Nad NY rozpościerały się gęste mleczne chmury. Zapowiadało się na kolejny zimny i deszczowy, jak nie śnieżny dzień na wschodnim wybrzeżu. Do pokoju Lauren dochodziła tylko poświata świateł Nowego Yorku. Nagle na szafce nocnej budzik zaczął wydawać charakterystyczne dźwięki. Lauren wyłączyła alarm i podniosła się do siadu. Od razy sięgnęła po telefon żeby sprawdzić, pocztę. Kiedy odhaczyła to już w swojej porannej rutynie, to następnie wstała i zrobiła kilka skłonów, przysiadów, planków . Już rozruszana kobieta poszła do kuchni aby sobie przygotować koktajl warzywno-owocowy na śniadanie. Wrzuciła do blendera jarmuż, ananasa, truskawki i banana. Zmiksowała z czego wyszła zielona breja, która nalała sobie do dość sporej szklanki. Usiadła na kanapie i włączyła poranne wiadomości. Po newsach przyszedł czas na ubranie się w ciuchy do pracy. Wróciła do swojej sypialni i z niej weszła do ogromnej garderoby. Zapaliła światło i ukazały jej się poukładane według tematyki ubrania. Od sportowych po eleganckie. Najbliżej po lewej stronie wisiały siedem kompletów z podpisem MAM NADZIEJE, ŻE WPADNĄ W TWÓJ GUST. Jej stylistka zawsze jej to pisała i zawsze komplety wpadały jej w gust. Wzięła pierwszy wieszak, gdzie były czerwone luźne formalne spodnie i do tego za duża marynarka. Jeszcze do tego była biała koszulka wycięta w serek i skórzany pasek. Założyła, to wszystko na siebie i stwierdziła, że dawno już tak nie wygladała. Popatrzyła na zegarek i uświadomiła sobie, że musi już wyjeżdżać żeby być wcześniej.
Chwile później Lauren zaparkowała przed budynkiem redakcji na specjalnym miejscu dla kadr. Weszła do holu gdzie było pusto. Jedynie w pomieszczeniu siedział portier, który na widok Lauren wstał z krzesełka i lekko schyli głowę jako gest przywitania się z kobietą. Wsiadła do windy i wcisnęła przedostatni guzik. Dojechała do góry, drzwi się otworzyły i przed nią był ogromny openspace. Nikogo jeszcze nie było, bo było jeszcze za wczesny ranek. Ludzie pewnie teraz robili poranna rutynę, albo jedli śniadanie, kobieta już miała to wszystko za sobą i była w pracy.Skręciła w prawo i przeszła specjalnie koło swojego było miejsca pracy, gdzie ciężko pracowała na swój sukces. Przypomniała ile niezliczonych nadgodzin przesiedziała w tym miejscu, pracując nad swoją pierwszą książką, która okazała się bestsellerem. Następnie udała się do firmowej kuchni, podeszła do ekspresu i zrobiła sobie kawę. Zabrała kawę i udała się w stronę dużego przeszklonego pomieszczenia na spotkania. Usiadła u samego szczytu stołu i się rozłożyła z kawą i laptopem. Otworzyła pliki do sprawdzenia, miała przejrzeć fabule jednej z książek, która miała pójść do wydania.
Przez jeszcze chwile siedziała sama na piętrze, lecz powoli ludzie zaczęli schodzić się do pracy. Można było zobaczy ludzi wylewających się z windy. Do pomieszczenia spotkań 15 minut przed weszli przyszli autorzy bestsellerów i usiedli jak najdalej od Lauren gdzieś na samym dole stołu. 5 minut później weszły kadry i rozsiedli się koło Lauren. W końcu do pomieszczenia wszedł mężczyzna na, którego widok wszyscy wstali i się przywitali. Usiadł na miejscu obok Lauren. Kobieta nie oderwała się od swojej pracy, cały czas była wpatrzona w monitor. Wszyscy rozmawiali ze sobą i było gwarno w pomieszczeniu, wiec mogli sobie pozwolić na rozmowę.
-Co tam robisz?
-Sprawdzam fabuły- Lauren, krótko odpowiedział
-Mhm- mężczyzna nie wiedziała jak ma dalej poprowadzić rozmowę. Chciał się spytać Lauren o zdrowie, ale wie, że ona nienawidzi tego. Jednak on jest jej ojcem i chyba może.- Dawno już ciebie nie było u nas na obiedzie. Brakuje nam ciebie. Taylor i Chris wiecznie się dopytują o ciebie.
-Wiesz, że mam teraz nakład roboty. Zaczyna się nowy projekt i chce żeby firma była dobrze do tego przygotowana, ale obiecuję, że przyjadę w najbliższym czasie- dziewczyna się odwróciła w stronę mężczyzny
-A jak się czujesz? Jeżeli mogę się spytać, bo wiesz ja i mama martwimy się.
-Ehhh, bywało lepiej. Ostatnie badania za dobrze nie wyszły i teraz Normani szuka jakiegoś alternatywnego leczenia.- w oczach ciemnowłosej zaczęły się zbierać łzy.- chyba juz tylko została nadzieja- dziewczyna otarła policzki- albo cud- odwróciła się od mężczyzny
CZYTASZ
14 Days
FanfictionLauren, szefowa jednej z większych redakcji w kraju, napotyka dziewczynę, która pomaga jej czerpać radość z życia. Kobieta jest w zaawansowanym stadium swojej choroby, to i tak stara się żyć normalnie. Jednak nie jest to łatwe, kiedy wszystko zaczyn...