☠️Rozdział 24☠️

1.3K 71 52
                                    


Wokół panowała cisza, a przed oczami wciąż miałem ciemność.
Czułem się, jakbym był pośród niczego. Przez chwilę udało się mi usłyszeć, czyjąś rozmowę, jednak dźwięk ten zaraz ucichł.
Po chwili moje oczy zaczęło, drażnić jasne światło, a chwilę później usłyszałem głos Corey'a i Masona, których po kilku sekundach ujrzałem przez lekką mgłę.
Jedne z nich przybliżył się do mnie, jednak nie mam pojęcia, który z nich - widziałem tylko kontury ich sylwetki.

- Theo! Theo ! Obud..

Słyszałem ich, jednak nie byłem w stanie odpowiedzieć. Byłem świadomy tego, co wokół mnie się dzieje, jednak nie byłem zdolny nawet do poruszenia małym palcem u nogi.
Jeden z nich złapał mnie za moje ramiona i zaczął mnie szarpać, krzycząc wciąż moje imię.
Zobaczyłem dłoń jedno z nich, która podnosi się do góry i po chwili znika z mojego pola widzenia.

Poczułem nagle pulsowanie na lewym policzku
A po chwili dołączyło do tego lekkie szczypanie.

KURWA! To bolało!

Mój obraz stał się kompletny i przed sobą ujrzałem przestraszone miny Corey'a i Masona.

- Theo!! Słyszysz nas ?

- Hayden.. - sapnałem, po czym złapałem duże ilości powietrza do moich płuc. - T-to ona..

Chłopcy spojrzeli na siebie nawzajem, a później na mnie.

- Nie rozumiem, o co Ci chodzi. - rzekł jeden z nich.

- Ona jest demonem. - wyjaśniłem, wstając przy tym z łóżka, jednak po chwili zakręciło mi się w głowie.

- Uważaj! - ostrzegł Mason. - Dopiero, co leżałeś plackiem, nieprzytomny. Lepiej siedź.

Chwyciłem się ramy od łóżka i z powrotem usiadłem na miękkim materacu, na którym jeszcze niedawno razem z Liam'em leżeliśmy.

Przed oczami miałem czarne plamki. Oparłem łokcie na kolanach, a swoją głowę schowałem w dłoniach, łapiąc szybko powietrze, które w moim odczuciu mi „uciekało".

- A teraz powiedz, co się tu wydarzyło i dlaczego uważasz, ze Hayden jest demonem?

Wziąłem duży wdech, by po chwili poczuć się odrobione lepiej.

- Liam i ja... całowaliśmy się...

- Tylko bez takich intymnych szczegółów, proszę. - wtrącił Corey.

Spojrzałem na niego swoim wrogim spojrzeniem, na co chłopak od razu się speszył.

- Więc, jak mówiłem całowaliśmy się i wszystko było, jak wcześniej. Liam był taki normalny i kochany.. - westchnąłem ciężko. -
Niechcący dotknąłem Liam'a w ranę, którą miał na klatce piersiowej. Gdy zapytałam się, co to odpowiedział mi, ze nie może powiedzieć, bo „ona" usłyszy. Spytałem się, kim jest „ona" i wtedy w lustrze ujrzałem Hayden, która pokazywała na mnie palcem i śmiała się, a później już nic nie pamiętam.

Przez chwilę trwała cisza, a na twarzach chłopaków można było zauważyć lekkie zmieszanie i strach.

- To by miało sens. - odrzekł nagle Mason.

- Oczywiście, ze ma sens! To ta pieprzona wiedźma go opętała! - uniosłem się.

W powietrzu było czuć napięcie, które aktualnie wypełniło całą objętość pokoju. Nie mieliśmy pojęcia, gdzie jest Liam i Hayden, a tamta wariatka mogła mu zrobić jeszcze większą krzywdę w każdej chwili.

- Musimy się dowiedzieć, gdzie on jest. - odrzekł czarnoskóry. - Theo, czy Liam nie mówił, czegoś dziwnego, gdy byliście sami?

- Mówił tylko to, co wam powiedziałem. - odrzekłem. - Kurwa! Jak ją znajdę, to nie ręczę za siebie! - krzyknąłem, wstając przy tym szybko z łóżka.

- Theo uspokój się.. - poprosił Mason. - Twoja nerwy w tym momencie nic nie dadzą.

Czułem, jak złość we mnie pulsuję. Byłem cholernie wściekły na Hayden, która zabrała mi Liam'a.

Spojrzałem na lustro, w którym zobaczyłem Hayden zanim zemdlałem. Podszedłem bliżej niego, by ujrzeć po chwili odbicie swoją zmęczoną twarz.

- Gdzie jesteś, Liam.. - powiedziałem sam do siebie, dotykając przy tym lusterka. - Gdzie jesteś..

🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺

No i jest!! Pewnie trochę błędów jest i wyszłam z fachu 🤪 Ale mam nadzieję, ze podoba się wam, a do końca książki zostały 4/5 rozdziałów!!
Miłego czytania ❤️!

i still want you| thiam✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz