Lauren miała bardzo nieudaną nockę. Nie mogła zasnąć z wielu spraw, które wczoraj wyszły na światło dzienne. Na zmianę w jej głowie przeplatała się sprawa Camili ze sprawą redakcji. Osobiście miała dosyć tych wszystkich spraw, które ją przytłaczają, wyniszczają od środka. Lauren popatrzyła się kolejny raz na zegarek, już była 11, a Camili nie było. Minutę później zadzwonił dzwonek do drzwi, dziewczyna szybko podbiegła do wejścia do mieszkania. Otworzyła drzwi i jej oczom ukazała się latynoska
-Hej- powiedziała naburmuszona dziewczyna
-Hej- Lauren zapatrzyła się na nią. Wyglądała jak zawsze ślicznie, ale jednak było widać, że coś nie gra- proszę wejdź
-Dziękuję
-Chcesz coś do picia?
-Nie trzeba. Twojego taty jeszcze nie ma?
-Nie, będzie później- kobiety udały się do salonu, gdzie Lauren odpaliła projekt na dużym telewizorze. Przeglądnęły cały i dla Lauren ten projekt nie miał żadnych wad.
-Bardzo ciekawy projekt, gdyby to ode mnie zależało, czy chcemy podpisać kontrakt na kolejną książkę z tobą, to byśmy go teraz podpisały
-Serio aż tak ci się spodobało?- dziewczyna się zastanowiła, czy jej się podoba, bo mają JAKĄŚ relacje, czy po prostu jest ciekawy
-Wyobraź sobie, że tak. Na pewno jest to coś innego niż pisałaś do tond, ale jestem ciekawa i to bardzo rezultatu
-Myślisz, że twojemu tacie się spodoba?
-Jeżeli jeszcze nie postradał rozumów, to mu się spodoba, a przynajmniej jestem dobrej myśli- dziewczyna uśmiechnęła się do kobiety, jednak ona średnio to odwzajemniła. Lauren zauważyła, że jest małomówna, napuchnięta, blada i ciągle odnosiła wrażenie jakby ją ignorowała. Usiadła po turecku, żeby być na wprost kobiety. Mogła teraz z nią złapać kontakt wzrokowy.
-Martwię się
-Nie masz o co
-Naprawdę tak myślisz?
-Tak
-Możemy dokończyć wczorajszą rozmowę, czy będziesz strzelać fochy jak jakaś nastolatka?- Lauren lekko się uniosła z powodu zachowania dziewczyny
-Mogłabyś mnie nie obrażać? Jednak myślę, że jednak za krótko się znamy, żebyś mnie wyzywała. Wiesz?
-Przepraszam bardzo, ale mnie prowokujesz
-Słucham? Że to ja prowokuję? Niby jak?
-Wystarczy, że mnie ignorujesz- dziewczyna wskazała palcem na Camilę
-Jeżeli ja się zachowuję jak nastolatka, to ty jesteś małym dzieckiem
-Może i, ale na pewno dzieckiem, które potrafi się o siebie zadbać, a nie doprowadzać się do takiego stanu
-Niby jakiego?
-Jesteś nie wyspana, pewnie przez to, że piłaś wczoraj. Chyba się nie skończyło na lampce wina, bo jesteś cała napuchnięta. Poza tym mrużysz oczy, kiedy słońce wpada do salonu, a więc boli cię głowa. Czy normalny człowiek zachowuję się tak nieodpowiedzialnie przed ważną rozmową? - Camila zapomniała o tym, że Lauren ma świetną dedukcje. Poczuła się lekko oburzona tym co dziewczyna powiedziała. Najchętniej by teraz wyszła z mieszkania i olałaby wszystko.
-Powiedziała kobieta, która już jedną nogą była na tamtym świecie- szybkie odbicie piłeczki
-Ja jestem tam cały czas, więc o czym my rozmawiamy Camila?
CZYTASZ
14 Days
FanfictionLauren, szefowa jednej z większych redakcji w kraju, napotyka dziewczynę, która pomaga jej czerpać radość z życia. Kobieta jest w zaawansowanym stadium swojej choroby, to i tak stara się żyć normalnie. Jednak nie jest to łatwe, kiedy wszystko zaczyn...