Camila razem z Normani wróciły do apartamentu, gdzie miały zamiar chwilę odpocząć, dać sobie chwilę na żałobę i przemyślenia. W końcu trzeba będzie poinformować rodzinę Lauren o zaistniałym incydencie. Jedna żadna z kobiet nie miała odwagi, aby obwieścić złe wieści światu. Patrząc na to jak bardzo to przezywają we dwójkę, to stwierdziły, że to będzie bardzo ciężka rozmowa o zielonookiej. Camila zdecydowanie to wszystko gorzej przechodziła, bo się obwiniała za ten wypadek. Nie chciała sobie odpuścić, ponieważ wewnętrznie czuła, że to jest jej wina, że to ona zabiła swoją dziewczynę.
Aktualnie siedziała w pokoju, w którym panował mrok. Siedziała i w ręku trzymała ulubioną koszulkę Lauren. Cały czas czuła zapach per fumów dziewczyny, przez to czuła, że ciemnowłosa jest obecna. Gdzieś siedzi obok i ją obserwuje. Szkoda jednak, że tak było, a ona nie była tego świadoma. Dosłownie na przeciwko niej siedziała po turecku zielonooka i wpatrywała się w zaryczaną dziewczynę. Chciałby ją przytulić, chciała coś poczuć, ale było to niemożliwe. Nawet się nie zastanawiała dlaczego tak się stało, że pozwolono jej na bycie wśród żywych, ale jako martwa. Nie miała na to żadnego wytłumaczenia, co ją jeszcze bardziej dołowało. Czy Bóg chciał ją jeszcze bardziej pokarać i każe jej patrzeć na to jak jej bliscy cierpią?
Normani odłożyła telefon na błąd stołu i głęboko westchnęła. Aż siedem razy musiała oświadczać o tym, że Lauren nie żyje. Nie była to dla niej wygodna sytuacja, ale jednak miała obowiązek przekazać złe wieści dla rodziny jak lekarz prowadzący. Najbardziej ją bolało to, że Camila bardzo to przeżywa i najprawdopodobniej obwiniania się o to wszystko. A miało już być tak dobrze, Lauren miała mieć operacje i żyć długo i szczęśliwie, jednak tak już nie będzie. Bóg odebrał niesprawiedliwie kolejno życie młodej osobie, która sobie nie zasługiwała na to.
Camila cały czas siedziała na podłodze i wpatrywała się w ciemność. Do pokoju zapukała ciemnoskóra
-Camila mogę wejść ?
-Tak- do pokoju weszła dziewczyna, która niosła dwie miski z gorącą zupą. Podała latynosce, która od razu odłożyła na bok miskę.
-Nie będę ciebie namawiać do jedzenia, ale dobrze by ci zrobiło jedzenie- dziewczyna wysiliła się na delikatny uśmiech w stronę ponurej kobiety
-Potrzebuję czasu Mani
-Wiem kochanie, wiem, ale pamiętaj, że nie możesz też się poddawać- dziewczyna nic nie odpowiedział, tylko po kiwała głową
-No nie mogę na to patrzeć- wnerwiła się Lauren- wstała i zaczęła chodzić tam i z powrotem- wolałabym być martwa martwa, niŻ męczącą się z świadomością aaaaaaaa
-Myślałaś nad jakąś terapią? Czy to za wcześnie?
-Chyba troszeczkę za wcześnie, daj mi po prostu czas
-Dobrze
Zmęczone kobiety usnęły od razu po jedzeniu i tak spały do wieczora. Pierwsza wybudziła się Camila, która po cichu przeniosła się do łazienki. Tak stanęła prze lustrem i popatrzyła sobie prosto w oczy, aż zaczęła bardzo mocno walić rękoma o lustro. Tłukła to z taka siłą, że jej ręce krwawiły, a kawałki szkła były w okół.
-Przestań - Zielonooka próbował zainterweniować
-Chcę ją z powrotem!! Kochałam ją!!
-Camila !
-Chciałam z nią przeżyć wspaniała przyszłość, a co mi zostało ? pustka! - dziewczyna zjechała po ścianie i bawiła się szkłem
-Gdybym tylko wiedziała, że poznam ją, że się zakochał to bym wszystko inaczej zrobiła! Nie polanym, ćpała i wiele innych rzeczy. Jedyny cel jaki bym sobie ustaliła to ona ! Ona i tylko ona !!
W tym momencie przed oczami Lauren błysnęło białe światło. Dziewczyna straciła totalnie świadomość i wciągnęło ją do środka białej otchłani. Chwilę później przymrużymy oczy i lekko się skrzywiła. Mocne światło ją raziło. Chwilę się przyzwyczajała do światła, otworzyła jej oczy i ku jej zdziwieniu zobaczyła swoje dawne biurko. Koło biurka stała Dinah, która machała ręką przed jej twarzą
-Dinah?
-A kto inny ?
-Gdzie jestem ?- blondynka się zdziwiła pytaniem
-W swoim biurze- zmarszczyła brwi
-D przypomnij mi, który dzisiaj jest ?
-Tydzień przed Bożym narodzeniem, a co?-Lauren prawie co dostała zawału serca. Czy to jest możliwe, że dostała drugą szansę?
______
Kontynuacja soon 👉🏻👈🏻
Mam nadzieję, że wybaczycie mi poprzedni rozdział 😅
Patrzcie wskrzesiłam Lauren🥳
I jak wam się podoba ?
CZYTASZ
14 Days
FanfictionLauren, szefowa jednej z większych redakcji w kraju, napotyka dziewczynę, która pomaga jej czerpać radość z życia. Kobieta jest w zaawansowanym stadium swojej choroby, to i tak stara się żyć normalnie. Jednak nie jest to łatwe, kiedy wszystko zaczyn...