Zrezygnowany odszedłem od szafy zastanawiając, się czy ta impreza to dobry pomysł. Podszedłem do łóżka, sięgając po telefon m, gdyż chciałem napisać do bruneta, ze jednak ta impreza to nie jest dobry pomysł. Nagle drzwi otworzyły się z hukiem, a w nich stał nikt inny, jak Theo.- Jezu Theo! - wykrzyknąłem, zakrywając się przy okazji rękami. - Naucz się pukać!
- Pukać to mogę, co innego. - parsknął śmiechem, po czym podszedł do mnie i złożył mi krótkiego buziaka na czole. - A ty czemu jeszcze nie ubrany? - spojrzał na mój nagi tors - znaczy.. nie, ze to mi przeszkadza dla mnie możesz nawet chodzić nago.
- Jezu przestań! - poprosiłem. - I przestań, tak patrzeć na mnie i mówić takie rzeczy. - wziąłem do ręki szarą koszulkę, którą wcześniej przymierzałem.
- Wybacz, ale to nierealne do wykonania. - odrzekł, po czym wyrwał mi z dłoni koszulkę. - Lepiej wyglądasz bez koszulki, ale jak już musisz, jakąś założyć to wybierz tą. - podał mi białą koszulkę, którą od razu wziąłem od chłopaka.
Westchnąłem, zasłaniając koszulką trochę swoje ciało i zacząłem, szukać dezodorantu po szufladach, czując „pożerający" wzrok chłopaka na sobie.
- Znów to robisz..
- Jakoś wczoraj nie narzekałem, gdy „pożarłeś" mnie wzrokiem.
Po jego słowach poczułem, jak policzki zaczynają mnie delikatnie piec, wiec szybko założyłem koszulkę, wcześniej jednak używając dezodorantu.
Sięgnąłem jeszcze szybko po bluzę leżącą na łóżku, po czym złapałem Theo za rękę i pociągnąłem w stronę wyjścia z mojego pokoju.
🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺
Wybaczcie, ze rozdział wstawiam dziś, a miałam to zrobić wczoraj.
Z weną też słabo.. zresztą, co ja będę mówić - wybaczcie😔
miłego wieczorku życzę❤️
CZYTASZ
i still want you| thiam✔️
FanfictionBeacon Hills- pełne tajemniczych rzeczy, jak i ludzi miesteczko, w którym wreszcie zapanował spokój. Główne "siły obronne" opuściły mury miasta, na rzecz swojej przyszłości i własnego rozwoju. Obrona miasta spoczeła na barkach silnej Bety- Liam'a...